Abp Gänswein wyjawił, że po złożeniu rezygnacji z urzędu, Papieża emeryt nie myślał, że jego następcą zostanie kard. Jorge Mario Bergoglio, wówczas arcybiskup Buenos Aires, ale raczej jeden z tych trzech kardynałów: Angelo Scola, ówczesny arcybiskup Mediolanu, Marc Ouellet, prefekt Kongregacji ds. Biskupów, lub Brazylijczyk Odilo Pedro Scherer, arcybiskup São Paulo. Dawny papieski sekretarz pisze, że Benedykt XVI nie komentował otwarcie rezultatów konklawe, ale z tego co się mu „wymknęło” wynikało jasno, iż nie spodziewał się wyboru Jorge Mario Bergoglio.
Co prawda podczas konklawe w 2005 r. wymieniano arcybiskupa Buenos Aires jako jednego z kandydatów na papieża, ale być może Benedykt XVI uznał, że od tamtego roku minęło osiem lata, zmienił się skład Kolegium Kardynalskiego a argentyński purpurat skończył 76 lat. „Wydawało mi się raczej – pisze abp Gänswein, że jego przewidywania dotyczyły trzech postaci (obecnych zresztą w notowaniach watykanistów): siedemdziesięciojednoletniego Włocha Angelo Scoli, arcybiskupa Mediolanu, sześćdziesięcioośmioletniego Kanadyjczyka Marc Ouelleta, prefekta Kongregacji ds. Biskupów, oraz 63-letniego Brazylijczyka Odilo Pedro Scherera, arcybiskupa São Paulo”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Sam Papieża emeryt w 2016 r., czyli trzy lata po swojej rezygnacji, a tym samym wyborze kard. Bergoglio, stwierdził w ostatniej z czterech książek-wywiadów, które napisał ze swoim biografem, Peterem Seewaldem, że w chwili rezygnacji był przekonany, że ówczesny arcybiskup Buenos Aires nie zostanie wybrany na jego miejsce: „Nie sądziłem, że jest w ścisłej grupie kandydatów”. „Jednak Benedykt – kontynuuje abp Gänswein – znał wystarczająco dobrze kard. Bergoglio, którego, co ciekawe, zaledwie dwadzieścia dni przed ustąpieniem z urzędu, 23 lutego, włączył do grona członków Papieskiej Komisji ds. Ameryki Łacińskiej, gdzie miał pozostać do osiemdziesiątego roku życia. W grudniu 2011 r., kiedy Bergoglio skończył 75 lat i złożył swoją zwyczajową rezygnację, Benedykt XVI zezwolił kardynałowi na pozostanie przez następne dwa lata arcybiskupem Buenos Aires. Ale okazji do spotkań nie było wiele, ponieważ argentyński arcybiskup nie lubił przyjeżdżać do Watykanu”.
Warto przypomnieć ostatnie konklawe, którego wynik był zaskoczeniem dla Papieża emeryta. Purpuraci uczestniczący w konklawe zobowiązani są do zachowania całkowitego milczenia na temat jego przebiegu, ale o głosowaniach podczas konklawe w 2013 r., jak i w 2005 r., wiemy z „przecieków”. Niektórzy kardynałowie robili notatki podczas głosowań, w których zaznaczali głosy uzyskane przez każdego kandydata. Norma konklawe mówi, że każdy purpurat powinien przekazać swoje notatki z konklawe papieskim ceremoniarzom, aby zostały spalone w piecyku Kaplicy Sykstyńskiej razem z kartami do głosowania. Niestety, niektórzy kardynałowie postąpili inaczej. Dlatego głosy z dwóch ostatnich konklawe zostały upublicznione.
Reklama
Z tych przecieków wynika, że w pierwszym głosowaniu, wieczorem 12 marca 2013 r., wyniki przedstawiały się następująco: Angelo Scola 30, Jorge Mario Bergoglio 26, Marc Ouellet 22, Sean Patrick O'Malley 10, Odilo Pedro Scherer 4. Ale już następnego ranka, w drugim głosowaniu, sytuacja się odwróciła – Bergoglio otrzymał 45 głosów, Scola 38, Ouellet 24. W trzecim głosowaniu Bergoglio uzyskuje 56 głosów, a Scola 41. Po południu, 13 marca 2013 r. wynik czwartego głosowania był następujący: Bergoglio 67, Scola 32, Ouellet 13. Natomiast w piątym głosowaniu miał miejsce nietypowy incydent – w urnie pojawiło się 116 kartek do głosowania chociaż kardynałów elektorów było 115. Okazuje się, że jeden z kardynałów omyłkowo włożył do urny dwie kartki – jedną, na której oddał swój głos, drugą czystą. Przystąpiono więc natychmiast do ponownego głosowania. Bergoglio z 85 głosami przekroczył kworum 77 głosów i został wybrany na papieża. Scola dostał 20 głosów, Ouellet 8.
Wybór argentyńskiego purpurata Jorge Mario Bergoglio na tron Piotrowy zaskoczył wielu, gdyż najczęściej powtarzały się dwa nazwiska: Scola i Scherer. Było to powodem gafy popełnionej przez Konferencję Episkopatu Włocha (CEI), czego byłem świadkiem.
Tamtego pamiętnego wieczoru, 13 marca 2013 r., byłem na dachu jednego z budynków znajdujących się w okolicy placu św. Piotra, gdzie znajdowały się stanowiska ekip telewizyjnych z wielu krajów, w tym również TVP. Wśród wielu zaproszonych gości był tam również mój znajomy, prof. Rocco Buttiglione. I to on, kilka minut przed pojawieniem się w Loży Błogosławieństw nowo wybranego Papieża pokazał mi w telefonie komórkowym komunikat prasowy przesłany pocztą elektroniczną - Konferencja Episkopatu Włoch witała z radością "wiadomość o wyborze kardynała Angelo Scoli na następcę Piotra". Natomiast o oficjalnej nocie, która pojawiła się chwilę później bp Mariano Crociata, sekretarz Konferencji Episkopatu pisał: „Wyrażam radość i wdzięczność Episkopatu, a zatem całego Kościoła włoskiego za wybór kardynała Giorgio Mario Bergoglio na następcę Piotra”.