Wkładają do skrzynek na listy swe broszury, krążą od mieszkania do mieszkania i przekraczają progi, kiedy tylko wyczują najmniejsze zainteresowanie tym, co mówią. Celem ich wędrówek jest pozyskanie nowych wyznawców sekty.
Zazwyczaj ludzie, którzy mając słabą znajomość prawd swej wiary, zostają od progu zaskoczeni wysuwanymi przeciwko niej zarzutami. Ta technika przynosi sukcesy. Osoby wpadające w jej pułapki nie zdają sobie sprawy, że wdają się w rozmowę z ludźmi wyszkolonymi w technikach manipulacji, umiejącymi kierować tokiem myślenia swego rozmówcy w pożądanym przez siebie kierunku.
Zwalczają chrześcijaństwo
Reklama
Świadkowie Jehowy na początku swej działalności, czyli pod koniec XIX wieku, zarzucali chrześcijanom, że nie posługują się właściwym imieniem Boga; podważali wiarę w Bóstwo Chrystusa, w trójjedyność Boga, w koncepcję Kościoła, a zwłaszcza w katolickie nauczanie o papieskim prymacie, i wiele innych. Utrzymują, że zmarli nie kontynuują pod żadną postacią swej egzystencji, choć zostaną wskrzeszeni.
Świadkowie Jehowy wielokrotnie zmieniali swe twierdzenia. Ze względu na kwestionowanie kilku wymienionych powyżej prawd nie mogą sobie rościć prawa do nazywania się jednym z odłamów chrześcijaństwa. Przyglądając się wnikliwie ich działalności, rację raczej można przyznać tym, którzy twierdzą, że sektę tę utworzono w celu zwalczania chrześcijaństwa.
Jest to ponadto sekta społecznie destruktywna. Jej członkowie nie biorą udziału w głosowaniach, odmawiają służby wojskowej, nie obchodzą urodzin i świąt (w tym Bożego Narodzenia i Wielkanocy), nie uznają transfuzji krwi - wznoszą mury izolacji między sobą a resztą społeczeństwa. Twierdzą, że są jedyną organizacją, którą posługuje się Bóg w celu nauczania prawdy i mówienia w Jego imieniu. Utrzymują, że tylko 144 tys. ludzi - wywodzących się ze Świadków Jehowy - będzie z Chrystusem w niebie. Jeśli chodzi o pozostałych świadków, zwanych „drugimi owcami” lub „wielką rzeszą”, Bóg daje im jedynie szansę na życie wieczne na ziemi. Utrzymują, że wszyscy ludzie, którzy nie są świadkami Jehowy, zostaną zniszczeni podczas mającego nastąpić niebawem Boskiego sądu (Armagedonu). Nie trafiają do nich żadne kontrargumenty. Aby uwiarygodnić swoje twierdzenia, zmienili tekst Biblii w wielu miejscach, publikując specjalne jej tłumaczenie do swego użytku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Technika: obudzić lęk
Od początku zaskakiwali proroctwami o mającym niebawem nastąpić końcu świata. Data tego wydarzenia ustalona została najpierw na rok 1914, a potem przesuwana była kilka razy. Ostatnia przepowiednia dotycząca końca świata wskazywała na rok 1975. Te sensacyjne informacje przyciągały uwagę ludzi trapionych różnorakimi lękami, a kiedy się nie spełniły, sekta przerzuciła się na proroctwa zapowiadające inne kosmiczne kataklizmy.
W ostatnich miesiącach sekta głosi „bliski kres fałszywej religii”. W broszurach na ten temat nie przebiera w zarzutach. Ukazuje ją jako Nierządnicę - zapowiedzianą w 17. i 18. rozdziale Apokalipsy - która siedzi na grzbiecie Bestii, mającej siedem głów i dziesięć rogów (por. 17,1-4). Ubiera się w purpurę, używa kadzidła i opływa w bogactwa. Bestia wyobraża światowy system polityczny, a Nierządnica symbolizuje wszystkie religie wydające złe owoce. Wpływają one na decyzje Bestii i wskazują kierunki działania. Są zarzewiem wojen, terroryzmu i korupcji. Mieszają się do polityki, a żądni władzy duchowni manipulują uczuciami religijnymi, by osiągnąć własne korzyści. Tolerują niemoralne postępowanie: zezwalają na małżeństwa homoseksualne, udzielają święceń gejom, osłaniają duchownych oskarżonych o seksualne nadużycia.
Nowa broszura, stare metody
Jezus zapowiadał wycięcie i wrzucenie w ogień drzewa rodzącego złe owoce. Kiedy i jak do tego dojdzie? Już wkrótce wydarzy się coś zdumiewającego - czytamy w jednej z broszurek rozpowszechnianych przez Świadków Jehowy, przytaczających tu słowa Apokalipsy: „Dziesięć rogów, które ujrzałeś, i Bestia znienawidzą Nierządnicę i sprawią, że będzie spustoszona i naga, i zjedzą jej ciało, i doszczętnie spalą ją ogniem” (17,16). Tak więc nagle i nieoczekiwanie przywódcy polityczni zwrócą się przeciwko religii fałszywej i całkowicie ją zniszczą. Bóg pociągnie ją do odpowiedzialności za wszelkie haniebne postępki, popełniane w Jego imię. Sprowadzi na Nierządnicę zagładę za pośrednictwem jej politycznych kochanków.
Po tym proroctwie autorzy broszurki pytają: Co powinieneś zrobić, żeby nie podzielić losu jej wyznawców? We wspomnianej wizji Apokalipsy Bóg poprzez swego posłańca wzywa: „Wyjdź z niej, mój ludu” (18, 4). A zatem najwyższy czas uciekać z religii fałszywej! Ale dokąd? Czy trzeba się wyrzec wszelkiej religii i stać się ateistą? Nie, ponieważ ateizm też nie ma przyszłości. Jedynym pewnym schronieniem jest religia prawdziwa. Ale jak możesz ją znaleźć?
Odpowiedź wskazuje, że prawdziwą religię cechuje miłość. Jej wyznawcy żyją ze sobą w zgodzie, bez względu na rasę czy pochodzenie, i darzą się miłością. Nie zabijają się nawzajem - przeciwnie, są gotowi oddać za innych życie. Religia prawdziwa nie opiera swych nauk na „tradycji” czy „nakazach ludzkich”, lecz na słowie Bożym - Biblii. Umacnia rodziny i zachęca do przestrzegania wysokich norm moralnych. Każdy z jej wyznawców sprawujących publiczne funkcje musi być bez zarzutu pod względem moralnym.
Czy któraś religia spełnia te wymagania? Oczywiście: - Świadkowie Jehowy! - stwierdza broszura. W 235 krajach Świadkowie nie tylko głoszą innym biblijne zasady moralne, ale też trzymają się ich w życiu.
Z tak sformułowanymi tezami i zarzutami trudno polemizować, zwłaszcza tym, którzy nie są biegli w biblijno-teologicznej problematyce. Tym trudniej, że przyparci do muru propagandziści tej sekty zmieniają szybko temat dyskusji.
Prowadzą na manowce
Apel broszury wieszczącej koniec religii jest ewidentny: Jeśli zwrócisz się do Świadków Jehowy, pomogą ci zrozumieć, czego wymaga od ciebie Bóg. Dzięki temu będziesz mógł Go czcić zgodnie z Jego wolą. Nie zwlekaj! Koniec religii fałszywej jest już bliski!
Zapowiedzi końca religii, a zwłaszcza chrześcijaństwa i katolickiego Kościoła, podczas minionych wieków było bez liku. Pierwszą z nich wygłosił już w I wieku Celsus, potem Julian Apostata, a w ostatnich wiekach obwieszczali jego rychły koniec marksiści i przedstawiciele niezliczonych odmian ateistycznego racjonalizmu.
Intencją niniejszego artykułu nie jest deprecjonowanie poszczególnych świadków Jehowy, gdyż wielu z nich to ludzie godni szacunku. Szkoda, że zostali zwiedzeni przez organizację, której historia obfituje w fałszywe proroctwa i fałszywe doktryny. Wmawia się im, że jeśli opuszczą Strażnicę - Towarzystwo Biblijne i Traktatowe (oficjalna nazwa Świadków Jehowy), to zostaną zniszczeni w Armagedonie. Oni zasługują na nasze współczucie.