A na prowincji to mówią, że gdy czasami nie wiadomo, jak się zachować i co powiedzieć, to najlepiej zachować się przyzwoicie i mówić rozsądnie. To ważne szczególnie wtedy, gdy ktoś nosi się z zamiarem zmiany wizerunku - własnego lub partii, do której należy. Chyba zapomniał o tym pewien poseł PiS, gdy na pytanie dziennikarki, czy przyjmie koszulkę Radia ZET, wypalił, że owszem, przyjmie ją, ale nosić jej nie będzie. Co najwyżej posłuży mu ona jako kawałek dobrego materiału, bo „czasem trzeba umyć podłogę w domu”.
Można nie lubić Radia ZET, a nawet Moniki Olejnik. Można ich krytykować za sposób uprawiania dziennikarstwa, bo rzeczywiście bardzo często nie ma ono nic wspólnego z rzetelnością i obiektywizmem. Jednak nikt jeszcze niczego nie wygrał, rzucając inwektywami. Co najwyżej stały się one „wodą na młyn” dla redakcyjnych prześmiewców, a autorowi obraźliwych słów pozwoliły przypiąć łatkę pieniacza.
Autor ów już kiedyś solennie sobie zasłużył na takie mało chlubne wyróżnienie, i to w okolicznościach o wiele bardziej bulwersujących niż opowiadanie o tym, do czego może mu posłużyć koszulka tej czy innej rozgłośni radiowej. Niestety, niczego się nie nauczył. Zwłaszcza kultury politycznej!
Pomóż w rozwoju naszego portalu