Reklama

Nigdy nie jesteśmy sami

Niedziela Ogólnopolska 14/2009, str. 13, 15

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Antoni Tatara: - Umierający Jezus wołał z krzyża donośnym głosem: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił” (por. Mt 27, 46, Mk 15, 34). Czy jest to w ogóle możliwe, że Bóg może kogoś opuścić? Ludzie np. mówią o samobójcach, że Bóg ich opuścił...

Ks. prof. Zenon Uchnast: - Jezus zapewniał swych uczniów, iż dobrowolnie oddaje swe życie, by spełnić wolę Ojca, który: „Tak umiłował świat (człowieka), że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (por. J 3, 16). Umierający na krzyżu Jezus dopełnia swoją misję, aby wszystko, co o Nim było napisane w psalmach i w prorockich księgach, dopełniło się. Jezus czyni to, przywołując słowa cierpiącego psalmisty: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił” (Ps 22, 2). Zwróćmy jednak uwagę, iż w ostatnim zdaniu tego psalmu wyrażona jest także wyraźnie ufność w Bożą pomoc: „Będę głosił imię Twoje swym braciom i chwalić Cię będę pośród zgromadzenia”. Ufność tę wyraził bardziej jednoznacznie psalmista nieco dalej: „Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka, to jednak Pan mnie przygarnie” (Ps 27, 10).
Jeśli prześledzi się sekwencje wypowiedzi psalmisty, widoczne jest, że człowiekowi w krańcowo trudnych sytuacjach, które poniekąd go przerastają, może wydawać się, że został zupełnie sam, i wtedy czuje się całkowicie opuszczony czy odrzucony. Pojawia się jednak pytanie. Czy tego typu odczucia dowodzą obiektywnej prawdy o sytuacji zdesperowanego człowieka, czy też są jedynie wyrazem tylko jego wewnętrznego stanu? Prawdziwa jest ta druga ewentualność. Chwila krańcowej rozpaczy, w której dochodzi do tunelowego patrzenia i myślenia, na ogół mija. Człowiek odzyskuje możliwość szerszego i głębszego, a przez to bardziej obiektywnego spojrzenia na otoczenie, pełniej zatem dostrzega źródła nadziei i ufności, zauważa również tych, którzy mogą mu pomóc, a których dotąd nie widział czy nie chciał widzieć. Psalmista podpowiada: „Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka, to jednak Pan mnie przygarnie”. Zawsze jest zatem ten ktoś, na kogo można liczyć, kto może pomóc, trzeba tylko to dostrzec. Możliwość odzyskania podstawowej ufności widoczne jest w wielu przypadkach dramatycznych prób samobójczych. Odratowane osoby bardzo często wyrażają wdzięczność za ponowny dar życia i za wszelkie przejawy wsparcia.
Nadto, wypowiedziane przez Jezusa słowa psalmisty ujawniają, jak bardzo zechciał On być bliski każdemu człowiekowi, szczególnie w jego krańcowo trudnym czasie cierpienia i umierania. W tym nieuniknionym dramatycznym dla nas czasie On zechciał być razem z nami, by pomóc nam zatrzymać proces spadania w otchłań bezsensu własnego cierpienia, by otworzyć się na Jego obecność i razem z Nim wypowiedzieć Jego ostatnie słowa na krzyżu: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego” (Łk 23, 46).
Umierający Jezus może być dla nas zarówno źródłem otuchy, jak i wsparciem w odkrywaniu drogi do Wszechmocnego Ojca, który nas kocha i który dał nam swego Syna Jednorodzonego, abyśmy mogli osiągnąć przygotowaną przez Niego pełnię życia. Bóg jest i chce nam pomagać, zechciejmy to dostrzec i otworzyć się na Jego pomoc zawsze, szczególnie zaś w trudnych sytuacjach.

- Wielu ludzi popada w depresję, oddala się od życia, bliskich. Czasem nawet nie wiemy, że właśnie dzieje się to na naszych oczach, że ktoś - mówiąc kolokwialnie: „ma doła”. Na co zatem zwrócić uwagę, by w porę pomóc takim ludziom? Czy otoczenie może to niejako wyczuć i jak ma zareagować?

- Depresja jest zaburzeniem występującym u coraz większej liczby osób. Co więcej, dotyka często ludzi młodych, a nawet dzieci, co do niedawna wydawało się mało prawdopodobne. Wcześniej nawet specjaliści wykluczali możliwość wystąpienia depresji dziecięcej. Dziś takie diagnozy stawia się coraz częściej. Depresja nie jest zatem zaburzeniem występującym tylko u osób w średnim wieku czy starszych.
Większość ludzi łączy depresję z poważnym załamaniem psychicznym i sądzi, że cierpią na nią tylko ludzie źle przystosowani. Tak jednak nie jest. Często doświadczamy jej sami, nasi krewni, przyjaciele czy sąsiedzi. U jednych pojawia się szybko, u innych narasta miesiącami. Jej wykrycie może być trudne, gdyż może się ukrywać pod postacią różnych problemów zdrowotnych (bądź im towarzyszyć), np. bólów głowy, pleców, problemów gastrycznych, nadwrażliwości, nadmiernego zmęczenia czy łatwego irytowania się.
Do objawów niepokojących i sugerujących depresję należy przede wszystkim utrzymujący się przez dłuższy czas smutek, płaczliwość, poczucie wewnętrznej pustki, własnej bezwartościowości, nieudolności czy niekompetencji, którym często towarzyszy poczucie winy. Niepokojąca również powinna być utrata zainteresowania sprawami codziennego życia czy też niemożność cieszenia się tym, co niesie życie, tym co się robi, czy tym, co się już osiągnęło. Istotne jest tu również niedostrzeganie perspektyw pomyślnych zmian własnego położenia, co prowadzi często do stanu beznadziejności. Inna grupa objawów związana jest ze spadkiem energii, zwolnieniem aktywności życiowej, trudnościami w koncentracji, problemami z pamięcią, z podejmowaniem decyzji. Również znaczące zmiany apetytu, zaburzenia snu, szczególnie zaś bezsenność czy też bardzo wczesne budzenie się, np. nad ranem, i trudność z ponownym zaśnięciem mogą być symptomami depresji.
Szczególną właściwością tego rodzaju stanu psychicznego jest ciągły wzrost koncentracji na swoich własnych przeżyciach, odczuciach, trudnościach czy dolegliwościach życiowych oraz zawężanie się zakresu zainteresowania otoczeniem i sprawami nawet najbliższych osób. Można by powiedzieć, iż osoba taka staje się coraz bardziej cierpiącym egocentrykiem, by ostatecznie stać się obojętną na wszystko.
Jak pomóc tym osobom? Jak je otworzyć na otoczenie? Jak zainteresować tym, co się wokół dzieje? W sytuacji znacznie nasilonej depresyjnej bezradności i obojętności potrzebne są w miarę szybka pomoc medyczna i wsparcie farmakologiczne. Należy pamiętać, że w depresji ryzyko zachowań samobójczych jest bardzo wysokie, stąd w rozwiniętej depresji ważna jest szybka i efektywna pomoc. Dla tych z mniej nasilonymi objawami pomocne może być kompetentne wsparcie psychologiczne.
Równocześnie należy podkreślić, iż dla osób, które dostrzegają narastanie symptomów depresyjnych, bardzo pomocne może być sięganie po zasoby tkwiące w religii. Szczególnie przydatne jest zwrócenie uwagi i rozważenie sytuacji ukrzyżowanego Jezusa, który nie był wówczas egocentrycznie skoncentrowany na sobie i swoim cierpieniu, lecz modlił się: „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią”; wysłuchał również skruszonego łotra i zapewnił go: „Dziś ze Mną będziesz w raju”, a do cierpiącej swojej Matki powiedział: „Niewiasto, oto syn Twój”, zaś do umiłowanego ucznia rzekł: „Oto Matka twoja”. Uczeń ten wskazywał później wyznawcom Chrystusa drogę wychodzenia z depresyjnego poczucia własnej grzeszności i bezradności: „W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4, 10). Jezus wyraził tę prawdę, troszcząc się, również na krzyżu, o wszystkich uczestników dopełniania się Jego zbawczej misji, mimo tak wielkiego dramatu cierpienia i doświadczanej fizycznej bezradności.

- Czy modlitwa może być lekarstwem na nasze stany lękowe, np. ktoś obawia się utraty pracy w dobie kryzysu, sądząc, że wtedy nie będzie w stanie utrzymać rodziny? Czy wiara jest w stanie wyciągnąć nas z psychicznego „dołka”?

- Ważne jest, by w sytuacji dotkliwego kryzysu, lęku czy psychicznego „dołka” przeciwdziałać tendencjom do wyobcowania i alienacji. Należy dążyć do podtrzymywania i wzmacniania poczucia więzi z innymi osobami, zapewniania sobie ich obecności i wsparcia. Ważne jest również, by w takiej sytuacji dbać o zachowanie szacunku do siebie i poczucie własnej godności. W tym klimacie mogą bowiem ujawnić się i aktywizować zdolności do bardziej aktywnego i adekwatnego radzenia sobie z napotkanymi trudnościami i problemami. Szczególnie ważna może okazać się wówczas nasza umiejętność patrzenia na napotykane trudności nie tylko w kategoriach poniesionych strat i doznanych krzywd, ale również w kategoriach wyzwań czy nawet nowych szans. Umiejętność przyjmowania takiej szerszej optyki może wzbudzić potrzebę zarówno większego osobistego zaangażowania się w rozwiązanie danej sprawy, jak również gotowość i odwagę sięgania po zasoby społeczne, co często wymaga umiejętności współdziałania z innymi. Do osiągnięcia tego wewnętrznego klimatu mobilizacji, a nie rezygnacji czy stagnacji, bardzo pomocna jest modlitwa. Ojca Wszechmocnego możemy wówczas prosić o światło dobrego rozeznania naszej trudnej sytuacji, o siły duchowe i wsparcie w poszukiwaniu dróg rozwiązania czy podejmowania właściwych działań dla dobra naszego i dobra bliskich nam osób.
Wiara, która wyraża się w modlitwie, umacnia nasze siły i umożliwia wychodzenie poza osobiste, często egocentryczne odczucia i tylko użalanie się nad sobą. Daje szanse poszerzenia perspektywy, z jakiej możemy spojrzeć na naszą konkretną sytuację i nasze życie. Zwrócenie się do Ojca Wszechmocnego, który zna nasze potrzeby, zanim Mu je przedstawimy, może dać wyraźną ulgę, dodać otuchy, przywrócić nadzieję, a wreszcie - zmobilizować do działania.
Na potrzebę modlitwy osoby wierzącej w trudnych dla niej sytuacjach życiowych wskazuje przykład Jezusa modlącego się w nocy przed męką w Ogrójcu. Również przytoczone tutaj słowa Jego modlitwy na krzyżu są bardzo przekonujące. Szczególne znaczenie mocy tej modlitwy ujawniło się w pełnych ufności ostatnich słowach umierającego Jezusa: „Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święty Jan Nepomucen

Niedziela podlaska 20/2001

[ TEMATY ]

święty

Arkadiusz Bednarczyk

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen z kościoła w Lutczy

Św. Jan Nepomucen urodził się w Pomuku (Nepomuku) koło Pragi. Jako młody człowiek odznaczał się wielką pobożnością i religijnością. Pierwsze zapiski o drodze powołania kapłańskiego Jana pochodzą z roku 1370, w których figuruje jako kleryk, zatrudniony na stanowisku notariusza w kurii biskupiej w Pradze. W 1380 r. z rąk abp. Jana Jenzensteina otrzymał święcenia kapłańskie i probostwo przy kościele św. Galla w Pradze. Z biegiem lat św. Jan wspinał się po stopniach i godnościach kościelnych, aż w 1390 r. został mianowany wikariuszem generalnym przy arcybiskupie Janie. Lata życia kapłańskiego św. Jana przypadły na burzliwy okres panowania w Czechach Wacława IV Luksemburczyka. Król Wacław słynął z hulaszczego stylu życia i jawnej niechęci do Rzymu. Pragnieniem króla było zawładnąć dobrami kościelnymi i mianować nowego biskupa. Na drodze jednak stanęła mu lojalność i posłuszeństwo św. Jana Nepomucena.

Pod koniec swego życia pełnił funkcję spowiednika królowej Zofii na dworze czeskim. Zazdrosny król bezskutecznie usiłował wydobyć od Świętego szczegóły jej spowiedzi. Zachowującego milczenie kapłana ukarał śmiercią. Zginął on śmiercią męczeńską z rąk króla Wacława IV Luksemburczyka w 1393 r. Po bestialskich torturach, w których król osobiście brał udział, na pół żywego męczennika zrzucono z mostu Karola IV do rzeki Wełtawy. Ciało znaleziono dopiero po kilku dniach i pochowano w kościele w pobliżu rzeki. Spoczywa ono w katedrze św. Wita w bardzo bogatym grobowcu po prawej stronie ołtarza głównego. Kulisy i motyw śmierci Świętego przez wiele lat nie był znany, jednak historyk Tomasz Ebendorfer około 1450 r. pisze, że bezpośrednią przyczyną śmierci było dochowanie przez Jana tajemnicy spowiedzi. Dzień jego święta obchodzono zawsze 16 maja. Tylko w Polsce, w diecezji katowickiej i opolskiej obowiązuje wspomnienie 21 maja, gdyż 16 maja przypada św. Andrzeja Boboli. Jest bardzo ciekawą kwestią to, że kult św. Jana Nepomucena bardzo szybko rozprzestrzenił się na całą praktycznie Europę.

W wieku XVII kult jego rozpowszechnił się daleko poza granice Pragi i Czech. Oficjalny jednak proces rozpoczęto dopiero z polecenia cesarza Józefa II w roku 1710. Papież Innocenty XII potwierdził oddawany mu powszechnie tytuł błogosławionego. Zatwierdził także teksty liturgiczne do Mszału i Brewiarza: na Czechy, Austrię, Niemcy, Polskę i Litwę. W kilka lat potem w roku 1729 papież Benedykt XIII zaliczył go uroczyście w poczet świętych.

Postać św. Jana Nepomucena jest w Polsce dobrze znana. Kult tego Świętego należy do najpospolitszych. Znajduje się w naszej Ojczyźnie ponad kilkaset jego figur, które można spotkać na polnych drogach, we wsiach i miastach. Często jest ukazywany w sutannie, komży, czasem w pelerynie z gronostajowego futra i birecie na głowie. Najczęściej spotykanym atrybutem św. Jana Nepomucena jest krzyż odpustowy na godzinę śmierci, przyciskany do piersi jedną ręką, podczas gdy druga trzyma gałązkę palmową lub książkę, niekiedy zamkniętą na kłódkę. Ikonografia przedstawia go zawsze w stroju kapłańskim, z palmą męczeńską w ręku i z palcem na ustach na znak milczenia. Również w licznych kościołach znajdują się obrazy św. Jana przedstawiające go w podobnych ujęciach. Jest on patronem spowiedników i powodzian, opiekunem ludzi biednych, strażnikiem tajemnicy pocztowej.

W Polsce kult św. Jana Nepomucena należy do najpospolitszych. Ponad kilkaset jego figur można spotkać na drogach polnych. Są one pamiątkami po dziś dzień, dawniej bardzo żywego, dziś już jednak zanikającego kultu św. Jana Nepomucena.

Nie ma kościoła ani dawnej kaplicy, by Święty nie miał swojego ołtarza, figury, obrazu, feretronu, sztandaru. Był czczony też jako patron mostów i orędownik chroniący od powodzi. W Polsce jest on popularny jako męczennik sakramentu pokuty, jako patron dobrej sławy i szczerej spowiedzi.

CZYTAJ DALEJ

Kard. Nycz: wszyscy możemy robić dużo więcej na rzecz wsparcia kobiet w ciąży

2024-05-20 17:59

[ TEMATY ]

kobieta

kard. Kazimierz Nycz

Karol Porwich/Niedziela

kard. Kazimierz Nycz

kard. Kazimierz Nycz

Wzmocnienie pomocy kobietom, które przeżywają problemy związane z ciążą jest absolutnie niezbędne - powiedział KAI kard. Kazimierz Nycz. “Możemy w tej dziedzinie robić dużo więcej: zarówno społeczeństwo, państwo, samorządy jak i Kościół” - stwierdził metropolita warszawski.

Świetnym przykładem i wzorem takiej pomocy jest, zdaniem kardynała, bł. Edmund Bojanowski, który w XIX wieku założył cztery gałęzie zgromadzenia sióstr służebniczek. “Pochodził z wysoko postawionej rodziny ziemiańskiej, odkrył ducha i potrzeby tamtego czasu. Na szeroką skalę zakładał ochronki, troszczył się nie tylko o dzieci, ale też o kobiety, które nie mogły zapewnić urodzonym dzieciom opieki i wykształcenia” - przypomniał kard. Nycz.

CZYTAJ DALEJ

Premier: konsekwencją pracy komisji ds. badania wpływów rosyjskich będą działania służb i prokuratury

2024-05-21 16:41

[ TEMATY ]

premier

PAP/Piotr Nowak

Premier Donald Tusk podkreślił, że konsekwencją pracy komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich "mogą być i będą z całą pewnością" działania służb i prokuratury. Zapewnił, że celem komisji nie jest ściganie przeciwników politycznych.

Premier wydał we wtorek zarządzenie ws. powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce w latach 2004-2024. Jej szefem będzie szef SKW gen. Jarosław Stróżyk.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję