Reklama

Oaza miłości na pustyni tolerancji

Niedziela przemyska 39/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Już od trzech lat organizowany jest w Żarach - obok promowanego przez Jerzego Owsiaka "Przystanku Woodstock" - "Przystanek Jezus", inicjatywa, która ma na celu mocne zaangażowanie wspólnot Kościoła z całego kraju w dzieło ewangelizacyjne. W tym roku - podobnie jak w roku ubiegłym - z naszej archidiecezji wyruszyła pięcioosobowa grupa reprezentująca Szkołę Nowej Ewangelizacji Św. Jakuba Apostoła, która miała się włączyć w inicjatywę "Przystanku Jezus".
Dopiero w czasie przesiadki na Dworcu Głównym we Wrocławiu zaczęto czuć atmosferę "Woodstock" - oddziały wojska, które miały zabezpieczać imprezę w Żarach, ludzie w czerwonych koszulkach z napisem Pokojowy Patrol Przystanku Woodstock - WOSP. Można było zauważyć liczne grupy młodzieży w koszulkach z napisami: Katolicy na ulicy, Jezus żyje, Jezus Inside, Oddałem życie Jezusowi. To pomieszanie formacji, ubiorów i przekonań wskazywało na jedno - coś ważnego dzieje się tam, gdzie jedziemy.
Po podróży znaleźliśmy się w Kunicach, gdzie rozpoczynały się trzydniowe rekolekcje poprzedzające Wielką Ewangelizację. Na łąkach między pobliskim kościołem, plebanią i domem rekolekcyjnym widać było ogromne obozowisko - według pierwszych danych miało być ok. 600 osób.
Rekolekcje, które prowadził bp Edward Dajczak, rozpoczęła się Eucharystia wspaniale animowana muzycznie przez zespół "Przystanek Jezus". Już pierwsze słowa homilii pokazały, że wszyscy jesteśmy powołani do świadectwa miłości. Ksiądz Biskup kładł cały akcent na dwa istotne czynniki - Miłość do Jezusa - potwierdzona moją osobistą duchowością i realizacja tej miłości pośród tych, którzy są głodni Jezusa i ciągle Go nie znają. W czasie rekolekcji oprócz konferencji był czas na adorację Najświętszego Sakramentu, nabożeństwo pokutne i okazja do skorzystania z sakramentu miłosierdzia.
Wszystkich zbudowała postawa prowadzącego rekolekcje - bp. Edwarda. Jego wielka radość i entuzjazm, postawa pokory, rozmowy z uczestnikami, wspólne spożywanie zupy prosto z kuchni polowej - ta wielka prostota i otwartość mobilizowała wszystkich. Tylko tak można wyjść do ludzi na "Woodstock".
W środę emocje sięgnęły zenitu - najpierw "Przystanek Jezus" "odwiedził" Jerzy Owsiak i na oczach wszystkich podarł w gniewie artykuł Przystanek kłamstw, który ukazał się w Naszym Dzienniku, ale kiedy ostudził swoje emocje i przyjechał do Kunic, po rozmowie z organizatorami "Przystanku Jezus" - wyjechał uspokojony.
Wczesnym popołudniem nasza grupa wyjeżdżała autobusami do Żar. Siedząc w autobusie usłyszałem: "No to się zaczyna" - widać było na twarzach mocne napięcie.
Jeden z kleryków - już na placu - zapytał mnie: "Nie boi się ksiądz wyjść do ludzi?". Odpowiedziałem: "Teraz już nie - po rekolekcjach już nie! Bo wiem, że to jest dzieło Jezusa - On nas wybrał, powołał i zgromadził w tym miejscu, żebyśmy szli i przynosili owoc. Nie ma przypadków - te są tylko w gramatyce!!!".
Kiedy stanęliśmy na placu uderzyła mnie JEDNA WIELKA OBŁUDA - ogromna scena z napisem "Przystanek Woodstock", znaki pacyfistyczne i slogany: Stop narkotykom, stop przemocy, stop alkoholowi. Miłość, Przyjaźń, Muzyka, Tolerancja, a z drugiej strony ogromne zaplecze browarów, biegający młodociani handlarze sprzedający na każdym kroku narkotyki pod prawie każdą postacią, organizatorzy rozdający młodocianym środki antykoncepcyjne. Wystarczyło tylko zakryć napisy i wtedy wszystko byłoby jasne - "Koń jaki jest - każdy widzi".
W tym roku nie pozwolono "Przystankowi Jezus" na prowadzenie lazaretu - namiotu i pomocy medycznej dla tych, którzy przesadzili z alkoholem i narkotykami. Stwierdzono "przesadną panikę i nadopiekuńczość" tych, którzy chcieli pomóc.
Dotarliśmy na miejsce - zobaczyliśmy piękny namiot o powierzchni ok. 2500 m2 - wypożyczony dzięki pomocy Radia Maryja. Już na początku nastąpiła tzw. prezentacja siły - organizatorzy "Woodstock" zagłuszyli nas muzyką płynącą z nagłośnienia.
Do "Przystanku Jezus" wielu przybiegło z zapytaniem: "Czy będą darmowe posiłki?". Odpowiedź: tak - uradowała wszystkich. Ktoś z naszych ludzi usłyszał stwierdzenie: "Pójdziemy do Jezuchów na jedzenie - to zaoszczędzimy na piwo". Ktoś inny komentował: "Po co Przystanek Jezus robi konkurencję Owsiakowi - i tak nie ma żadnych szans".
Tak naprawdę "Przystanek" stał się wsparciem dla "Woodstocku" i wypełnieniem ogólnej nudy, która towarzyszyła młodym. Już od środy na małej i dużej scenie odbywały się koncerty. Przez cztery kolejne dni występowały zespoły znane z miesięcznika muzycznego Ruah i wielu festiwali i scen promujących muzykę chrześcijańską: "Leaf", "Chilly My" - z Jackiem Wąsowskim, "Pneuma", "3 Siostry (wiara, nadzieja, miłość)", "3miel", "Qltura", "Etna" i "Ktoś". Na dużej scenie przedstawiono dwa spektakle ewangelizacyjne: pierwszy prowadzony przez grupę ICP, drugi na motywach książki Daniela Ainge Zraniony Pasterz. Każdego dnia późnym wieczorem można było obejrzeć filmy: Jezus oraz Krzyż i sztylet. Każdego dnia - ok. godz. 9.00 - dla uczestników "Przystanku Jezus" i dla wszystkich chętnych sprawowana była Eucharystia - połączona z Jutrznią; Mszę św. zawsze poprzedzała i przygotowywała modlitwa uwielbienia połączona ze śpiewem.
W godzinach popołudniowych w kaplicy można było odmówić wspólnie Koronkę do Miłosierdzia Bożego - prowadzoną regularnie przez siostry zakonne i młodzież, a ok. 17.00 każdego dnia rozpoczynano wspólną modlitwę brewiarzową. Od piątku do niedzieli transmisję ze spotkań modlitewnych w namiocie "Przystanku Jezus" prowadziło Radio Maryja.
cdn.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ojciec Pio ze wschodu. Św. Leopold Mandić

[ TEMATY ]

święci

en.wikipedia.org

Leopold Mandić

Leopold Mandić

W jednej epoce żyło dwóch spowiedników, a obaj należeli do tego samego zakonu – byli kapucynami. Klasztory, w których mieszkali, znajdowały się w tym samym kraju. Jeden zakonnik był ostry jak skalpel przecinający wrzody, drugi – łagodny jak balsam wylewany na rany. Ten ostatni odprawiał ciężkie pokuty za swych penitentów i skarżył się, że nie jest tak miłosierny, jak powinien być uczeń Jezusa.

Gdy pierwszy umiał odprawić od konfesjonału i odmówić rozgrzeszenia, a nawet krzyczeć na penitentów, drugi był zdolny tylko do jednego – do okazywania miłosierdzia. Jednym z nich jest Ojciec Pio, drugim – Leopold Mandić. Obaj mieli ten sam charyzmat rozpoznawania dusz, to samo powołanie do wprowadzania ludzi na ścieżkę nawrócenia, ale ich metody były zupełnie inne. Jakby Jezus, w imieniu którego obaj udzielali rozgrzeszenia, był różny. Zbawiciel bez cienia litości traktował faryzeuszów i potrafił biczem uczynionym ze sznurów bić handlarzy rozstawiających stragany w świątyni jerozolimskiej. Jednocześnie bezwarunkowo przebaczył celnikowi Mateuszowi, zapomniał też grzechy Marii Magdalenie, wprowadził do nieba łotra, który razem z Nim konał w męczarniach na krzyżu. Dwie Jezusowe drogi. Bywało, że pierwszą szedł znany nam Francesco Forgione z San Giovanni Rotondo. Drugi – Leopold Mandić z Padwy – nigdy nie postawił na niej swej stopy.

CZYTAJ DALEJ

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

[ TEMATY ]

św. Andrzej Bobola

Karol Porwich/Niedziela

św. Andrzej Bobola

św. Andrzej Bobola

Niezwyciężony atleta Chrystusa - takim tytułem św. Andrzeja Bobolę nazwał papież Pius XII w swojej encyklice, napisanej z okazji rocznicy śmierci polskiego świętego. Dziś, gdy wiara katolicka jest atakowana z wielu stron, św. Andrzej Bobola może być ciągle stawiany jako przykład czystości i niezłomności wiary oraz wielkiego zaangażowania misyjnego.

Św. Andrzej Bobola żył na początku XVII wieku. Ten jezuita-misjonarz przemierzał rozległe obszary znajdujące się dzisiaj na terytorium Polski, Białorusi i Litwy, aby nieść Dobrą Nowinę ludziom opuszczonym i religijnie zaniedbanym. Uwieńczeniem jego gorliwego życia było męczeństwo za wiarę, którą poniósł 16 maja 1657 roku w Janowie Poleskim. Papież Pius XI kanonizował w Rzymie Andrzeja Bobolę 17 kwietnia 1938 roku.

CZYTAJ DALEJ

Komunikat Zgromadzenia oblatów w sprawie zakonników zatrzymanych na Białorusi

2024-05-12 23:03

[ TEMATY ]

komunikat

Red.

O dalszą modlitwę w intencji dwóch misjonarzy oblatów zatrzymanych przez władze białoruskie oraz wiernych, którzy zostali pozbawieni opieki duszpasterskiej proszą ich współbracia zakonni. "Obaj oblaci są obywatelami Białorusi. W związku z powyższym prosimy dziennikarzy i agencje prasowe o roztropność w przekazywaniu informacji na ich temat" - pisze w wydanym wieczorem komunikacie o. Paweł Gomulak OMI, rzecznik Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.

W związku z zatrzymaniem przez władze białoruskie dwóch misjonarzy oblatów posługujących w diecezji witebskiej na Białorusi misjonarze oblaci wyrażają wdzięczność za wszelkie wyrazy wsparcia i solidarności oraz modlitwy w intencji ojców Andrzeja i Pawła.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję