Reklama

Cuda u św. Ireneusza, czyli krótka historia parafii akademickiej w Częstochowie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Od 8 lat jestem duszpasterzem akademickim w Częstochowie. W tym mieście studiuje ponad 40 tys. studentów. Okres studiów to dla młodych często czas zachłyśnięcia się wolnością. Niestety, wielu z nich w imię tej wolności mniej lub bardziej świadomie odchodzi od Boga. Świat uczelni, dyskoteki, puby, akademik, rozrywki - wszystko to najwyraźniej przeszkadza im wierzyć lub przynajmniej praktykować wiarę. Oczywiście, że są i tacy, którzy pozostają wierni. Na nich zawsze budujemy wspólnotę. Tak czy inaczej mieścimy się w średniej krajowej i myślę, że nasze duszpasterstwo akademickie dociera może do 1% wszystkich studiujących w naszym mieście. A co z 99%? Proporcje są trochę inne niż w Ewangelii i jako duszpasterz muszę zostawiać jedną pobożną owcę, by szukać 99 zagubionych.

Misje pod Jasną Górą

Któregoś razu portierka nie chciała wypuścić mnie z akademika. Przed akademikiem grupa pijanych studentów rozebranych do slipek goniła się z siekierkami w rękach. Udało mi się jakoś cało wrócić na plebanię. Nazajutrz na Jasnej Górze spotkałem misjonarza z Afryki. Opowiadał mi o plemionach afrykańskich, ich rytualnych tańcach i pogańskich zwyczajach. Nie powiedziałem mu, że i u nas można zobaczyć podobne sceny. Zacząłem jednak patrzeć na świat akademicki oczami misjonarza. „Przecież trzeba wśród nich być, nie można dalej siedzieć w salce przy parafii” - powtarzałem to sobie i marudziłem przy każdej okazji mojemu Biskupowi, aby coś z tym zrobił, aby zauważył wielki misyjny świat młodych na miasteczku akademickim. I stało się …

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Objawienie w Loreto

Konkrety zaczęły się od pielgrzymki z profesorami do Włoch. Żarliwie się wtedy modliłem do Boga, żeby coś zrobił z naszym studenckim światem. Bóg dał mi odpowiedź w sanktuarium w Loreto. Kiedy po długiej modlitwie otworzyłem oczy, zobaczyłem, że modlę się w środku nazaretańskiego domu, a na jednej ze ścian widniał napis: „Słowo stało się ciałem”. Czułem, że to odpowiedź Nieba na moje wołanie. Byłem zdziwiony, że mając pod nosem Matkę Bożą Jasnogórską, musiałem jechać aż do Loreto, by otrzymać proroctwo. Ważne jednak, że było skuteczne. Po moim powrocie wszystko jakby się zmieniło. Abp Stanisław Nowak podjął odważną decyzję o utworzeniu personalnej parafii akademickiej - pierwszej takiej parafii w Polsce. Wsparty radą ks. inf. Ireneusza Skubisia, naczelnego redaktora Niedzieli, zdecydował również o zakupie terenu ze starym domem pod samymi oknami akademików. Ksiądz Redaktor nie tylko pomógł nam finansowo, ale jeszcze „podzielił się” z nami swoim patronem - św. Ireneuszem. To dobry patron na czas szalejących w świecie herezji. Potem pojawili się Staszek - architekt i Grześ - złota rączka, dali z siebie wszystko, abyśmy ruszyli z budową ośrodka. Tak zaczęliśmy być na swoim - zarówno od strony strukturalnej, stając się parafią, jak i materialnej, mając swój pierwszy studencki dom, nawet większy niż ten w Loreto.

Reklama

Rozkaz od Papieża

Budowa nie szła nam zbyt prosto. Stary dom wymagał wielkich nakładów i aż trudno było pomyśleć o budowie kaplicy. Do tego wszystkiego wokoło wielu wątpiących. „Po co budować jeszcze jeden kościół? Kto utrzyma tę parafię i ośrodek, przecież studenci nie dadzą na to pieniędzy?” - słyszałem nie tylko z ust świeckich, ale i duchownych. Nieraz biłem się z myślami, czy to rzeczywiście dobry pomysł. W grudniu 2004 r. niemal cudem znalazłem się w prywatnej bibliotece Jana Pawła II. Papież był już mocno zmęczony i chory. Kiedy powiedziałem mu o tym, co robimy, o studentach i budowie kaplicy, Ojciec Święty jakby zbudził się ze snu, spojrzał na mnie ostrym wzrokiem i uderzając o fotel swoją zdrową ręką, wypowiedział słowa jak rozkaz: „Tylko bądź blisko studentów i pracuj z nimi!”. Potem długo modlił się nade mną. Do dziś, gdy czuję się zmęczony tym, co robię, przypominam sobie to spotkanie.

Reklama

Najmłodsza parafia świata

I tak zaczęliśmy na skrawku ziemi tworzyć pierwszą parafię akademicką. Chrystus posyłał uczniów po dwóch. W domu zamieszkał ze mną jeszcze Ksiądz Marek. On też jest darem od Boga, bo pracuje jak misjonarz i nie pyta, co z tego będzie miał. Szaleje ze studentami i swój wolny czas oddaje budowaniu, sprzątaniu i rozmowom z młodymi. Pierwszym pomieszczeniem, jakie oddaliśmy do użytku w nowym miejscu, była kaplica Najświętszego Sakramentu. Młodzi wracający z pubów, przeżywający swoje załamania i rozterki mają wreszcie na swojej drodze możliwość spotkania z Jezusem. Mają swój dom, swoją kaplicę i - jak mówią - swoich księży. To naprawdę jest ich parafia. Zwłaszcza studenci z akademika nie czują się już niczyi, mają przecież swoją parafię. Prowadzimy księgi parafialne, w których jest coraz więcej wpisów o małżeństwach i o chrztach. Dom, choć jeszcze nie jest wykończony, służy młodym codziennie. Byli w nim nawet studenci z Niemiec, z zaprzyjaźnionego Bremen. To ma być niezwykła parafia, otwarta i młoda.

U Boga na garnuszku

Zawsze wierzyłem, że Bóg jest od spraw duchowych, a teraz doświadczam, jaki jest konkretny również w sprawach materialnych. Nasza parafia jest dosłownie u Boga na garnuszku. Nie mamy zazwyczaj intencji mszalnych, nie zarabiamy na wypominkach, chodzimy normalnie po kolędzie, ale zamiast dostawać, czasem musimy jeszcze pomóc studentom. Mimo to Bóg o nas nie zapomina. Olbrzymią troską otaczają nas ludzie, pomaga nam Ksiądz Arcybiskup i redakcja Niedzieli, wspierają księża i ludzie świeccy. 29 sierpnia rozpoczęliśmy najważniejszy etap naszych prac - budowę kaplicy z zapleczem. „Nie wierzyłem, że ci się uda” - stwierdził Jurek, mój znajomy z Chicago. Długa jest lista tych, którzy nam pomagają. Jednym z ostatnich darów Boga jest Włodek. Kiedy widział, że jako księża nie bardzo znamy się na budowaniu, podjął decyzję wzięcia wszystkiego w swoje ręce. Zbudował już przecież niejeden dom! Podzielił pracę równo: ja mam się modlić, Ksiądz Marek nadzorować, a on ma być od szarej roboty, czyli praktycznie od wszystkiego. Przed nami nie tylko kolejny rok akademicki, ale jeszcze kawał roboty z budową kaplicy. Mamy dopiero fundamenty. Ale wierzymy w cuda i w dobrych ludzi, takich, którzy nie narzekają na młodych i nie licytują się, wymieniając ich wady, ale chcą w nich inwestować i tworzyć dla nich odpowiednie warunki do rozwoju.

Prosimy czytelników Niedzieli o wsparcie budowy kaplicy akademickiej na miasteczku akademickim w Częstochowie. Chcemy, aby był to dar Niedzieli dla studentów i dla Ojca Świętego Jana Pawła II, który tak bardzo kochał młodzież akademicką. Wpłat można dokonywać na konto:
Personalna Parafia Akademicka pw. św. Ireneusza BM
ul. Kilińskiego 132, 42-200 Częstochowa,
Citibank Handlowy SA Oddz. w Częstochowie
Nr konta złotówkowego:
95 1030 1582 0000 0008 5402 6003
Konta dewizowe: Swift: CITIPLPX
USD 73 1030 1582 0000 0008 5402 6011
EUR 23 1030 1582 0000 0008 5402 6038

Przekaz do ściągnięcia

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#PodcastUmajony (odcinek 2.): No to trudno

2024-05-01 20:20

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat.prasowy

Co zrobić, jeśli w ogóle nie czuję Maryi? Albo relacja z Nią jest dla mnie trudna bądź po prostu obojętna? Zapraszamy na drugi odcinek „Podcastu umajonego”, w którym ks. Tomasz Podlewski mówi o możliwych trudnościach w relacji z Maryją oraz o tym, jak je pokonać.

CZYTAJ DALEJ

Prezydent Duda w Poznaniu: jesteśmy częścią Europy nie od 20 lat, ale od ponad tysiąca

2024-05-01 18:26

[ TEMATY ]

Andrzej Duda

PAP/Jakub Kaczmarczyk

Od chrztu Polski rzeczywiście jesteśmy częścią Europy, nie od 20 lat, od ponad tysiąca lat, od 966 roku. To jest nasza wielka tradycja, to jest tradycja, na której zbudowane zostało polskie państwo, nasza państwowość - mówił w Poznaniu prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda, który odwiedził katedrę i kościół NMP in Summo, zbudowany w miejscu grodu Mieszka I i pierwszej na ziemiach polskich chrześcijańskiej kaplicy.

Wizyta prezydenta 1 maja miała miejsce w 20. rocznicę wstąpienia Polski do Unii Europejskiej. Andrzej Duda w przemówieniu przed katedrą poznańską podkreślił, że znajduje się w miejscu szczególnym, które jest kolebką naszej państwowości.

CZYTAJ DALEJ

O. Giertych przy grobie Jana Pawła II: przykazania potrzebne, ale zbawia Chrystus

2024-05-02 10:25

[ TEMATY ]

grób JPII

Giertych

Monika Książek

Przykazania są potrzebne. One są mądrymi zasadami. One podprowadzają do Chrystusa, ale zbawieni jesteśmy przez Chrystusa - powiedział teolog Domu Papieskiego o. Wojciech Giertych OP, podczas Mszy Świętej sprawowanej w czwartek rano przy grobie św. Jana Pawła II w Bazylice św. Piotra w Watykanie. W koncelebrze był także jałmużnik papieski kard. Konrad Krajewski.

W homilii o. Wojciech Giertych nawiązał do czytania dnia z Dziejów Apostolskich, które opowiada o pierwszym soborze jerozolimskim. „Powstało pytanie, jaka jest relacja przykazań i prawa żydowskiego i żydowskich obyczajów do łaski. Było to ważne w kontekście ludzi, którzy byli pochodzenia pogańskiego, a odkrywali wiarę Chrystusa i te relacje pomiędzy tymi, którzy byli pochodzenia pogańskiego, a tymi, którzy byli pochodzenia żydowskiego, były niejasne i sobór musiał na to odpowiedzieć” - podkreślił teolog Domu Papieskiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję