Reklama

W pustelni Brata Alberta

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nie opodal Zakopanego, pośród zalanych słońcem lasów świerkowych, w otoczeniu tatrzańskich szczytów czeka na spragnionych modlitewnej ciszy wędrowców pustelnia św. Brata Alberta z kaplicą Świętego Krzyża. Zbudowano ją w latach 1895-98. Budowa odbywała się pod kierunkiem Brata Alberta, ale według szkicu architektonicznego Stanisława Witkiewicza, wybitnego krytyka Młodej Polski, ojca sławnego jeszcze bardziej Witkacego. Ówczesny właściciel Zakopanego hrabia Władysław Zamoyski ofiarował Bratu Albertowi teren pod budowę klasztoru i kaplicy. Scena darowania uwidoczniona została w polichromii kościoła parafialnego w Zakopanem. Odkrycie tego miejsca zawdzięczam ks. Zbyszkowi. Pamiątkowe tablice z rzadka oświetlane słońcem przedzierającym się przez świerkowe gałęzie, spłukiwane letnim deszczem informują i zapraszają pamięć i wyobraźnię do metafizycznych uniesień. Liczne młodzieżowe wycieczki w ciszy przesuwają się po wąskich ścieżynach, by na chwilę zatrzymać się w drewnianych pomieszczeniach. Po chwili młode głosy w różnych językach szeptem przekazują sobie jakieś uwagi.
Czytam i zapominam o Bożym świecie: "6 czerwca 1997 R. Ojciec Święty Jan Paweł II dokonał beatyfikacji s. Bernardyny Jabłońskiej i odwiedził Pustelnię św. Brata Alberta na Kalatówkach w Zakopanem".
Przypominam sobie dramat Karola Wojtyły Brat naszego Boga, napisany w latach 1944-49, opublikowany w r. 1979. Artystyczna intuicja wyprzedziła w tym dziele naukową refleksję. Być może potrzeba dopiero życiowej dojrzałości, by uchwycone w twórczym natchnieniu prawdy wyrazić w języku ścisłych terminów i pojęć.
Jak wiemy, jeszcze przed wojną Karol Wojtyła sposobił się do przedstawienia sylwetki nieznużonego jałmużnika z Krakowa, Brata Alberta. Owa postać musiała głęboko go urzekać. Przez kilka lat wyobraźnia kleryka (czy potem księdza) Wojtyły nieustannie szukała kolorów i odcieni, z których ostatecznie wyłonił się w 1950 r. ciepły, dyskursywny portret Chmielowskiego - Brat naszego Boga.
Brat Albert, nim przywdział swój szorstki habit i oplótł dłonie różańcem, był artystą i nieźle pasował do bywalców spotkań cyganeryjnych. Kiedy po doświadczeniach z powstania styczniowego wstępował do zakonu, składał zarazem ofiarę ze swej sztuki. Składał ją tak, jak czynił to ów kleryk, a później ksiądz z pasjami artystycznymi, który - idąc może za jego wzorem - też zrezygnował właściwie z literatury, poezji, teatru. Też wybrał trudniejszą mowę duszy.
Twórczość literacka Papieża jest nie tylko cenna sama w sobie - jako dzieła o wielkiej intensywności poetyckiej i znacznej sile dramatycznej - lecz także dlatego, że pozwala zrozumieć uczucia i racje kierujące działaniami człowieka, który mocno zaznacza swoją obecność we współczesnym świecie. W Bracie naszego Boga - dedykowanym Adamowi Chmielowskiemu, mistrzowi polskiej duchowości, malarzowi, założycielowi kongregacji Braci Albertynów, beatyfikowanemu właśnie przez Jana Pawła II w 1983 r. i następnie kanonizowanemu w 1989 r. - znalazły się bardzo jasno określone kwestie, które niepokoją Papieża do dziś, i dla których próbuje znaleźć rozwiązanie, pozwalające pogodzić racje często ze sobą sprzeczne. Chodzi m.in. o funkcję sztuki wobec rzeczywistego "dramatu codzienności", a także o relacje między wolnością indywidualną a obowiązkami wobec społeczeństwa. Również o to, jak postępować wobec biedy. Czy wystarczą działania filantropijne? Może zachęcać nędzarzy do społecznego buntu?
Koncepcja przewrotu oparta na sferze ekonomiczno-socjalnej i założeniach materialistycznych upada. Nie potrafi wyjaśnić i zaspokoić wszystkich źródeł cierpień człowieka: chorób, starzenia się, śmierci:
Załóżmy, że o sile własnego gniewu dźwiga się do wielu dóbr -
- Do wszystkich dóbr!
- Nie. Do wszystkich - to wykluczone. Nędza człowieka jest głębsza.
Każda rewolucja to nowy rodzaj zniewolenia człowieka. Adam w każdym człowieku dostrzega wcielony obraz Boga. Nie chce, jak marksista stanąć na czele rozgniewanego proletariatu, ale postanawia zostać w ogrzewalni, dzielić z ubogimi trudy życia. Poświęca im coraz więcej czasu. Dokonało się swoiste zjednoczenia człowieka pomagającego ubogim w przestrzeni ich osobowej godności. Przez czyn miłosierdzia chce odsłonić w nędzarzach lepszego człowieka.
Powracam do pustelni i jej historii. Na życzenie Brata Alberta w 1902 r. Bracia Albertyni wybudowali dla siebie drugi klasztor - pustelnię na stoku Krokwi, a dotychczasowy oddali do użytku Siostrom Albertynkom.
Prawo przechowywania Najświętszego Sakramentu kaplica otrzymała w 1908 r. od papieża Piusa X. Kaplica w pustelni sióstr składa się z dwóch części. Pierwsza, znacznie większa i wyższa, służy wiernym. Druga, za ołtarzem, siostrom. Widzą one kapłana odprawiającego Mszę św. przez drewnianą kratę ponad ołtarzem W czasie huraganu 6 maja 1968 r. zupełnemu zniszczeniu uległ stary świerkowy las, natomiast kaplica ocalała.
W 1970 r. udostępniono publiczności "Chatkę św. Brata Alberta" wraz ze stylową celą Świętego. Została tu zorganizowana izba pamięci, można przejrzeć i otrzymać liczne wydawnictwa.
Sylwetka i bryła architektoniczna klasztoru i kaplicy odznaczają się prostotą i urzekającą proporcją linii. Całość skomponowana jest w stylu podhalańskim. Wnętrze tchnie powagą i surowością świadomie zamierzoną przez Brata Alberta, artystę o oryginalnym smaku, a zarazem miłośnika skrajnego franciszkańskiego ubóstwa. Wielkiej klasy bogactwem tej kaplicy jest rzeźbiony w drzewie krucyfiks, dzieło nieznanego artysty. Piękny i wstrząsający opis tego krzyża zostawił Stefan Żeromski w końcowych rozdziałach powieści Nawracanie Judasza.
Należałoby zatrzymać się dłużej w tym stworzonym do samotnej modlitwy miejscu, zaczekać do chłodów jesieni, nabrać sił, by jak Albert wyjść stąd, pójść do wszystkich ubogich i cierpiących z talerzem gorącej zupy i starać się z Bożą pomocą "być dobrym jak chleb".

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Generał Zakonu Paulinów: aby troska o życie i jego poszanowanie zwyciężyła nad obleczonym w nowoczesność zachwytem śmiercią

2024-05-03 12:11

Jasna Góra/Facebook

O wielkiej duchowej spuściźnie Polaków naznaczonej aktami zawierzenia Maryi, które wciąż powinny być codziennym rachunkiem sumienia, tak poszczególnego człowieka jak i całego narodu - przypomniał na rozpoczęcie głównych uroczystości odpustowych ku czci Królowej Polski na Jasnej Górze przełożony generalny Zakonu Paulinów. O. Arnold Chrapkowski apelował, aby troska o życie i jego poszanowanie zwyciężyła nad obleczonym w nowoczesność zachwytem śmiercią. Sumę odpustową z udziałem przedstawicieli Episkopatu Polski i tysięcy wiernych celebruje abp Tadeusz Wojda, przewodniczący KEP.

O. Arnold Chrapkowski zauważył, że uroczystość Najświętszej Maryi Panny, 3 maja, jest szczególnym czasem, by na nowo „Bożej Rodzicielce zawierzyć Polskę, naszą najdroższą Ojczyznę”, przynosząc Jej bogactwo historii, przeżywane troski codzienności i nadzieję na przyszłości.

CZYTAJ DALEJ

Abp Tadeusz Wojda podczas Apelu Jasnogórskiego - byśmy z pomocą Maryi pragnęli odnawiać naszą wiarę

2024-05-03 08:16

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Apel Jasnogórski

abp Tadeusz Wojda

Jasna Góra/Facebook

- Maryjo Królowo Polski! Jest naszą niepojętą radością, że dzisiaj, w przededniu Twojego święta, możemy się znowu zgromadzić przed Twoim obliczem w tym naszym narodowym sanktuarium, które od wieków jest mocno bijącym sercem wierzącej Polski - mówił na Jasnej Górze abp Tadeusz Wojda. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski poprowadził modlitwę Apelu Jasnogórskiego w wigilię uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski.

- Przychodzimy, aby u Ciebie szukać ukojenia dla naszych serc, umocnienia dla naszych słabnących sił, miłości do kochania innych mimo doznanych trudności, odwagi do dawania żywego świadectwa naszej wiary - mówił abp Wojda.

CZYTAJ DALEJ

W Rokitnie uczczono NMP Królową Polski

2024-05-03 23:30

[ TEMATY ]

3 Maja

Zielona Góra

Rokitno

bp Bronakowski

Angelika Zamrzycka

Rokitno

Rokitno

W Uroczystość NMP Królowej Polski w Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie bp Tadeusz Bronakowski przewodniczył Mszy św. i modlitwie w intencji Ojczyzny oraz o trzeźwość rodzin.

Tego dnia odbyło się zakończenie pielgrzymki o trzeźwość w rodzinach, która zmierzała w ostatnich dniach ze Szczecina do Rokitna. Eucharystii, która odbyła się w bazylice rokitniańskiej, przewodniczył bp Tadeusz Bronakowski, biskup pomocniczy diecezji łomżyńskiej, który jest przewodniczącym Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych. W koncelebrze był też biskup pomocniczy naszej diecezji – bp Adrian Put. Tradycyjnie na zakończenie uroczystości na wzgórzu rokitniańskim wystrzelono salwy armatnie ku czci Matki Bożej Królowej Polski.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję