Reklama

Kongres - wspólnota kultur

Entuzjaści chrześcijańskiej kultury ludowej z Jerozolimy, Moskwy i Lublina żywo dyskutowali o głębokim znaczeniu kryjącym się w chrześcijańskich obrzędach religijnych. Dyskusja panelowa odbyła się w ramach Kongresu "Chrześcijaństwo w dialogu kultur na Ziemiach Rzeczpospolitej" 26 września na KUL.

Niedziela lubelska 41/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dyskusja ta doprowadziła do nieco zaskakującego wniosku, że w przeżywaniu chrześcijaństwa przez prosty lud polski, rosyjski czy czeski jest znacznie mniej różnic niż by się wydawało. "Dialog" więc, który jest z natury rzeczy prezentacją różnych stanowisk... nie jest potrzebny by zbliżyć do siebie chrześcijańską kulturę ludową różnych nacji, gdyż na tym poziomie panuje generalnie jedność. Zasadnicze różnice "narodowościowe" uwypuklają się dopiero w kulturze kreowanej przez elity.

Mieszanka nacji i religii

Samo słowo dialog budziło zastrzeżenia jeszcze z innych powodów. Postać Żyda w polskiej szopce Bożonarodzeniowej - który to zresztą pojawił się na miejsce dawniejszego "dziada" - o czym mówiła profesor Olga Goldberg z Jerozolimy - to przykład wzajemnych wpływów. Jak zauważył o. profesor Zachariasz Jabłoński z Radomia właśnie o wpływach, którym ludność ulegała bezwiednie podczas migracji mówić by należało, a nie o dialogu.
Wzajemne przenikanie zdobyczy kulturalnych różnych nacji doskonale obrazuje sztuka takich miast jak Gdańsk, Wilno, Lwów czy Kraków. Z jednej strony krzyżowały się w nich narodowości m.in. niemiecka z polską, polska z rosyjską i ukraińską czy litewską, także żydowską. Z drugiej strony krzyżowały się religie. Mieszały się bowiem w tych miastach katolicyzm z protestantyzmem czy prawosławiem. Na ostateczny symboliczny wyraz chrześcijańskiej sztuki religijnej miał niewątpliwie także judaizm.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Literatura Rzeczpospolitej

Dotąd nie ma dziedziny naukowej "historia literatury Rzeczpospolitej" ani specjalistów, którzy byliby historykami literatury Rzeczypospolitej, a nie tylko polskiej jak dotychczas. Jednak istnieje bardzo konkretna potrzeba wprowadzenia takich pojęć. O tym właśnie szeroko wypowiadał się profesor Władysław Panas (Lublin). Nie miał jednak na myśli wyłącznie literatury powstałej w ostatnich kilkudziesięciu latach. A więc z okresu, gdy wielu polskich twórców z konieczności opuściło kraj by w Stanach Zjednoczonych, Australii, Brazylii, ale i w Izraelu czy we Włoszech wyrażać swe refleksje i przeżycia w języku ojczystym. Przy czym czasem efekty ich prac przez lata spoczywały na dnie szuflad lub trafiały do stosunkowo wąskiego grona polskich czytelników - emigrantów. O bogactwie tej literatury stale przekonujemy się od ponad dziesięciu lat, gdy wraz z otwarciem granic ze swoimi książkami docierali do nas - zapomniani wydawałoby się - twórcy. Jak na przykład Gustaw Herling - Grudziński, którego pisarstwo zabłysło w ojczyźnie, gdy stał już u kresu życia.

Reklama

Z Jagiełłą w tle

Profesor uzmysłowił podczas wykładu "Literatura polska wobec wartości", że zjawisko literatury Rzeczpospolitej ma głębokie korzenie i kształtowało się od stuleci. Na jego rozwój bezpośredni wpływ miała historia. W tym szczególne znaczenie powstanie Rzeczpospolitej Obojga Narodów scalającej chrześcijański polski naród i naród litewski, który przez długie dziesięciolecia nie mógł wyzbyć się śladów wierzeń i obrzędowości pogańskiej. W rezultacie te, a także wiele innych nacji zamieszkujących tereny olbrzymiego państwa stykało się z polszczyzną. Jedni posługiwali się nią tworząc dzieła literackie należące do kręgu literatury polskiej. Innym posługując się polszczyzną starali się wyrazić ducha, mentalność czy wrażliwość własnej nacji.

***

Dyskusje i wykłady ukazywały, jak dużo mogą dać sobie nawzajem przedstawiciele różnych religii i nacji. Podkreślano przede wszystkim wielość podobieństw, które jednoczy wspólny duch - duch chrześcijaństwa, który przenika całą kulturę.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bytom: Profanacja Najświętszego Sakramentu. Rozrzucone konsekrowane hostie

2024-05-02 12:47

[ TEMATY ]

profanacja

Karol Porwich

W kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa w Bytomiu-Szombierkach doszło do profanacji Najświętszego Sakramentu. Policja przekazała w czwartek, że poszukuje sprawców kradzieży z włamaniem.

Rzecznik diecezji gliwickiej ks. Krystian Piechaczek powiedział, że w nocy z poniedziałku na wtorek nieznani sprawcy rozbili taberankulum, z którego zabrali cyboria (pojemniki na Najświętszy Sakrament), małą monstrancję oraz relikwiarz św. Faustyny. W kościele i poza nim znaleziono rozrzucone i sprofanowne konsekrowane hostie. Skradziono także ekran, na którym wyświetlane były pieśni religijne podczas nabożeństw. Parafia nie oszacowała jeszcze strat.

CZYTAJ DALEJ

Św. Florian - patron strażaków

Św. Florianie, miej ten dom w obronie, niechaj płomieniem od ognia nie chłonie! - modlili się niegdyś mieszkańcy Krakowa, których św. Florian jest patronem. W 1700. rocznicę Jego męczeńskiej śmierci, właśnie z Krakowa katedra diecezji warszawsko-praskiej otrzyma relikwie swojego Patrona. Kim był ten Święty, którego za patrona obrali także strażacy, a od którego imienia zapożyczyło swą nazwę ponad 40 miejscowości w Polsce?

Zachowane do dziś źródła zgodnie podają, że był on chrześcijaninem żyjącym podczas prześladowań w czasach cesarza Dioklecjana. Ten wysoki urzędnik rzymski, a według większości źródeł oficer wojsk cesarskich, był dowódcą w naddunajskiej prowincji Norikum. Kiedy rozpoczęło się prześladowanie chrześcijan, udał się do swoich braci w wierze, aby ich pokrzepić i wspomóc. Kiedy dowiedział się o tym Akwilinus, wierny urzędnik Dioklecjana, nakazał aresztowanie Floriana. Nakazano mu wtedy, aby zapalił kadzidło przed bóstwem pogańskim. Kiedy odmówił, groźbami i obietnicami próbowano zmienić jego decyzję. Florian nie zaparł się wiary. Wówczas ubiczowano go, szarpano jego ciało żelaznymi hakami, a następnie umieszczono mu kamień u szyi i zatopiono w rzece Enns. Za jego przykładem śmierć miało ponieść 40 innych chrześcijan.
Ciało męczennika Floriana odnalazła pobożna Waleria i ze czcią pochowała. Według tradycji miał się on jej ukazać we śnie i wskazać gdzie, strzeżone przez orła, spoczywały jego zwłoki. Z czasem w miejscu pochówku powstała kaplica, potem kościół i klasztor najpierw benedyktynów, a potem kanoników laterańskich. Sama zaś miejscowość - położona na terenie dzisiejszej górnej Austrii - otrzymała nazwę St. Florian i stała się jednym z ważniejszych ośrodków życia religijnego. Z czasem relikwie zabrano do Rzymu, by za jego pośrednictwem wyjednać Wiecznemu Miastu pokój w czasach ciągłych napadów Greków.
Do Polski relikwie św. Floriana sprowadził w 1184 książę Kazimierz Sprawiedliwy, syn Bolesława Krzywoustego. Najwybitniejszy polski historyk ks. Jan Długosz, zanotował: „Papież Lucjusz III chcąc się przychylić do ciągłych próśb monarchy polskiego Kazimierza, postanawia dać rzeczonemu księciu i katedrze krakowskiej ciało niezwykłego męczennika św. Floriana. Na większą cześć zarówno świętego, jak i Polaków, posłał kości świętego ciała księciu polskiemu Kazimierzowi i katedrze krakowskiej przez biskupa Modeny Idziego. Ten, przybywszy ze świętymi szczątkami do Krakowa dwudziestego siódmego października, został przyjęty z wielkimi honorami, wśród oznak powszechnej radości i wesela przez księcia Kazimierza, biskupa krakowskiego Gedko, wszystkie bez wyjątku stany i klasztory, które wyszły naprzeciw niego siedem mil. Wszyscy cieszyli się, że Polakom, za zmiłowaniem Bożym, przybył nowy orędownik i opiekun i że katedra krakowska nabrała nowego blasku przez złożenie w niej ciała sławnego męczennika. Tam też złożono wniesione w tłumnej procesji ludu rzeczone ciało, a przez ten zaszczytny depozyt rozeszła się daleko i szeroko jego chwała. Na cześć św. Męczennika biskup krakowski Gedko zbudował poza murami Krakowa, z wielkim nakładem kosztów, kościół kunsztownej roboty, który dzięki łaskawości Bożej przetrwał dotąd. Biskupa zaś Modeny Idziego, obdarowanego hojnie przez księcia Kazimierza i biskupa krakowskiego Gedko, odprawiono do Rzymu. Od tego czasu zaczęli Polacy, zarówno rycerze, jak i mieszczanie i wieśniacy, na cześć i pamiątkę św. Floriana nadawać na chrzcie to imię”.
W delegacji odbierającej relikwie znajdował się bł. Wincenty Kadłubek, późniejszy biskup krakowski, a następnie mnich cysterski.
Relikwie trafiły do katedry na Wawelu; cześć z nich zachowano dla wspomnianego kościoła „poza murami Krakowa”, czyli dla wzniesionej w 1185 r. świątyni na Kleparzu, obecnej bazyliki mniejszej, w której w l. 1949-1951 jako wikariusz służył posługą kapłańską obecny Ojciec Święty.
W 1436 r. św. Florian został ogłoszony przez kard. Zbigniewa Oleśnickiego współpatronem Królestwa Polskiego (obok świętych Wojciecha, Stanisława i Wacława) oraz patronem katedry i diecezji krakowskiej (wraz ze św. Stanisławem). W XVI w. wprowadzono w Krakowie 4 maja, w dniu wspomnienia św. Floriana, doroczną procesję z kolegiaty na Kleparzu do katedry wawelskiej. Natomiast w poniedziałki każdego tygodnia, na Wawelu wystawiano relikwie Świętego. Jego kult wzmógł się po 1528 r., kiedy to wielki pożar strawił Kleparz. Ocalał wtedy jedynie kościół św. Floriana. To właśnie odtąd zaczęto czcić św. Floriana jako patrona od pożogi ognia i opiekuna strażaków. Z biegiem lat zaczęli go czcić nie tylko strażacy, ale wszyscy mający kontakt z ogniem: hutnicy, metalowcy, kominiarze, piekarze. Za swojego patrona obrali go nie tylko mieszkańcy Krakowa, ale także Chorzowa (od 1993 r.).
Ojciec Święty z okazji 800-lecia bliskiej mu parafii na Kleparzu pisał: „Święty Florian stał się dla nas wymownym znakiem (...) szczególnej więzi Kościoła i narodu polskiego z Namiestnikiem Chrystusa i stolicą chrześcijaństwa. (...) Ten, który poniósł męczeństwo, gdy spieszył ze swoim świadectwem wiary, pomocą i pociechą prześladowanym chrześcijanom w Lauriacum, stał się zwycięzcą i obrońcą w wielorakich niebezpieczeństwach, jakie zagrażają materialnemu i duchowemu dobru człowieka. Trzeba także podkreślić, że święty Florian jest od wieków czczony w Polsce i poza nią jako patron strażaków, a więc tych, którzy wierni przykazaniu miłości i chrześcijańskiej tradycji, niosą pomoc bliźniemu w obliczu zagrożenia klęskami żywiołowymi”.

CZYTAJ DALEJ

Magdalena Guziak-Nowak: wszystkie ręce na pokład dla ochrony życia dziecka nienarodzonego

2024-05-04 09:55

[ TEMATY ]

pro life

Adobe.Stock

- Jestem przeciw aborcji, ponieważ po pierwsze nie wolno zabijać niewinnych dzieci, a po drugie kobiety zasługują na dobrą, konkretną, realną pomoc w rozwiązaniu ich prawdziwych problemów, z którymi czasami w ciąży muszą się borykać, a nie na taką tanią alternatywę, która do końca życia pozostanie wyrwą w sercu - mówi Magdalena Guziak-Nowak, sekretarz zarządu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, dyrektor ds. edukacji.

Pani Magdalena wraz z mężem Marcinem wygłosiła 2 maja konferencję nt. „Każde życie jest święte i nienaruszalne” w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu w ramach comiesięcznych modlitw w intencji rodzin i ochrony życia poczętego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję