Ojca Świętego Jana Pawła II znałem jeszcze z czasów krakowskich. Pamiętam, jak biskup częstochowski Stefan Bareła posyłał mnie do ks. Wojtyły, potem biskupa, z różnymi materiałami. Przekazywałem mu m.in. maszynopis książki Miłość i odpowiedzialność, którą dał bp. Barele do przeczytania. Odwiedziłem wtedy bp. Wojtyłę na Kanoniczej w Krakowie. Później Ksiądz Kardynał powołał mnie jako członka Synodu Metropolii Krakowskiej.
Pięć miesięcy przed wyborem kard. Wojtyły na papieża przedstawiałem w jego obecności na Franciszkańskiej referat dotyczący duszpasterstwa młodzieży. Jako duszpasterz akademicki kard. Wojtyła był nie tylko wzorem dla duszpasterzy, ale myślał o nich, interesował się ich pracą i wspierał radą. Pamiętam związane z nim pewne wydarzenia, m.in. jak rozesłał relikwie św. Jana Kantego, patrona młodzieży akademickiej, do ośrodków duszpasterskich. Był to wielki impuls do pracy dla nas, kapłanów, i wielkie przeżycie Kościoła dla młodzieży.
16 października 1978 r. wieczorem, po ogłoszeniu decyzji konklawe, długo rozmawialiśmy z bp. Stefanem Barełą, zastanawiając się, jaki będzie ten pontyfikat. Dzisiaj wiemy wszyscy, że Jan Paweł II to wielki papież i równie wielki był jego pontyfikat, realizujący Sobór Watykański II. Kard. Karol Wojtyła, jako jego uczestnik, był zachwycony Soborem. Bp Bareła wspominał nieraz, jak kard. Wojtyła radośnie stwierdzał: Sobór rośnie!, jak cieszył się z Gaudium et spes - soborowej konstytucji o obecności Kościoła w świecie współczesnym, na której dzisiaj się bazuje. Jan Paweł II przedłużył ten Sobór w kwestiach doktrynalnych, pogłębiając niektóre jego dokumenty i prowadząc je dalej, przedstawił także dla nich bazę filozoficzną, poszerzoną o naukę społeczną. I chociaż nie było Soboru Watykańskiego III, to Ojciec Święty Jan Paweł II przez niezwykłą pracę swoją i swojego zespołu posunął myśl Kościoła mocno do przodu. Świadczy o tym także liczba ważnych dokumentów kościelnych - encyklik, adhortacji, listów apostolskich i innych.
Ale wracając do wspomnień: Przygotowywaliśmy, jako duszpasterze akademiccy, drugą papieską pielgrzymkę, do Częstochowy. Przez abp. Bronisława Dąbrowskiego przesłaliśmy wtedy do Rzymu pytania zebrane wśród młodzieży, na które Ojciec Święty podczas tego wielkiego spotkania miał odpowiadać. Wszystko było już dokładnie ustalone, ale do ostatniej chwili nie mieliśmy wiadomości, jak nasze pytania zostały przyjęte w Watykanie. Byłem wtedy osobą odpowiedzialną za ten punkt programu papieskiej wizyty. Ojciec Święty przybył już do Częstochowy, a my nadal nie mieliśmy żadnej informacji. Kiedy orszak papieski podążał na Szczyt, stałem w krużgankach jasnogórskich. I nagle od orszaku odłączył się Papież, podszedł do mnie - zwykłego przecież księdza stojącego z boku - i powiedział: „Z tymi pytaniami to będzie inaczej. Uwzględniłem je w swoim przemówieniu”. Potem, po nauce wygłoszonej przed Szczytem, już w zakrystii jasnogórskiej zapytał, czy odpowiedział na pytania, które postawiliśmy.
Jan Paweł II był zawsze bliski naszej Niedzieli. Mamy w redakcji listy odręcznie podpisane przez Ojca Świętego. W albumie na 75-lecie Niedzieli zatytułowanym Czas milczenia i czas mówienia publikujemy list skierowany do mnie, jako redaktora naczelnego, z racji tego jubileuszu. Byliśmy kilka razy z pielgrzymką w Rzymie i nigdy nam nie odmówił spotkania.
Pamiętam też pobyt redakcji Niedzieli w Rzymie w 2003 r., kiedy Jan Paweł II był już bardzo cierpiący, dodatkowo jeszcze osłabiony nabytą infekcją. Nie chciałem niepokoić Ojca Świętego, zgłosiłem tylko - bo jest taki zwyczaj - abp. Stanisławowi Dziwiszowi, że jesteśmy. I rano, ok. godz. 6.40, tuż przed wyjazdem naszej grupy na Monte Cassino, dzwoni abp Dziwisz z informacją: „Dzisiaj przyjmie Was Ojciec Święty, o godz. 10.30, trzeba być przy Spiżowej Bramie”. Brzmiało to nieprawdopodobnie. Była wtedy z nami polonijna grupa reprezentująca Niedzielę z Chicago, z ks. dr. Adamem Galkiem, która o godz. 5.00 wyjechała do San Giovanni Rotondo. Oni też pragnęli spotkać się z Ojcem Świętym. Zawrócili z drogi i cała nasza 60-osobowa grupa została przyjęta przez Jana Pawła II na specjalnej „niedzielnej” audiencji.
Jan Paweł II był człowiekiem ogromnej pracy i wielkiej modlitwy. Pamiętam, jak kiedyś wychodziliśmy z apartamentów papieskich i abp Stanisław Dziwisz przeprowadzał nas przez kolejne pomieszczenia Pałacu Apostolskiego. W pewnym momencie zatrzymał się i powiedział: „Tu Ojciec Święty często się modli... ile on się tutaj modli!”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu