Reklama

Kościół

Przed beatyfikacją – cuda kard. Wyszyńskiego

Znany jest cud uzdrowienia 19-latki z nowotworu tarczycy, którego uznanie przez Watykan zdecydowało o beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego. Wstawiennictwo Prymasa „zadziałało” jednak nie tylko ten jeden raz. Wśród wielu świadectw łask są też świadectwa z Gniezna.

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

Archiwum rodziny Michnowiczów z Tomaszówki

kard. Stefan Wyszyński

kard. Stefan Wyszyński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już w dniu pogrzebu kard. Wyszyńskiego uzdrowiona została roczna dziewczynka. Dziecko uległo poważnemu poparzeniu 8 dni przed śmiercią prymasa. Lekarze nie dawali nadziei na przeżycie. Zrozpaczona matka modliła się o cud. Tak to później opisała:

„(…) 31 maja 1981 roku – w niedzielę, jak zwykle pojawiłam się w szpitalu. I tu znowu od innej dyżurującej lekarki usłyszałam, że córka żyć nie będzie – kolejny szok. Wracając ze szpitala zatrzymałam się na poczekalni dworca PKS-u. W górze sali dworcowej był włączony czarno-biały telewizor, a w nim transmisja z pogrzebu księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego. Wówczas resztkami sił w tych krańcowych momentach zaczęłam błagać Go o wstawiennictwo u Pana, aby życie naszej córeczki zostało ocalone. Kiedy przyjechałam w poniedziałek – 1 czerwca, ordynator oświadczył, że wypis córki będzie w środę, więc pojutrze. Oniemiałam, myślałam, że nastąpiła jakaś pomyłka w informacji, jednak ordynator bardzo dobitnie podkreślił, że «w środę do domu». Radość była ogromna, podziękowaniom nie było końca. Po dziś dzień (list z tą relacją nosi datę 17 września 2008) jesteśmy przekonani i dziękujemy naszemu kochanemu Księdzu Prymasowi za to, że za Jego wstawiennictwem nasza córeczka wróciła do zdrowia”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ten właśnie przypadek miał być pierwotnie badany w procesie beatyfikacyjnym kard. Stefana Wyszyńskiego, uniemożliwił to jednak brak dokumentacji medycznej, która zaginęła.

Zatwierdzony przez Watykan cud uzdrowienia wydarzył się kilka lat później. W 1988 roku u 19-letniej wówczas kobiety zdiagnozowany nowotwór tarczycy z przerzutami do węzłów chłonnych. Po operacji i usunięciu zajętych narządów stan chorej na krótko się poprawił. W następnym roku w jej gardle wytworzył się guz, który utrudniał oddychanie i groził uduszeniem. O zdrowie dla dziewczyny modliła się intensywnie nie tylko rodzina, ale i wiele sióstr zakonnych. 14 marca 1989 roku nastąpił przełom. W ciągu 30 lat od tamtego dnia nie stwierdzono u niej reemisji nowotworu. Jest całkowicie zdrowa.

Podziel się cytatem

Reklama

Ten przypadek, opisany w liczącej 300 stron dokumentacji medycznej, badała watykańska komisja i został uznany jako cudowne uzdrowienie. Otworzył więc ostatni etap drogi ku beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia. Ale jest wiele innych, których małą cząstkę wybrała i w niewielkiej broszurce wydała na 30. rocznicę śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego archidiecezja warszawska. To listy ludzi, którzy są przekonani, że otrzymane łaski wyprosił dla nich Prymas Tysiąclecia – ludzi uczonych i niewykształconych, świeckich i księży, małżonków, matek, córek, sióstr zakonnych, pisane, a właściwie opowiadane w sposób prosty, niekiedy bardzo emocjonalny. Są wśród nich także świadectwa z Gniezna.

Reklama

Pisze Maria (2.08.1990): „Moja synowa Małgorzata 2 lipca br. urodziła zdrowe dziecko – synka. Przed zajściem w ciąże stwierdzono u niej toksoplazmozę o wysokim mianie. Lekarka ginekolog Bożena B. w rozmowie ze mną wyraźnie sugerowała, iż moja synowa powinna zajść w ciąże po wyleczeniu tej choroby, gdyż w przeciwnym wypadku istnieje duże prawdopodobieństwo poronienia, a w przypadku utrzymania ciąży dziecko może urodzić się niewidome, z wodogłowiem itd. Mimo niesprzyjających okoliczności ciąża u mojej synowej stała się faktem. Od tego czasu codziennie odmawiałam modlitwę do Prymasa Wyszyńskiego w intencji narodzin zdrowego dziecka. Chodziłam także często do katedry w Gnieźnie i modliłam się przed pomnikiem Kardynała w tej sprawie. Dziecko urodziło się zdrowe, normalne. W prywatnej rozmowie z lekarką ginekolog Bożeną B. osobą o bardzo głębokiej wierze, zwierzyłam się jej z faktu polecenia całej sprawy związanej z ciążą mojej synowej Prymasowi Wyszyńskiemu. Ona też poinformowała mnie, że będąc przy porodzie mojego wnuka modliła się do Prymasa (…) Wierzę niezbicie, że urodzenie zdrowego dziecka przez moją synową ma ścisły związek z nieustanną modlitwą do Niego”.

Reklama

Większość opisanych przypadków dotyczy uleczenia albo poprawy zdrowia. Babcia dziękuje, że jej wnuczka, która urodziła się z krótszą nogą, zaczęła normalnie rosnąć. Profesor nauk medycznych opisuje uleczenie żony z trudnego owrzodzenia. Siostra zakonna dziękuje, że jej siostrzenica, której powiedziano, że nie będzie miała dzieci, urodziła zdrową córkę. Ksiądz dziękuje za uleczenie z nowotworu. Jego stan był poważny, jednak pod wpływem silnego głosu wewnętrznego kapłan nie poddał się operacji. „Jeżeli ksiądz przeżyje jeden tydzień, uznam to za cud” – usłyszał wówczas od lekarza. Po upływie tygodnia ten sam lekarz stwierdził: „Uważam ten przypadek za cud Miłosierdzia Bożego”.

Reklama

Są też przypadki uzdrowień duchowych. Siostra modliła się o nawrócenie brata, który pół wieku nie był u spowiedzi i jego pojednanie z Bogiem wymodliła. Podobnie córka prosiła za ojca, byłego aktywnego działacza partyjnego, który o Kościele i prymasie wyrażał się „niesprawiedliwie i krzywdząco”. Po wielu latach, nie mówiąc nic rodzinie, wziął udział w rekolekcjach wielkopostnych, potem poszedł do spowiedzi, a fotografię kard. Wyszyńskiego oprawił i powiesił na ścianie. „To był bardzo mądry człowiek” – powiedział później córce.

Jest także wzruszające świadectwo matki, która dziękuje za kapłaństwo swojego syna. Ten list również napisała mieszkanka Gniezna. Oto jego treść: „Syn uczył się na drugim roku w Wyższym Seminarium Duchownym w Gnieźnie. Pewnego dnia w wolne godziny od zajęć syn przyszedł do domu. Na jego twarzy zauważyłam jakiś smutek. Opowiadał, że znajomy kolega nie wrócił do seminarium, a drugi z tego samego pokoju też wystąpił. Nie mogłam, nie wiedziałam, co na to wszystko odpowiedzieć. Chciałam, ażeby sam podejmował swoje decyzje. Po odejściu syna wiedziałam dobrze, że tylko mogę mu pomóc przez modlitwę. Od młodych lat w trudnych sprawach modliłam się gorliwie do Matki Bożej Częstochowskiej, zawsze zostałam wysłuchana. Wzięłam książeczkę do ręki, aby odmówić Litanię do Matki Bożej. W książeczce miałam różne obrazki, książeczka otworzyła mi się w tym miejscu, co był obrazek z modlitwą o beatyfikację Stefana Kard. Wyszyńskiego. Odmówiłam tę modlitwę, a później Litanię do Matki Bożej. Pomyślałam sobie, że Kard. Stefan Wyszyński też chodził do Seminarium to najlepiej zna różne chwile słabości i najlepiej będzie mógł pomóc. Znałam Prymasa Wyszyńskiego, bo chodziłam do Katedry na nabożeństwa i kazania, które głosił. Były to słowa wypowiadane z dużą miłością, pobożnością i pełne treści. Wiedziałam, że Prymas Wyszyński kochał Matkę Najświętszą w szczególny sposób i nigdy się z Nią nie rozstawał. Zaufałam – modliłam się codziennie przez prawie 5 lat, różne były chwile, okres egzaminów, ale zawsze wierzyłam i ufałam, że się dobrze skończy. Syn otrzymał święcenia kapłańskie 30 maja 1992 r. A ja jestem winna podziękować i poinformować. Za pośrednictwem Sługi Bożego Stefana Kard. Wyszyńskiego podziękować Bogu i Matce Najświętszej za łaskę. Dar kapłaństwa syna”.

2021-08-18 12:58

Ocena: +11 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

„Szczeciński Święty”

Niedziela szczecińsko-kamieńska 49/2019, str. III

[ TEMATY ]

kard. Stefan Wyszyński

Szczecin

beatyfikacja

proces beatyfikacyjny

Zygmunt Piotr Cywiński

Uczestnicy sekcji szczecińskiej Polskiego Towarzystwa Teologicznego

Uczestnicy sekcji szczecińskiej Polskiego Towarzystwa Teologicznego

Znana jest już data beatyfikacji sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Dokona się ona 7 czerwca 2020 r. w Warszawie na placu Piłsudzkiego. Tematykę jego związków z naszymi ziemiami podjęli członkowie sekcji szczecińskiej Polskiego Towarzystwa Teologicznego na zebraniu odbytym 23 listopada

Uczestnicy spotkania wysłuchali trzech referatów. O kard. Stefanie Wyszyńskim jako „świętym szczecińskim” mówił ks. prał. Aleksander Ziejewski. Ten tytuł, jego zdaniem, przysługuje mu z tej racji, iż zrządzeniem Opatrzności Bożej Prymas Polski żywo interesował się Kościołem nad Odrą i Bałtykiem i był metropolitą tych ziem. Zresztą sam Prymas tytuł ten zaakceptował. Gdyż podczas wizyty w Szczecinie 30 listopada 1952 r. otrzymał oficjalną wiadomość o wprowadzeniu go do Kolegium Kardynalskiego przez Ojca Świętego Piusa XII. Miało to miejsce w „Matce Kościołów Pomorza Zachodniego”, czyli kościele pw. św. Jana Chrzciciela. Świątyni tytuł ten nadał papież Pius XI w 1922 r. Dzięki staraniom ks. A. Ziejewskiego ten historyczny fakt został upamiętniony pomnikiem odlanym z brązu, ustawionym na placu przed kościołem. Wyryte są na nim słowa, które Prymas odnotował w swoich zapiskach: „Uderza mnie to, że chyba stosowniejszej pory na tę wiadomość nie było, własnie tu, w Szczecinie… przed sumą podaję wiernym wiadomość o mej nominacji… Wdzięczność swoją zwracam ku Ojcu Niebieskiemu, ku Chrystusowi, ku Kościołowi, ku Ojczyźnie mej katolickiej, i ku Rodzicom, Podkreślam radosny fakt, że właśnie ze Szczecina wysyłam dziękczynną depeszę do Ojca Świętego, z tego Szczecina, o którym – obok Wrocławia, Opola, Gorzowa i Olsztyna – tyle mówiłem Ojcu Świętemu. Papież zna mój sposób myślenia i rozumowania w sprawie Ziem Zachodnich. Jeśli więc dziś obdarza mnie purpurą, to widzę aprobatę dla tych myśli”.

CZYTAJ DALEJ

Krewna św. Maksymiliana Kolbego: w moim życiu dzieją się cuda!

Niedziela Ogólnopolska 12/2024, str. 68-69

[ TEMATY ]

świadectwo

Karol Porwich/Niedziela

Jej prababcia i ojciec św. Maksymiliana Kolbego byli rodzeństwem. Trzy lata temu przeżyła nawrócenie – i to w momencie, gdy jej koleżanki uczestniczyły w czarnych marszach, domagając się prawa do aborcji.

Pani Sylwia Łabińska urodziła się w Szczecinie. Od ponad 30 lat mieszka w Niemczech, w Hanowerze. To tu skończyła szkołę, a następnie rozpoczęła pracę w hotelarstwie. Jej rodzina nigdy nie była zbytnio wierząca. Kobieta więc przez wiele lat żyła tak, jakby Boga nie było. – Do kościoła chodziłam jedynie z babcią, to było jeszcze w Szczecinie, potem już nie – tłumaczy.

CZYTAJ DALEJ

Na motocyklach do sanktuarium w Rokitnie

2024-04-19 19:00

[ TEMATY ]

Świebodzin

motocykliści

Zielona Góra

Rokitno

Pielgrzymka motocyklistów

Karolina Krasowska

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Pielgrzymka Motocyklistów ze Świebodzina do Rokitna

Do udziału w XII Diecezjalnej Pielgrzymce Motocyklistów do Rokitna są zaproszeni nie tylko poruszający się na motocyklach, ale także wszyscy kierowcy, rowerzyści.

W tym roku już po raz dwunasty kapłański Klub Motocyklowy God’s Guards organizuje pielgrzymkę motocyklistów do sanktuarium w Rokitnie, która rozpoczyna się tradycyjnie pod figurą Chrystusa Króla w Świebodzinie. Pielgrzymka odbędzie się w niedzielę 28 kwietnia. W imieniu organizatorów ks. Jarosław Zagozda podaje plan.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję