Reklama

Wiara

To coś więcej niż opłatek

Tamtego ranka obudziłem się zdecydowanie wcześniej niż w inne dni. Szybsze bicie serca i szybszy oddech... Dzień mojej Pierwszej Komunii św. A wiesz, jaki był powód tego, że tamtego poranka mój organizm już od wczesnych godzin wyczuwał, iż to wyjątkowy dzień?

[ TEMATY ]

Eucharystia

Komunia św.

Karol Porwich/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ne, to nie przez fakt, że za moment po raz pierwszy sam Król Królów i Pan Panów przyjdzie do mojego serca, że sam Jezus będzie częścią mnie. Powodem tego był nowiutki rower, który na mnie czekał... Niestety, konsumpcyjny model życia dopada nas już od najmłodszych lat. Święta kojarzą nam się z prezentami i zakupami, a Pierwsza Komunia św. z nowym rowerem. Czy jednak naprawdę rzeczy materialne znaczą więcej niż osobiste, żywe spotkanie ze Stwórcą Wszechrzeczy? Czy nowy rower, laptop, smartwatch lub kolejny zegarek na rękę dadzą nam to, co miłość Jezusa? Czy te rzeczy dodadzą nam otuchy, gdy będziemy w życiowym dołku? Czy podniosą nas, gdy ciężar życia przygniecie nas do gleby niczym najlepszy zawodnik MMA? Tak często podchodzimy do wiary jedynie przez pryzmat tradycji i zwyczajów. Idę do Pierwszej Komunii św., bo wszyscy idą, ale czy naprawdę wystarcza nam ta powierzchowność? Czy wolimy trzymać w ręce cudnie zapakowany prezent i gapić się na niego godzinami, nie myśląc nawet o jego otworzeniu?

Komunia św., czyli Eucharystia, to dla wielu katolików jedynie ładnie zapakowany prezent, ale litości, kochani! Czy nie mamy ochoty zajrzeć do środka? Eucharystia to Ciało Jezusa. Eucharystia to Jezus, Bóg, który staje się częścią ciebie. Twoje ciało łączy się z Ciałem Jezusa, Jego królewska Krew miesza się z twoją, Jego Duch łączy się z twoim. Czy może być na tym świecieccokolwiek wspanialszego? Zawsze gdy na nowo uświadamiam sobie potęgę i znaczenie Eucharystii, nie mogę wyjść z podziwu dla tak wielkiego przywileju, który daje nam Bóg. Mamy do niego tak swobodny dostęp, a tak rzadko z niego korzystamy! Przyznam się, że i ja często w tygodniu czuję pragnienie pójścia do kościoła,zostajęjednakw domui gapię się w monitor laptopa. Zamiast spotkania z samym Bogiem wybieram spotkanie z literkami na ekranie...

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Musimy każdego dnia na nowo uświadamiać sobie prawdziwość znaczenia Eucharystii, a wtedy nasze serce samo będzie przynaglało nas do uczestniczenia w niej, niczym owca lgnąca do swojego pasterza. Piotr Zalewski z grupy Wyrwani z Niewoli (WZN) przytoczył w swojej książce wyznania egzorcysty, który oświadczył, że podczas jednego z egzorcyzmów zły duch przemówił przez usta zniewolonej osoby słowami: „Głupcy, gdybyście wiedzieli, kto jest w tej metalowej puszce (tabernakulum), tobyście leżeli twarzami przy podłodze i nie wychodzili z kościoła!”. Przemiana naszego życia nie jest łatwa jak układanie klocków Lego w dzieciństwie, jednak rozpoczynanie wznoszenia budowli naszego nowego życia w Bogu, życia z pełną świadomością swojej królewskiej godności, jest ekscytujące. Ważne, abyśmy znali fundamenty, które musimy położyć pod tę budowlę, a najważniejszym z nich jest właśnie częsta Eucharystia. „Odpowiedział im Jezus: «Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie»”(J 6, 35).

Reklama

„Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił – nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki»”(J 6, 53-58).

To niewyobrażalnie cudowna perspektywa życia, w którym nasze ciało staje się świątynią Ducha Świętego, domem Boga, żywym tabernakulum. Częsta Msza św., również w tygodniu, częste przyjmowanie Ciała Jezusa coraz bardziej budowały moją nową tożsamość. Kiedy zapragnąłem zerwać ze starym, pustym i bolesnym życiem, na ratunek przyszła mi właśnie Komunia św. To Jezus, który przychodził do mnie w Eucharystii, leczył moje rany przeszłości i uczył żyć jak prawdziwe, silne i radosne dziecko Boga. Uczy ciągle, bo etap zdrowienia w miłości Boga to często proces, który trwa całe życie, ale każdy z etapów tego zdrowienia przynosi kolejne ukojenie, niczym balsam najlepszego olejku na otwartą ranę serca. Kiedy zaczniemy już poznawać, kim jest nasz Bóg, kiedy zaczniemy się przekonywać o tym, jak wielką miłością nas darzy oraz jak bardzo Mu na nas zależy, kiedy zaakceptujemy nasze rany dzieciństwa i oddamy je Bogu, kiedy zaczniemy przyjmować swoją tożsamość dziecka Stwórcy, wtedy bardzo ważna jest praktyka żywej wiary. Stały kontakt z Jezusem, który przez spowiedź św. i Eucharystię nadal będzie mógł nas uzdrawiać, umacniać i prowadzić, będzie mógł nas kochać. To jednak od nas zależy, czy Mu na to pozwolimy.

Reklama

Artykuł zawiera fragment z książki Selfie smartfonem Boga. Odkryj swoją wartość.

Tekst pochodzi z "Niedzieli Młodych" nr 3/2021. Zobacz PDF: NIEDZIELA MŁODYCH

2022-01-24 18:54

Ocena: +15 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Sandomierz: księża nie mogą odmówić indywidualnego przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej

[ TEMATY ]

Komunia św.

Adam Szewczyk

Dzieci mogą przystąpić do Pierwszej Komunii św. także indywidualnie

Dzieci mogą przystąpić do Pierwszej Komunii św. także indywidualnie

Księża proboszczowie oraz ich współpracownicy nie mogą nikomu odmówić indywidualnego lub w małych grupach przyjęcia Pierwszej Komunii Świętej – głosi komunikat sandomierskiej Kurii Diecezjalnej.

Zarządzenie podpisane przez kanclerza Kurii Diecezjalnej ks. Romana Jańca, dotyczące organizowania tegorocznej Pierwszej Komunii Świętej, opublikowane zostało na stronie diecezjalnej w związku z licznymi zapytaniami w tej sprawie.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

„Z bł. Prymasem Czuwamy w Domu Matki”

„Cokolwiek bym powiedział o moim życiu, jakkolwiek bym zestawił moje pomyłki, to na jednym odcinku się nie pomyliłem: na drodze duchowej na Jasną Górę” - mówił bł. kard. Stefan Wyszyński.

Modlitwa o jego kanonizację, nowe powołania kapłańskie i zakonne, a także za Ojczyznę zanoszona jest podczas comiesięcznych czuwań „Z bł. Prymasem w Domu Matki”. W sobotę, 27 kwietnia, wieczorną modlitwę poprowadzą członkowie wspólnoty Jasnogórskiej Rodziny Różańcowej. Rozpocznie ją Apel Jasnogórski o godz. 21.00.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję