Bramki: dla Polski - Damian Szymański (90+2-głową); dla Anglii - Harry Kane (72).
Biało-czerwoni nie zdobyli wprawdzie w środę kompletu punktów, ale sądząc po reakcji ponad 56-tysięcznego tłumu na PGE Narodowym po ostatnim gwizdku sędziego i tak sprawili swoim kibicom wiele radości. Schodzących do szatni gospodarzy pożegnały głośne okrzyki: "Dziękujemy!".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Damian Szymański, którego gol w doliczonym czasie gry zapewnił reprezentacji Polski remis 1:1 w meczu eliminacji mistrzostw świata z Anglią w Warszawie, przyznał, że to niesamowite uczucie. "Ciężko na to pracowałem. Marzenia się spełniają" - dodał 26-letni piłkarz.
Remis z Anglią zrobił na publiczności wrażenie nie tylko dlatego, że został "wydarty" w ostatnich minutach oraz że był to punkt wywalczony z faworytem grupy I i wicemistrzem Europy. Taki rezultat powoduje, że Polska znalazła się w bardziej komfortowym położeniu w rywalizacji z Węgrami i Albanią o drugie miejsce, premiowane awansem do baraży. Mająca o pięć punktów więcej i prowadząca w tabeli Anglia jest już raczej poza zasięgiem.
Co więcej, gospodarze mogą wciąż pochwalić się trwającą od marca 2014 roku serią spotkań bez porażki na warszawskiej arenie.
W pierwszej połowie walka była wyrównana, ale nie porywająca. Biało-czerwoni oddali dwa celne strzały, jednak żaden z nich nie zmusił bramkarza wicemistrzów Europy Jordana Pickforda do wysiłku.
Pierwszą groźną sytuację podopieczni Sousy stworzyli w 29. minucie, kiedy Robert Lewandowski z dużym poświęceniem walczył o piłkę w lewym sektorze boiska, odegrał ją do Karola Linettego, a następnie otrzymał od niego podanie zwrotne, gdy wbiegał w pole karne. Miał szansę skierować piłkę do siatki, jednak ta była na niewygodnej dla kapitana Polaków wysokości i napastnik Bayernu Monachium zdołał tylko lekko pchnąć ją w stronę Pickforda.
Reklama
Najlepszą w pierwszej części gry okazję dla gości kilka minut wcześniej zmarnował Kane, który po dośrodkowaniu z prawej strony boiska był niepilnowany, ale źle przystawił głowę do piłki i zagrał w poprzek bramki, nie zmuszając Wojciecha Szczęsnego do interwencji.
Gdy niemiecki sędzia Daniel Siebert zakończył pierwszą połowę, na murawie doszło do przepychanek z udziałem niemal wszystkich piłkarzy obu drużyn. Gdy emocje opadły, arbiter wezwał do siebie środkowych obrońców Kamila Glika oraz Harry'ego Maguire'a i pokazał obu żółte kartki.
Pierwszy celny strzał Anglicy oddali w 53. minucie, kiedy szczęścia z dystansu próbował Kalvin Phillips. Szczęsny obronił to uderzenie bez kłopotu. Jednak goście z każdą kolejną minutą po zmianie stron uzyskiwali przewagę, coraz rzadziej musieli cofać się do obrony, a sami cierpliwie konstruowali ataki na połowie nieco podmęczonych Polaków.
W 61. minucie po zamieszaniu podbramkowym Maguire uderzył piłką w słupek, a po chwili sędzia wstrzymał akcję ze względu na pozycję spaloną Raheema Sterlinga.
W 66. min z dobrej strony pokazał się lewy obrońca Tymoteusz Puchacz, który wykorzystał bierność angielskiej defensywy i przedarł się indywidualną akcją w pole karne. Oddał jednak strzał w boczną siatkę. Pięć minut później z dystansu próbował jeszcze Lewandowski, ale choć strzelił celnie, to zdecydowanie zbyt lekko, aby zaskoczyć Pickforda.
Chwilę później po drugiej stronie boiska podobną próbę podjął Kane, który miał więcej czasu na przygotowanie się do strzału i to wykorzystał. Piłkę Szczęsnemu zasłonił Jan Bednarek i polski bramkarz nie zdążył zareagować na czas.
Reklama
Blisko kuriozalnego gola było w 82. minucie, kiedy Pickford zbyt długo zwlekał z wybiciem piłki w niegroźnej sytuacji i trafił w nadbiegającego Karola Świderskiego, wprowadzonego na boisko 20 minut wcześniej za Adama Buksę. Piłka zmierzała w światło bramki, ale angielski bramkarz zdołał ją dogonić i zażegnać niebezpieczeństwo.
W końcówce kapitalnym przyjęciem piłki po długim podaniu popisał się Lewandowski, który próbował pokonać Pickforda technicznym strzałem z kilkunastu metrów, ale uderzał niecelnie. To był jednak sygnał, który zmotywował gospodarzy do coraz śmielszych ataków, które przyniosły efekt w doliczonym czasie - po dośrodkowaniu z lewej strony Lewandowskiego, głową do siatki piłkę posłał Szymański, zdobywając pierwszego gola w drużynie narodowej.
Polska jest trzecia w grupie I z 11 punktami, za Anglią - 16 oraz Albanią - 12. Węgrzy zgromadzili 10 "oczek".
Przed biało-czerwonymi jeszcze spotkania u siebie z San Marino i Węgrami oraz na wyjeździe z Albanią i Andorą.(PAP)