Piotr Grzybowski: Co amerykańsko-niemieckie porozumienie w sprawie dokończenia budowy Nord Stream 2 oznacza dla Polski, dla naszego bezpieczeństwa?
Reklama
Marcin Przydacz: Polska nie zmienia swojej negatywnej oceny projektu Nord Stream 2 i jego skutków. Porozumienie amerykańsko- niemieckie nie odpowiada w pełni na zdefiniowane problemy i zagrożenia, bo strona niemiecka i amerykańska przyznają wprost, że Nord Stream 2 może być użyte jako narzędzie polityczne, w formule groźby do de facto destabilizowania sytuacji w naszej części Europy. Porozumienie jest więc tylko takim pierwszym małym krokiem i dotyczy tylko i wyłącznie samej tematyki bezpieczeństwa energetycznego, głównie Ukrainy. Natomiast co do jego skuteczności w przyszłości, można mieć obawy, a raczej pewność, że Władimir Putin nie będzie podporządkowywał się treści tego porozumienia, szczególnie że Niemcy na skutek funkcjonowania Nord Stream 2 będą niestety bardziej podatne na politykę rosyjską. My postulowaliśmy i postulujemy jak najdłuższe wstrzymanie funkcjonowania tego projektu - to po pierwsze. Po drugie- skoro wszyscy wspólnie uznajemy, że projekt może być użyty jako narzędzie polityczne, to należy w gronie sojuszniczym wypracować adekwatne i odpowiednie narzędzia do przeciwdziałania tego typu sytuacji. To jest zawarte w komunikacie po rozmowie ministra Rau z ministrem Kułebą, w którym mówimy, że działania powinny być zarówno na polu politycznym, energetycznym, jak i w zakresie „hard security”- twardego bezpieczeństwa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
PG: Po co Amerykanie to zrobili? Jakie mają z tego korzyści?
MP:To jest pytanie przede wszystkim do strony amerykańskiej, ja nie czuję się w obowiązku usprawiedliwiania decyzji amerykańskich, mogę tylko powiedzieć to, co słyszę od strony amerykańskiej. Amerykanie powtarzają, że polityka sankcji, którą stosowali, nie doprowadziła do zatrzymania tego projektu, a jednocześnie wprowadziła negatywne emocje w ich relacjach z Niemcami. Po drugie - skoro nie dało się zatrzymać tego projektu metodą sankcji, to należy przeciwdziałać metodami dyplomatycznymi, stąd też porozumienie, które zobowiązuje Niemcy zarówno do konkretnych wypłat, jak i do konkretnych działań natury politycznej. Niemcy zobowiązują się do szeregu aktywności, choć co do ich przyszłej skuteczności można mieć pewne wątpliwości, ale Amerykanie uważają, że możliwe jest przekonanie Niemców do takiego, a nie innego postrzegania tego projektu i jednocześnie do zobowiązania się do przeciwdziałania jego negatywnym skutkom. Tak to argumentują Amerykanie. Niestety te argumenty nie są przekonujące.
wikipedia.org
Nord Stream 2
PG: Budowa gazociągu to jedno, a jego uruchomienie to drugie. Czy widzi Pan możliwość jeszcze jakiś działań, które opóźnią jego eksploatację?
Reklama
MP: Na skutek działań polskiej dyplomacji ten projekt udawało się opóźniać bardzo długo. Proszę porównać chociażby aktywność, a w zasadzie brak aktywności naszych poprzedników przy pierwszej nitce Nord Streamu. Wtedy nie było Amerykanów zaangażowanych w ten proces, Niemcy się do niczego nie zobowiązywali, a Bruksela również w zasadzie była cicha wobec tamtego projektu. Przy Nord Stream 2 udało nam się zaangażować do dyskusji najważniejszych sojuszników i odpowiednio długo przeciągać proces finalizacji tego projektu. Gdyby nie to, prawdopodobnie projekt już dawno by funkcjonował, już dawno Władimir Putin mógłby używać go jako instrumentu politycznego. Naszym celem będzie więc kontynuacja działań. Na wypadek nawet jego finalizacji, jeszcze pozostaje kwestia jego rozruchu i certyfikacji. Tutaj jest potrzeba wykorzystania odpowiednich instrumentów na poziomie europejskim. My staramy się działać w koordynacji z Ukraińcami. Ukraińcy mają podpisaną umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską, w której są przepisy dające Ukrainie - w kontekście tej tematyki - podstawę do działań, także na poziomie sądów europejskich. Po drugie, będziemy starali się wypracowywać wspólnie z naszymi sojusznikami, tak Stanami Zjednoczonymi, jak i innymi partnerami w regionie i w Unii Europejskiej, odpowiednie działania do zagrożenia. Podstawą tutaj będą zobowiązania strony niemieckiej. Skoro Niemcy uważają, że Nord Stream 2 może być instrumentem politycznym, to należy teraz adekwatnie odpowiedzieć.
PG: Co dalej, żeby zachować bezpieczeństwo Europy Środkowej i Polski?
Reklama
MP: Obserwujemy agresywne działania strony rosyjskiej, od kilkunastu lat adekwatnie staramy się na te zagrożenia odpowiadać i przed nimi zabezpieczać. Dzięki dobrym decyzjom i aktywności zarówno Pana Prezydenta, jak i rządu Prawa i Sprawiedliwości, udało się doprowadzić do dobrych decyzji szczytu natowskiego, dyslokacji jednostek sojuszniczych w Polsce. Później, dzięki dobrym relacjom z Waszyngtonem udało się doprowadzić do rozmieszczenia jednostek amerykańskich. Cała infrastruktura w sensie prawnym i faktycznym istnieje, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kontynuować te działania, w ramach aktywności politycznych i gospodarczych, energetycznych i militarnych, żeby odpowiednio zabezpieczyć Polskę. Natomiast to, co warto podkreślić to, że Polska - w sensie energetycznym - jest w dość bezpiecznej sytuacji. Polityka zagraniczna polega też na tym, żeby przewidywać, co może się negatywnego wydarzyć : zarówno Lech Kaczyński, jak i ówczesny rząd Prawa i Sprawiedliwości przewidział to, że Rosja będzie wykorzystywać wszystkie instrumenty do działania, w związku z tym zapadła wówczas decyzja o budowie terminala LNG w Świnoujściu. Były plany budowy Baltic Pipe, niestety zatrzymane wcześniej przez rząd Millera, ale PiS po dojściu do władzy doprowadziło do odnowienia tej koncepcji. Ona w tym momencie jest finalizowana, będziemy mieli gaz zarówno z Norwegii, jak i z innych kierunków geograficznych poprzez terminal LNG. Rozbudowujemy infrastrukturę, interkonektory, zmieniamy rzeczywistość energoelektryczną w Polsce. Dyskutuje się też o energii nuklearnej tak, żeby być bezpiecznym i niezależnym od Rosjan. Dziś, w perspektywie następnych kilku lat, możemy naprawdę zrezygnować z rosyjskiego gazu i być zupełnie niezależnym. Dzięki odpowiednim działaniom w odpowiednim czasie jesteśmy na to przygotowani.
PG: Czy zrezygnujemy z kontraktu jamalskiego, czy nie utrzymamy go nawet symbolicznie ?
MP: Trudno jest na tym etapie przewidywać, jak potoczą się rozmowy. Ja tylko podkreślam, że mamy na tyle dużo możliwości, których nie mieliśmy paręnaście lat temu, że możemy funkcjonować także bez rosyjskiego gazu. Dziś nasza pozycja negocjacyjna jest dużo lepsza i to o nasz rynek powinni starać się klienci, a nie my, będąc uzależnieni od jednego kierunku prosić o takie, a nie inne warunki. Kontrakt z Gazpromem wygasa z końcem przyszłego roku.