Reklama

Korzenie

Horst Koehler prezydent Niemiec

Nasiliły się obecnie w Niemczech ze strony niektórych organizacji, m.in. tzw. Powiernictwa Pruskiego, żądania odszkodowań od Polski dla obywateli niemieckich, przesiedlonych po ostatniej wojnie z woli mocarstw zwycięskiej koalicji. Nie wspomina się w Republice Federalnej Niemiec o setkach tysięcy Polaków wypędzonych po 1 września 1939 r. przez gestapo, żandarmerię i Wehrmacht z Wielkopolski, Pomorza, z Gdyni, Łodzi oraz z wielu innych miast i wsi polskich do tzw. Generalnej Guberni, z której jednocześnie wywożono Polaków nie tylko na przymusowe, niewolnicze roboty do Niemiec, ale również do obozów koncentracyjnych, z KL Auschwitz włącznie.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Najbardziej dotkliwie niemieckie władze okupacyjne obeszły się z Zamojszczyzną. Wysiedlono z niej od listopada 1941 r. do sierpnia 1943 r. 110 tys. osób z 297 wsi i miast. Na ich miejsce sprowadzono Niemców m.in. z Bośni, Serbii, Słowenii i Związku Sowieckiego oraz Besarabii.
Z Besarabii Niemców przewieziono w Zamojskie, po wypędzeniu w nocy z 27 na 28 listopada 1942 r. ze wsi Skierbieszów i innych miejscowości, łącznie 33 832 Polaków, z których większość zdołała uciec. Resztę, 9 777 osób, czyli 28,9% deportowano do obozu - Umwanderzentrale Lager - w Zamościu, który miał się nazywać Himmlerstadt. Stąd znaczną ich część zesłano do KL Auschwitz. W tym samym czasie, gdy Polacy ze Skierbieszowa i innych miejscowości transportowani byli do obozu przejściowego w Zamościu, nadjeżdżały do tych wsi wozy z osadnikami niemieckimi. W nocy z 27 na 28 listopada 1942 r. wypędzany przez żandarmerię niemiecką opuszczał wraz z rodziną swoje gospodarstwo w Skierbieszowie Józef Węcławik. Nad ranem posiadłość tę, wydartą Polakowi, zajęła przybyła z Besarabii, z miejscowości Glückstal, niemiecka rodzina Koehlerów. Przejęła ona zasobne gospodarstwo: okazały dom drewniany z gankiem, budynki gospodarcze z inwentarzem żywym, sad, pasiekę z 20 ulami. Stała się ona niewątpliwie beneficjentem procesu germanizacji ziem polskich, prowadzonej przez Rzeszę Niemiecką. Skierbieszów odtąd miał się nazywać Heidenstein - Pogański Kamień. Każdy z osiedlonych w nim Niemców, także ojciec Koehlera, uzbrojony został w broń zarówno krótką, jak i karabin do obrony przed polskimi „bandytami”, czyli polską partyzantką aktywną w okolicy. Z relacji korespondentów prasy niemieckiej, którzy odwiedzili Skierbieszów, po wyborze Horsta Koehlera na prezydenta RFN wynika, że niektórzy z mieszkańców tej miejscowości pamiętają jego rodziców. Jeden z nich cenił ojca prezydenta za „niewywyższanie się nad Polaków”. Nie zmienia to jednak faktu, że rodzina Józefa Węcławika poniosła, w związku z przejęciem ich gospodarstwa przez Koehlerów, nie tylko materialne straty. Deportowano ją do obozu w Zamościu, a stamtąd do KL Auschwitz, gdzie część jej wymordowano głównie zastrzykami fenolu. Syn Józefa Węcławika, Antoni, poniósł śmierć w KL Auschwitz już 8 lutego 1943 r. Jego żona Marianna, ewakuowana z Auschwitz do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, po wyzwoleniu obozu powróciła do Skierbieszowa.
Kilka dni po zamordowaniu w KL Auschwitz Antoniego Węcławika, w domu, w którym on do momentu wypędzenia zamieszkiwał, zajętym przez rodzinę Eduarda i Elizabeth Koehlerów, urodził się im 22 lutego 1943 r. syn. Nadano mu imię Horst, popularne w narodowo-socjalistycznych Niemczech. Nieco wcześniej w KL Auschwitz od zastrzyku fenolu utracił życie brat Józefa Węcławika, przedwojenny wójt gminy Skierbieszów - Jan Węcławik. Zginął on w Auschwitz wraz z żoną Anną i ich synem, zamordowanym w obozie 14 stycznia 1943 r. Ich córka, Salomea Węcławik, ewakuowana z KL Auschwitz do KL Ravensbrück, później do obozu Bergen-Belsen, przeżyła.
Horst Koehler w Skierbieszowie, w domu zagrabionym rodzinie Józefa Węcławika, zamieszkiwał jako dziecko ponad rok. Korzystał on wraz z rodzicami i rodzeństwem z owoców przejętej polskiej ziemi i z niewolniczej pracy Polaków, pozostawionych na wsi do pomocy Niemcom. Jako bardzo małe dziecko nie mógł on być wówczas świadomy tych faktów. Ale, gdy dorósł, czy nie dowiadywał się o tym od rodziców? Wiemy, że rodzina jego, podobnie jak rodziny innych Niemców osadzonych w Skierbieszowie, nie zaznawała spokoju. Niepokoiły osadników niemieckich oddziały partyzanckie. Zresztą już wiosną 1944 r. rodzina Koehlerów, wraz z innymi osadnikami, pospiesznie opuściła Skierbieszów, ewakuując się przed nacierającą Armią Czerwoną. Koehlerowie przenieśli się do Łodzi, noszącej wówczas niemiecką nazwę Litzmanstadt. Stamtąd przedostali się oni do Niemiec Wschodnich, w okolice Lipska. Horst Koehler uczęszczał tam, w ówczesnej NRD, do przedszkola, a następnie do szkoły podstawowej.
Około Wielkanocy 1953 r. cała rodzina Koehlerów, poprzez Berlin Zachodni, przedostała się z Niemiec Wschodnich do RFN.
Za rzecz oczywistą należy uznać, że prezydent Horst Koehler nie mógł zapamiętać swego dzieciństwa spędzonego w Skierbieszowie. Obecnie dzięki przekazom rodzinnym i informacjom medialnym jego wiedza o tamtym okresie jest już zapewne głębsza. Media światowe, prasa niemiecka podały wiele wiadomości o losie rodziny Koehlerów w latach ostatniej wojny. Korespondencje ze Skierbieszowa przekazywały gazety niemieckie, najobszerniej Frankfurter Algemeine Zeitung. Naturalnie, obecny prezydent Niemiec może nie wiedzieć wszystkiego o losach wojennych rodziny Węcławików pod okupacją niemiecką. Wiadomości jednak, że prawowici właściciele gospodarstwa w Skierbieszowie, w którym Horst Koehler się urodził, ich dzieci i najbliżsi zaraz po wypędzeniu powędrowali do KL Auschwitz - powinny już chyba dotrzeć do obecnego prezydenta RFN, chociażby z łamów prasy niemieckiej czy z internetu. Jawi się więc pytanie: Dlaczego dotąd prezydent Horst Koehler, który zaraz po swym wyborze odwiedził Polskę - co uznać należy za piękny gest - nie zainteresował się Skierbieszowem, a w nim losem potomków rodziny Józefa Węcławika, których gospodarstwo go żywiło?
Na spotkanie z prezydentem Niemiec, gdyby odwiedził on miejsce swego urodzenia i najwcześniejszego dzieciństwa, przybyłoby niewątpliwie wielu członków rodziny Węcławików, zamieszkujących w Skierbieszowie i w innych częściach Polski. Należy być przekonanym, że przybyłaby również Salomea, jedyna do dziś żyjąca osoba z rodziny Węcławików, która przetrwała KL Auschwitz. Słowo „przepraszam” za przejęcie przez rodziców w latach wojny gospodarstwa Węcławików, gdyby przy takim spotkaniu padło z ust prezydenta RFN, uczyniłoby dla zbliżenia polsko-niemieckiego więcej niż oficjalne państwowe wizyty.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież jedzie na Biennale w Wenecji – Watykan i sztuka współczesna

2024-04-27 11:06

[ TEMATY ]

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Jutro papież papież Franciszek odwiedzi Wenecję. Okazją jest trwająca tam 60. Międzynarodowa Wystawa Sztuki - Biennale w Wenecji. Ojciec Święty odwiedzi Pawilon Stolicy Apostolskiej, który w tym roku znajduje się w więzieniu dla kobiet, a prezentowana w nim wystawa nosi tytuł - "Moimi oczami". Wizyta papieża potrwa około pięciu godzin obejmując między innymi Mszę św. na Placu św. Marka. Planowana jest również prywatna wizyta w bazylice św. Marka. Jak się podkreśla, papieska wizyta będzie "kamieniem milowym w stosunku Watykanu do sztuki współczesnej".

Zapraszając Włocha Maurizio Cattelana do pawilonu Watykanu na 60. Biennale Sztuki w Wenecji, Kościół katolicki pokazuje, że jest otwarty na niespodzianki. Cattelan zyskał rozgłos w mediach w 1999 roku, prezentując swoją instalację naturalistycznie przedstawiającą papieża Jana Pawła II przygniecionego wielkim meteorytem i szkło rozsypane na czerwonym dywanie, które pochodzi z dziury wybitej przez meteoryt w szklanym suficie. Budzące kontrowersje dzieło Cattelana było wystawione również w Warszawie, na jubileuszowej wystawie z okazji 100-lecia Zachęty w grudniu 2000 r. „Dziewiąta godzina” - tak zatytułowano dzieło, nawiązując do godziny śmierci Jezusa - została wówczas uznana za prowokacyjną, a nawet obraźliwą. Ale można ją również interpretować inaczej: Jako pytanie o przypadek i przeznaczenie, śmierć i odkupienie. I z tym motywem pasowałby nawet do watykańskiej kolekcji sztuki nowoczesnej.

CZYTAJ DALEJ

Giuseppe Moscati – lekarz, który leczył miłością

[ TEMATY ]

św. Józef Moscati

Archiwum

Św. Józef Moscati. Kadr z filmu

Św. Józef Moscati. Kadr z filmu

W odległym 1927 roku był to Wtorek Wielkiego Tygodnia. 12 kwietnia w wieku 47 lat, zmarł Giuseppe Moscati, lekarz ubogich… W Kościele katolickim wspomnienie świętego przypada 27 kwietnia.

Święty doktor

CZYTAJ DALEJ

Jak udzielić pasterskiego wsparcia

2024-04-27 12:45

[ TEMATY ]

warsztaty

Świebodzin

Zielona Góra

Gorzów Wielkopolski

dekanalny ojciec duchowny

Archiwum organizatora

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

Warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych

W sobotę 27 kwietnia w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Świebodzinie odbyły się warsztaty dla dekanalnych ojców duchownych, które poprowadził ks. dr Dariusz Wołczecki. Tematem ćwiczeń było, jak rozmawiać, żeby się spotkać relacyjnie i udzielić pasterskiego wsparcia.

Dekanalny ojciec duchowny jest kapłanem wybranym przez biskupa diecezjalnego spośród księży posługujących w dekanacie, który troszczy się o odpowiedni poziom życia duchowego kapłanów. Spotkanie rozpoczęło się wspólną modlitwą brewiarzową i wzajemnym podzieleniem się dylematami i radościami płynącymi z posługi dekanalnego ojca duchownego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję