Reklama

Kościół

Kolumbia: jutro w Medellinie odbędzie się beatyfikacja m. Marii Bereniki Duque

W sobotę 29 października w katedrze metropolitalnej pw. Niepokalanego Poczęcia Maryi w Medellín w środkowej Kolumbii zostanie beatyfikowana Maria Berenika Duque Henckerty. Uroczystości będzie przewodniczył prefekt Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych kard. Marcello Semeraro. Nowa błogosławiona była ona założycielką Zgromadzenia Małych Sióstr Zwiastowania, zmarła w 1993 w wieku prawie 95 lat, przy czym ostatnich 14 lat spędziła przykuta do łóżka.

[ TEMATY ]

beatyfikacja

siostry

Kolumbia

Wikipedia/ autor: www.hippopx.com na licencji Creative Commons

Katedra Niepokalanego Poczęcia NMP w Medellínie

Katedra Niepokalanego Poczęcia NMP w Medellínie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Urodziła się jak Ana Julia 14 sierpnia 1898 w mieście Salamina w departamencie Caldas w środkowej Kolumbii jako najstarsze z 19 dzieci Antonio José Duque Botero i Anny Berenice Heckner (pochodzenia niemieckiego). Cała rodzina była bardzo pobożna: jej brat Elías został księdzem a jej trzy siostry: María, Lucila i Tulia zakonnicami. W tej atmosferze ona sama wcześnie odkryła w sobie powołanie zakonne, co wywołało sprzeciw jej rodziców, którzy chcieli, aby ich najstarsza córka wyszła za mąż. Ona jednak miała inne plany i w listopadzie 1917 wstąpiła do klasztoru dominikanek od Ofiarowania Pańskiego w Bogocie, w którym 21 listopada 1919 złożyła śluby wieczyste, przyjmując imiona Maria Berenika (Berenice).

Odtąd ponad 30 lat pracowała jako wychowawczyni w kolegiach kościelnych w kilku miastach w zachodniej Kolumbii: w San Gil, Ubaté, Manizales i innych. Między innymi przyczyniła się do otwarcia szkoły dla najbiedniejszych dziewcząt i pochodzących z rodzin tzw. afrokolumbijskich, a więc murzyńskich i mulatów, których uczyła pisania i czytania oraz katechizmu. Ten okres w jej życiu naznaczony był szczególnym bólem i cierpieniem, gdyż w owym czasie kobiety „kolorowe” (niebiałe) nie mogły wstępować do zakonów z powodu bądź koloru skóry, bądź ubóstwa. Dość szybko przyszła błogosławiona zaczęła się odnosić do tej grupy osób jako do „wybranych przez Pana”, później – już po założeniu swego zgromadzenia – witała przybywające do niego kandydatki z tych środowisk słowami: „Jesteście ukrytym skarbem Boga”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Ale chociaż pełniła swe obowiązki zakonnicy i wychowawczyni z wielkim oddaniem i zapałem twórczym, wśród dominikanek nie czuła się dobrze i chciała wstąpić do karmelitanek i żyć za klauzurą. Jednakże za radą swego spowiednika, częściowo też z powodu nie najlepszego zdrowia przez długi czas nie zmieniła zakonu, starając się jak najlepiej służyć Bogu i ludziom, przede wszystkim dziewczętom, ale też osobom z najuboższych i często niebezpiecznych dzielnic Medellin, w którym mieszkała na stałe od 1930 r. W jednym z baraków na przedmieściach miasta założyła „Szkołę Domową” dla najbiedniejszych, która stała się zalążkiem nowego zgromadzenia zakonnego.

Reklama

Ostatecznie za zgodą przełożonej prowincjalnej swego zakonu i zezwoleniem metropolity Medellin abp. Joaquina García Beniteza 14 maja 1943 założyła podstawy Zgromadzenia Małych Sióstr Zwiastowania, które kanonicznie na prawie diecezjalnym zostało ustanowione 3 października 1950 a 25 marca 1958 – w uroczystość Zwiastowania Pańskiego – Pius XII zatwierdził je na szczeblu ogólnokościelnym. Zanim jednak do tego doszło, w połowie lat czterdziestych przełożona dominikanek wysłała ją do Francji, aby zapomniała o swej „Szkole Domowej”. Na szczęście na miejscu pozostały trzy współsiostry Marii Bereniki, które czuwały nad tworzeniem się nowego zgromadzenia.

W 1947 problemy ze zdrowiem zmusiły zakonnicę do powrotu do Kolumbii i tu mogła zająć się swym dziełem. 23 października 1953 przywdziała habit nowego zgromadzenia i złożyła w nim śluby wieczyste, obejmując jednocześnie urząd przełożonej generalnej. Podstawą jej duchowości były słowa Maryi, wypowiedziane w chwili Zwiastowania: „Oto ja służebnica Pańska”.

Swe stanowisko pełniła do 1967, po czym – mimo pogarszającego się stanu zdrowia – poświęciła się opiece nad chorymi. W okresie jej przełożeństwa nowa wspólnota zakonna otworzyła swe placówki także poza Kolumbią: w Ekwadorze i Peru, później wyszła poza Amerykę Łacińską, np. do Hiszpanii. Dziś małe siostry są obecne w 15 krajach, m.in. na Filipinach w Azji i Wybrzeżu Kości Słoniowej w Afryce. W 1965, przy poparciu ówczesnego nuncjusza apostolskiego w Kolumbii abp. Giuseppe Paupiniego (1907-92) założyła w Bogocie „Domus Dei”, w którym siostry zajmowały się dziećmi ulicy, młodymi więźniarkami i innymi potrzebującymi.

Reklama

W latach siedemdziesiątych znacznie pogorszył się stan jej zdrowia, choć przez kilka lat mogła jeszcze prowadzić w miarę normalne życie w zgromadzeniu i na rzecz ubogich. Ale przez ostatnich 14 lat była już przykuta do łóżka, znosząc pogodnie ciężar swej choroby. Zmarła na kilka tygodni przed swymi 95. urodzinami 25 lipca 1993 w domu macierzystym zgromadzenia w Medellin.

Jej proces beatyfikacyjny rozpoczęto już 12 października 1998. Po stwierdzeniu cudownego uzdrowienia 17-letniego chłopca w 2004 za wstawiennictwem sługi Bożej Franciszek podpisał 12 lutego 2019 dekret o heroiczności jej cnót a 13 października 2021 – dekret uznający ów cud.

2022-10-28 16:32

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

W Kolumbii trwa walka o życie

[ TEMATY ]

prawo

aborcja

Kolumbia

Trybunał Konstytucyjny Kolumbii uznał, że nie jest upoważniony do zmiany obowiązującego prawa dotyczącego aborcji. Konferencja episkopatu tego kraju wyraziła satysfakcję, ale również powściągliwość w związku z tym orzeczeniem.

Postulowana zmiana dotyczyła depenalizacji dobrowolnego przerwania ciąży, niezależnie od przyczyn. Trybunał motywując swoją decyzję stwierdził, że pozostaje organem sądowym, a nie legislacyjnym. Pozostaje zatem w mocy obowiązujące dotychczas prawo pozwalające na dokonanie aborcji w przypadku gwałtu, uszkodzenia płodu oraz zagrożenia życia matki.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: na Błoniach zakończył się Marsz Nadziei

2024-04-25 07:59

[ TEMATY ]

Jasna Góra

Biuro Prasowe Jasna Góra

„Każde Życie jest Ważne”, „Pomagamy, Wspieramy, dajemy Nadzieję” - z takimi hasłami i przesłaniem zakończył się na jasnogórskich Błoniach Marsz Nadziei. To w ramach ogólnopolskiej kampanii Pola Nadziei, która zwraca uwagę na działalność hospicjów i wszystkich pacjentów dotkniętych niepełnosprawnościami i chorobą nowotworową. Uczestnicy przy figurze Niepokalanej pomodlili się i złożyli kwiaty.

W Marszu wzięli udział uczniowie częstochowskich przedszkoli i szkół, mieszkańcy miasta, a także pacjenci hospicjum. - Od czterech lat korzystam z pomocy hospicjum. Jestem pacjentem onkologicznym, a moi bliscy już nie żyją. Pracownicy dali mi wsparcie i opiekę, są dla mnie jak rodzina. Czuję się jakby podarowano mi drugie życie - powiedział pan Dariusz, pacjent częstochowskiego hospicjum. Dodał, że Marsz jest dla niego manifestacją i apelem, że „osoby chore też mają prawo do normalnego funkcjonowania”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję