Obowiązująca Ustawa o Radiofonii i Telewizji nie gwarantuje apolityczności i niezależności mediów publicznych. - Potrzebna jest nowa ustawa - uważa Witold Kołodziejski z KRRiTV.
O przyszłości mediów publicznych w Polsce dyskutowali w Warszawie szefowie mediów, dziennikarze i politycy. Prelegenci zgodni byli co do tego, że media publiczne są potrzebne i muszą istnieć. - Nie powinny być prywatyzowane, bo rynek nigdy nie będzie w stanie realizować zadań misyjnych - przekonywał Witold Kołodziejski. - Dziś na rynku mediów w Polsce tylko media publiczne produkują programy, które nie muszą przynosić zysków - dodał pełniący obowiązki prezesa TVP Andrzej Urbański.
Dlatego też zarówno telewizja publiczna, jak i radio mogą pozwolić sobie na emitowanie „niekomercyjnych” programów, takich jak teatr, reportaż, dokument.
Żeby jednak mogły to robić, trzeba pilnować, w czyich są rękach. Zdaniem Janiny Jankowskiej, przewodniczącej Rady Programowej TVP, jeżeli władze w mediach publicznych powoływane są przez administrację państwową, to musi się to odbić na programie. - Oczywiście, może się zdarzyć rewelacyjny prezes, który samorzutnie odetnie się od wpływów politycznych, ale jeżeli zachowany zostanie mechanizm wyboru władz mediów w kluczu politycznym, to skąd mamy wiedzieć, jak się zachowa władza po następnych wyborach? Jeżeli np. wygra PO, to może sprywatyzować dwa kanały telewizji publicznej, w których pojawią się programy typu „Big Brother” - przestrzegała Janina Jankowska. Dodała, że media nie mogą być kartą przetargową w układach politycznych, a - niestety - dziś politycy traktują media, jakby byli ich właścicielami.
Zdaniem senatora i publicysty „Niedzieli” Czesława Ryszki, w mediach publicznych musi być szczególna odpowiedzialność za prawdę, czyli zgodność przekazu z rzeczywistością. - Media publiczne muszą służyć dobru wspólnemu, promować polską kulturę, historię, budować polską tożsamość - konkludował Czesław Ryszka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu