Tak już jest, że aby przypomnieć się światu - trzeba umrzeć. Czesław Niemen od wielu lat nie był tematem z pierwszych stron gazet. Nikogo już nie bulwersowały ani jego długie włosy, ani
kapelusz z szerokim rondem, ani fantazyjny strój; rzadko występował, więc nawet nie można było poutyskiwać, że głos ma nie ten, co ongiś. Swą chorobę trzymał w sekrecie - i słusznie:
to dopiero byłby news, tym na pewno by się zainteresowano, nie dając spokoju ani choremu, ani jego rodzinie. Niestety, tajemnica się wydała: reporterki z Super Expressu próbowały dostać się
na oddział intensywnej terapii szpitala, w którym umierał, po czym na łamach gazety ukazał się „sensacyjny materiał” pt. Smutny jest ten świat - Czesław Niemen walczy o życie.
A gdy już umarł, wymyślono nowy sensacyjny tytuł: Pusty jest ten świat. Dziennik Fakt był jeszcze „lepszy”, dając na pierwszą stronę ogromny tytuł: Rak pokonał geniusza...
Jakby nie patrzeć na te wszystkie harce nad trumną, raczej nie było w nich intencji złych - poza chęcią zwiększenia nakładu kosztem czyjegoś bólu. Znalazła się jednak gazeta, która
zgon artysty wykorzystała w sposób, moim zdaniem, wyjątkowo niegodny. Jaka to gazeta? Tak, zgadliście Państwo - Wyborcza (Duży Format), a jakże! Oczywiste jest, że nie będziemy
tutaj nic cytować z tych szpalt.
Nie napisałaby tak Wyborcza o Niemenie, gdyby był jej pupilkiem. No ale wolał przyjaźń z Tygodnikiem Solidarność, zatem to wróg, a zemsta jest wszak rozkoszą bogów!
Aby zaś było weselej (czytaj: straszniej), artykułowi dano tytuł: Wołali za nim „małpa” albo „Jezus”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu