Reklama

Życie raz jeszcze

Niedziela Ogólnopolska 14/2009, str. 14-15

Magdalena Niebudek

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Choroba, wypadek, tragiczne zdarzenie. Słowem - opresja, z której się nie wychodzi. A mimo to, żyją. Potem mówią o darze, skromnie dodając, niezasłużonym. Mówią o tajemnicy, bo dlaczego akurat oni zostali wybrani… Najczęściej, po tym jak cudem ocaleli, mówią o Bogu, o Sile, która ściągnęła ich z powrotem tutaj. Wcześniej bywało że Bóg był marginesem, starszym panem z białą brodą, kimś dalekim, obcym. Dopóki nie wszedł w ich życie jak tornado. Do końca życia będą zastanawiać się, co się „wtedy” stało. Do końca życia będą nosić w sobie wdzięczność za dar, którego ludzką miarą pojąć nie sposób.
U Artura wykryto czerniaka w stadium, przy którym medycyna mówi pass. Katarzyna ledwo uciekła z płonącego domu.
Marka wlókł za sobą tir kilkanaście metrów. Arturowi szwagier dał święty obrazek, na którym pisało: „Matka Boża Gidelska Uzdrowienie Chorych”. Pojechał do Gidel, bo umierał.
Kasia zdążyła wygonić z płonącego domu dzieci i psa. Belka spadła jej na głowę. Upadła twarzą na palący się próg. Kierowca tira nie zauważył auta Marka przy wyprzedzaniu, zgarnął go bokiem swojej 18-kołowej ciężarówki. Zgniótł go jak kartkę papieru. Marka wprasowało w blachę samochodu.
Jeśli Pan Bóg zechce kogoś ocalić, to wyciągnie go za włosy z najgorszej opresji.
Lekarze powiedzieli Arturowi, że nie rozumieją, co się stało. Popatrzyli na niego z pobłażliwym uśmiechem, gdy wyjaśniał, że pił tylko święte wino, w którym co roku ojcowie dominikanie z Gidel zanurzają cudami słynącą figurkę Matki Bożej. Czerniak zniknął. Kasia po sześciu skomplikowanych operacjach plastycznych ma twarz, na widok której dzieci nie wybuchają płaczem. Przypadek Marka opisał w fachowym piśmie jeden z lekarzy. Kręcił z niedowierzaniem głową. - Musiała nastąpić jakaś pomyłka w badaniach. Z takimi obrażeniami nikt nie przeżywa…
Wiedzą, co im się przytrafiło. Noszą w sobie wdzięczność. Życie dzielą na przedtem i teraz. Stali się głęboko wierzący.
Artura spotykam w Gidlach, gdzie regularnie bywa od „tamtego” czasu: - Chodzi za mną nieustannie myśl, jak mogę odwdzięczyć się za dar nowego życia. Wszystko wydaje mi się zbyt małe…
Kasia: - Czuję się, jakbym stała z pustymi rękami wobec Kogoś, kto obsypał mnie złotem. Jestem zupełnie oniemiała wobec wielkości tego doświadczenia.
Marek: - W filmie „Motyl i skafander”, który opowiada o niemal całkowicie sparaliżowanym znanym dziennikarzu, bohater prowadzi ze sobą nieustanny monolog. Mówi, że nie robił w swoim dawnym życiu jakichś spektakularnych świństw. Nikogo nie zniszczył, nikomu nie podciął skrzydeł, nikt przez niego nie płakał. Jego życie było po prostu jednym długim i monotonnym ciągiem małych świństewek, potknięć, małoduszności, wredniactwa i prywaty… Nakrzywdził tą metodą tuziny ludzi. Dokładnie to samo mogę powiedzieć o sobie.
Artur: - Mówię, opowiadam ludziom o tym, co mi się zdarzyło. Taką formę wdzięczności wybrałem. W Kościele mówi się „dawać świadectwo”. Przyjeżdżam do Gidel na Mszę św. z modlitwą o uzdrowienia, wchodzę na ambonkę i mówię, mówię, mówię… Ja życiowy średniak. Mąż i ojciec na trójkę z plusem, letni w wierze - teraz staram się odkręcać wszystko, co wcześniej zamotałem. Gdy Bóg w jednej sekundzie wyciągnął mnie z dna rozpaczy, staram się być lepszym człowiekiem. Uczę się modlić, ufać. Uczę się żyć piękniej… Dla mojej żony i córki. Nie wiem, co mogę zrobić jeszcze…
Kasia: - Po tym, jak dostajesz drugą szansę, smakujesz życie inaczej, celebrujesz. Każda chwila jest bezcenna. Teraz nie lubię spać, gapić się bezmyślnie w telewizor, tracić czas na to, co nieistotne. Nie gniewam się na bliźnich, moje nie musi już być na wierzchu, nie szarpię się, na wielu sprawach przestało mi zależeć. Wiem, że ważna jest miłość, życzliwość, łagodność, uśmiech. W następnej chwili już mnie może nie być, więc po co się tak rzucać. Moje córki też uwierzyły w moc modlitwy. W „proście, a będzie wam dane…”. Tak się zastanawiałam, czy można Panu Bogu się jakoś odwdzięczyć za drugą szansę. Zapytałam o to spowiednika, a on „zrobił oczy”, a potem rzekł: - Żyj tak, żeby się Bogu spodobać. Ciesz się tym darem. Nie jesteś tu przypadkiem…
Marek: - Wymyśliłem sobie, że muszę przeprosić tych, których skrzywdziłem. Uprawiam zadośćuczynienie. Wielu z tych ludzi nawet nie pamiętam. Modlę się za nich codziennie. Ale są tacy, którzy parzą moje sumienie. Przypomniałem sobie o nich dopiero po wypadku. Niektórzy w ogóle nie chcą ze mną rozmawiać. Inni zapewne myślą, że mam uszkodzony po wypadku mózg: bo kto dzisiaj przeprasza bliźniego za stare winy, przyznaje się do nich… Musiałem mocno walczyć ze sobą, by zapukać do kilku drzwi. Ale to jedna część mojego życia - ta trudniejsza. Drugą jest radość. To straszne, ale są tacy głupcy jak ja, którzy dopiero gdy znajdą się na granicy istnienia, doceniają wartość, świętość życia. Odczarowuję je. Odkryłem, że czynić dobro to prawdziwa frajda, że miłością zdziałasz więcej niż zawziętością. Mam apetyt na życie. I dziękuję Bogu za każdą chwilę, którą mi ofiarował…

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2009-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Siostry duchaczki: Gwidon z Montpellier – nowy błogosławiony w duchu Franciszka

2024-05-21 17:37

[ TEMATY ]

błogosławiony

Przemysław Radzyński

Bł. Gwidon z Montpellier

Bł. Gwidon z Montpellier

Na ogłoszenie Gwidona błogosławionym trzeba było czekać 800 lat, ale to wydarzenie opatrznościowe, bo to człowiek na nasze czasy - mówią siostry kanoniczki Ducha Świętego de Saxia z Krakowa, duchowe córki nowego błogosławionego - Gwidona z Montpellier, założyciela Zakonu Ducha Świętego.

Gwidon urodził się w drugiej połowie XII wieku we francuskim mieście Montpellier w zamożnej rodzinie. Przed rokiem 1190 zaczął służyć ubogim i potrzebującym, zakładając dla nich dom, szpital na obrzeżach Montpellier. Od samego początku to dzieło powierzył Duchowi Świętemu. W krótkim czasie znalazł wielu naśladowców, którzy zainspirowali się jego przykładem i zapragnęli służyć ubogim i potrzebującym. I w ten sposób narodziła się wspólnota, której członkami byli mężczyźni i kobiety, ludzie świeccy i duchowni.

CZYTAJ DALEJ

Litania nie tylko na maj

Niedziela Ogólnopolska 19/2021, str. 14-15

[ TEMATY ]

litania

Karol Porwich/Niedziela

Jak powstały i skąd pochodzą wezwania Litanii Loretańskiej? Niektóre z nich wydają się bardzo tajemnicze: „Wieżo z kości słoniowej”, „Arko przymierza”, „Gwiazdo zaranna”…

Za nami już pierwsze dni maja – miesiąca poświęconego w szczególny sposób Dziewicy Maryi. To czas maryjnych nabożeństw, podczas których nie tylko w świątyniach, ale i przy kapliczkach lub przydrożnych figurach rozbrzmiewa Litania do Najświętszej Maryi Panny, popularnie nazywana Litanią Loretańską. Wielu z nas, także czytelników Niedzieli, pyta: jak powstały wezwania tej litanii? Jaka jest jej historia i co kryje się w niekiedy tajemniczo brzmiących określeniach, takich jak: „Domie złoty” czy „Wieżo z kości słoniowej”?

CZYTAJ DALEJ

Premier: konsekwencją pracy komisji ds. badania wpływów rosyjskich będą działania służb i prokuratury

2024-05-21 16:41

[ TEMATY ]

premier

PAP/Piotr Nowak

Premier Donald Tusk podkreślił, że konsekwencją pracy komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich "mogą być i będą z całą pewnością" działania służb i prokuratury. Zapewnił, że celem komisji nie jest ściganie przeciwników politycznych.

Premier wydał we wtorek zarządzenie ws. powołania komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich w Polsce w latach 2004-2024. Jej szefem będzie szef SKW gen. Jarosław Stróżyk.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję