Na podmiejskiej łące
pomiędzy zielskami
trzy schodki z betonu
samotne, donikąd -
pozostałość z domu
czy początek domu,
który wznosić zaczął
murarz pomylony
tak właśnie od końca?
A może dom stoi,
zupełnie skończony,
ale niewidoczny,
przezroczysty cały,
a na łące tylko
trzy stopnie zostały
zrobione tak po to,
by wiedzieć, gdzie wejście
jest do tego domu...
Więc sprawdźmy:
stopień pierwszy,
stopień drugi,
stopień trzeci...
Tak cicho, tak lekko,
tak jasno, błękitnie,
ten zapach ozonu...
Co tam się tak świeci?
Czy lampa? Nie, słońce.
I Ktoś woła: wchodźcie!
Jest dom wielki! Czeka!
Dom pełen miłości -
czeka, by ugościć!
I nie ma już nas na łące...
Pomóż w rozwoju naszego portalu