Reklama

Peregrynacja Relikwii

Św. Teresa z Lisieux w Polsce

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Z o. dr. Marianem Zawadą OCD - rektorem Wyższego Seminarium Duchownego Ojców Karmelitów Bosych w Lublinie - rozmawia Bogusława Stanowska-Cichoń

Bogusława Stanowska-Cichoń: - Kim jest dla współczesnego świata św. Teresa z Lisieux, karmelitanka bosa, ta niepozorna zakonnica, która, wydawałoby się, nie uczyniła nic nadzwyczajnego w swoim krótkim życiu, a jednak Ojciec Święty wyniósł ją do godności przysługującej tym, o których mówi się, że są „gigantami” Kościoła, bo w diametralny sposób przeobrażają jego oblicze?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

O. Dr Marian Zawada OCD: - Św. Teresa z Lisieux jest bez wątpienia najbardziej kochaną świętą na świecie. Dzieje się to poprzez jej świeżą i delikatną dziewczęcość, przyjaźń z Bogiem (czego niektórzy się lękają), poetycką duszę oraz - co istotne - intuicję na miarę Krzysztofa Kolumba. Ona tak samo jak ten niezwykły odkrywca wyczuła istnienie drogi do nowego świata. Została doktorem Kościoła za swój wpływ na świat (przez wielu niezauważalny, ale skuteczny), odkrywając tajemnicę słabości człowieka i ufności w miłość Boga.

- Dlaczego w epoce „eksplozji” poczucia wolności i przekonania o prawie do subiektywnego postrzegania świata otrzymujemy szczególne przesłanie od św. Teresy z Lisieux, w którym mówi ona, że potrzeba nam stawać się „dzieckiem duchowym”?

Reklama

- Gdy przeanalizujemy postawy współczesnych ludzi, możemy zauważyć, że mamy do czynienia z kompleksem dorosłości. Można zauważyć, że nikt nie chciałby być dzieckiem. Bycie jednak dzieckiem nie oznacza jakiegoś infantylnego uzależnienia. Stawanie się dzieckiem duchowym sytuuje w tym miejscu, gdzie potwierdzone zostaje ojcostwo Boga. Dlatego jest to istotne. Bóg dzięki temu może być niejako bardziej Ojcem. Dziecko Boga jest domownikiem domu Bożego, uczestnikiem Boskiego dziedzictwa, słowem, dorośleje szybciej jako dziedzic. Idzie drogą miłości Ojca, drogą Jego wolności. Odnajdując Boga, odnajduje siebie we wspólnocie wolności. To niezwykłe doświadczenie duchowe. Idzie ono zupełnie inną drogą niż subiektywna czy zwyrodniała wola, skupiona wokół siebie i broniąca niezależności swego świata. Miłosna wola jest wspólnotą dobra, wspólnotą życia. Tego uczą święci. Teresa uczy: „Nie chcę być świętą połowicznie, nie lękam się cierpieć dla Ciebie, obawiam się jedynie zachowania własnej woli. Zabierz mi ją, bo „wybieram wszystko, czego Ty chcesz!”... Taka jest terezjańska mądrość wybierania, mądrość wolności.

- Z czym „przybywa” do nas - świeckich - św. Teresa?

- Św. Teresa przybywa do nas z zaproszeniem do odczytywania tajemnicy człowieka, zwłaszcza jego pragnień. Sama żyje nieskończonymi pragnieniami. Za to dostało się jej od spowiednika - nieskończone pragnienia ma tylko Bóg. „No właśnie!” - potwierdza przekornie Teresa. Ktoś powiedział, że otrzymała doktorat w Kościele za marzenia. Bóg rzeczywiście hojnie wypełnia jej nienasycone serce. Chciała być apostołem, doktorem, kapłanem...
Teresa przybywa z przykładem, że trzeba być wiernym sobie, przedzierać się własną drogą...
Wskazuje, że mamy u Boga otwarty rachunek miłosierdzia. Mało tego! Jest ono niezmierzone. Uwierz Miłości.
Wreszcie - nie zadowalaj się fragmentarycznością. Teresa już od lat dziecinnych mówi zdecydowanie: „biorę wszystko!”.

- Czym jest „mała droga” św. Teresy z Lisieux?

Reklama

- „Mała droga” ma dwie mocne nogi: prawdę o sobie, o naszej nadprzyrodzonej nieudolności, indolencji, partactwie i drugą - klucz do serca Bożego: ufność. Pierwszy krok, to uznać, że tak naprawdę ja sam niewiele mogę, natomiast realną moc posiada Bóg. Ufność, że Bóg może wszystko, jest po prostu zrobieniem Mu miejsca.
Ale tajemnica ufności sięga dalej: objawia ona bezbronność Boga. Jeżeli ktoś ufa, Bóg mu nie może odmówić. Należy to odróżnić, oczywiście, od handlowego i ekonomicznego typu religii, w obrębie której uważa się, że Bóg to dobry Wujek, od którego można to i tamto wyciągnąć.

- Św. Tereska sama doświadczyła w swym krótkim życiu wiele cierpień. Czego mogą się od niej uczyć wszyscy ci, którzy cierpią z powodu chorób, bezrobocia, samotności i biedy, uważając, że Bóg się od nich odwrócił?

Reklama

- Ależ Bóg się nie odwraca! Czyż nie znamy tych słów z Listu do Hebrajczyków: „Bo kogo miłuje Pan, tego karci, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje” (Hbr 12,6). Inna rzecz, też istotna: Teresa żyje nie tylko prostą nadzieją, że późniejsze niebo opromieni Bogiem wszelkie jej ofiary i trudy życia, ale ona nie chce zmarnować żadnego cierpienia i wiąże je z Jezusem. Poza tym Teresa pisze w Manuskrypcie: „Cierpienie pociągało mnie, zachwycało mnie swoim urokiem, choć dobrze go jeszcze nie poznałam. Dotąd, jeśli cierpiałam, to cierpienia samego nie kochałam; od tego dnia zaś poczułam dlań prawdziwą miłość. Odczuwałam również pragnienie, by kochać wyłącznie Pana Boga i jedynie w Nim szukać radości”. Pewnie zaraz doszukujemy się w tym jakichś skłonności masochistycznych. Ale za tym kryje się wielki duchowy format: cierpieć, nie dając się pochłonąć cierpieniu. Co więcej, stoi za tym umiejętność pozytywnego wpisania cierpienia w swą historię. Niektórzy po większych dawkach cierpienia żyją zupełnie wyniszczeni. Teresa zmaga się o pozytywne wpisanie go do swego życia. Co więcej - widzi w nim szansę, by wesprzeć innych. Nie szuka zatem cierpienia i go nie zadaje, ale traktuje je jako dar do wykorzystania - wiąże je z cierpieniem Chrystusa, czyni skutecznie zbawczym. To wielka rzecz umieć gospodarować po Bożemu małymi i wielkimi krzyżykami.

- Jakie były owoce podobnych peregrynacji w innych krajach, czy peregrynacje te wnosiły coś nowego w życie religijne współczesnego Kościoła? Czy zetknięcie z relikwiami może zmienić nasze życie wewnętrzne?

- Św. Teresa nie pielgrzymuje - ona prowadzi swe batalie i jest w tym o wiele lepsza od Napoleona. Ona nie przychodzi potulnie. Podbija, bierze historię w swe ręce. W tych peregrynacjach można skupić tysiące przemian i ostrych wiraży życiowych, przecieranie oczu do nowego patrzenia i rozumienia. Teresa jest młodością Kościoła w każdym calu...
Na początku XX wieku zdobywa Eskimosów kanadyjskich, co stało się początkiem jej drogi do tytułu patronki misji. To dziwne, ktoś, kto nie miał kontaktu z misjonarzami, zamknięty za klauzurą, kontemplator, patronuje dziełom apostolskim. Ale taka jest miłość - nie można jej powstrzymać. Najpierw podbija swą Francję. Szarżowała przez plac de la Concorde w Paryżu, tam, gdzie od rewolucji nie wolno urządzać żadnych pochodów... Na doktorat 19 października 1997 r. przywożą ją do Rzymu.
Od lutego do maja 1999 r. zdobywa Rosję. Wpatrywałem się ze wzruszeniem, jak żołnierze sławnej Armii Czerwonej, w wielkich czapach i w pełnej gali, z przejęciem i w skupieniu nieśli na swych ramionach relikwiarz po Moskwie. To było oszałamiające, wyprowadziła w pole KGB i ujarzmiła tę bestię. Wtajemniczeni mówią, że pracowała nad tym od 1927 r.... Albo Irlandia - postawiła na nogi całą wyspę. Skupiła wokół siebie 3,5 z czterech milionów Irlandczyków.
Na ile ją znam, planuje zapewne podbój Chin. Chociaż w pewnym sensie już prowadzi oblężenie. W kwietniu 2000 r. „zajęła” Tajwan, a zaraz potem Hongkong. Trochę wstyd, że w Polsce pojawia się dopiero teraz... w 35. kraju z kolei.

- Dziękuję za rozmowę.

Modlitwa z okazji peregrynacji relikwii św. Teresy od Dzieciątka Jezus

Boże, Ty obiecałeś Swoje Królestwo maluczkim: prosimy Cię, abyśmy z pokorą i prostotą przyjęli łaskę nawiedzenia relikwii Twojej Świętej - Teresy od Dzieciątka Jezus na polskiej ziemi.
Wiemy, że te relikwie są tylko znakiem obecności Małej Świętej wśród nas, ale na drogach naszego życia potrzebujemy takich znaków, które wśród niepewności tego świata ukazują nam niezawodną drogę świętości i nadzieję otrzymania Twojej łaski.
Prosimy Cię, Panie Jezu, przez wstawiennictwo Twojej Małej Świętej, przy Jej relikwiach, abyś i nas zechciał łaskawie wprowadzić na drogę prostoty i zaufania, którego nam dziś tak bardzo potrzeba, abyś nauczył nas miłować Ojca Niebieskiego, który w Tobie darował nam wszystko, spraw, byśmy - jak Ona - codziennymi dobrymi uczynkami i aktami miłości otulali Twój Krzyż jak płatkami róż. Rozszerz serca nasze - szczególnie naszej młodzieży - do rozmiarów całego świata, który potrzebuje ludzi ofiarnych i wspaniałomyślnych, rozmiłowanych w Tobie i gotowych razem z Tobą poświęcić całe swoje życie dla chwały Ojca i zbawienia świata. Amen.

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Hiszpański Trybunał Konstytucyjny: męska wspólnota religijna musi przyjąć kobietę

2025-01-16 08:06

[ TEMATY ]

Hiszpania

Adobe Stock

Hiszpański Trybunał Konstytucyjny orzekł, iż przepisy statutu katolickiej wspólnoty, na mocy których jej członkami mogą być tylko mężczyźni, mają charakter dyskryminacyjny i są niezgodne z tamtejszym prawem - informuje Ordo Iuris.

W 2008 roku María Teresita Laborda Sanz, obywatelka Hiszpanii, złożyła wniosek o przystąpienie do Papieskiego, Królewskiego i Czcigodnego Niewolnictwa Najświętszego Chrystusa z La Laguna (Pontificia, Real y Venerable Esclavitud del Santísimo Cristo de La Laguna), czyli założonej w 1545 roku wspólnoty katolickiej z siedzibą w La Laguna na Wyspach Kanaryjskich. Wniosek kobiety spotkał się z odmową bractwa, jako że przystąpić do niego mogą tylko osoby płci męskiej.
CZYTAJ DALEJ

Czy modlę się o łaskę dobrego poznania Bożego prawa?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii Mk 2, 23-28.

Wtorek, 21 stycznia. Wspomnienie św. Agnieszki, dziewicy i męczennicy
CZYTAJ DALEJ

Krótkowzroczność

2025-01-22 07:46

[ TEMATY ]

wybory prezydenckie

Samuel Pereira

wybory w USA

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Polityka rządzi się swoimi prawami, a ich znajomość i umiejętność „gry” jest kluczem do sukcesu. Inaczej politycy „grają” będąc w opozycji, niejako mniej skrępowani formalnościami, a inaczej gdy są u władzy. Przynajmniej teoretycznie, bo można by wskazać liczne przykłady gdzie ta zasada jest co najmniej naruszona.

Jednak nawet będąc w opozycji – przynajmniej jeśli jest się osobą poważną lub stara się jako taka zaprezentować wyborcom – trzeba znać granice. Dotyczy to m.in. relacji międzynarodowych gdzie można się diametralnie nie zgadzać z premierem, czy prezydentem jakiegoś kraju, ale nie przesadzać w krytyce, a nawet – jeśli nie ma takiej konieczności, a szczególnie gdy dotyczy to państwa sojuszniczego – powstrzymać się od niej wcale. W końcu mówimy zawsze o kimś kogo wybrali obywatele innego kraju, którym należy się szacunek. Gdy jakiś polityk już prezydentem nie jest, to oczywiście taka krytyka jest „bezpieczniejsza”, jednak jeśli ma się wystarczająco politycznej wyobraźni, to należy bardzo uważać na jej skalę.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję