Przed stu laty niemiecki ziemianin śląski Alfred von Olszewski uczynił Henryka Sienkiewicza i jego dzieci spadkobiercami swego majątku, w tym Warmątowic, gdyby jego potomkowie nie zostali wychowani w duchu polskim. Dzieje sensacyjnego testamentu złożyły się na treść legendy, która wciąż jest żywa.
„Gniazdem rodowym Olszewskich jest wieś Olszewo-Rybałty pod Drohiczynem na Podlasiu - zaświadczył wnuk Alfreda, Christoph von Zedlitz. - Wiadomo nam, że pod koniec XVIII wieku pradziad naszego dziadka był pruskim oficerem, a jego syn kupił w roku 1812 majątek Warmątowice pod Legnicą”. Zmarły 3 kwietnia 1909 r. testator był przedstawicielem czwartego zniemczonego pokolenia rodziny o polskim rodowodzie. Pod wpływem powieści autora „Krzyżaków” poczuł się Polakiem. W ostatniej woli wyznaczył pisarza na swego spadkobiercę, w razie gdyby jego własne dzieci - Bolesław i Draga nie zostały wychowane w duchu polskim. Testament sporządził w 1908 r. w Genewie, dokąd udał się za radą lekarzy podejrzewających u niego gruźlicę. W czasie pobytu w łagodnym klimacie jeziora Leman podjął decyzję o zmianie wyznania. Wbrew stuletniej tradycji rodzinnej ewangelik przeszedł wraz z synem na katolicyzm. Żona, pochodząca ze starej niemieckiej rodziny arystokratycznej, i córka pozostały w Kościele augsburskim. Przebudzona świadomość narodowa skłoniła Alfreda do postawienia obojgu swoim dzieciom wielu warunków, których spełnienie umożliwiłoby odziedziczenie milionowego majątku. W przeciwnym razie fortuna przechodzi na rzecz pisarza - Henryka Sienkiewicza i jego dzieci.
Testament, którego zapis nie zachował się, wymuszał powrót do polskich korzeni. Zabraniał dzieciom wstępować do pruskiej służby, wchodzić w pruskie związki małżeńskie, nakazywał przed ukończeniem trzydziestego roku życia złożyć egzamin z języka polskiego i historii na poziomie maturalnym oraz trwać w wierze katolickiej. Z tekstem zapisu mógł się Sienkiewicz zapoznać 11 czerwca 1909 r. w Krakowie, a wkrótce także przekonać, że warunki, jakie postawił własnym dzieciom zmarły, nie zostaną spełnione. Wdowa Gabriela Olszewska zwracała się z apelem o litość dla syna i córki, niepełnosprawnych umysłowo, a więc niezdolnych do nauki języka polskiego. Obłudnie w gruncie rzeczy mamiła pisarza, przekonując, że pragnie spełnić ostatnią wolę męża, ale jest to niewykonalne z przyczyn od niej niezależnych. Jednocześnie czyniła starania, by obalić testament męża. Najprawdopodobniej nigdy, jak przekazała jej córka, nie przedstawiła swym dzieciom woli ich ojca.
W czerwcu 1909 r. Sienkiewicz zamieszkał początkowo u Pollera, a następnie w pensjonacie Studzińskiej w Krakowie, gdzie oczekiwał na nadejście testamentu. Sprawa była w jego odczuciu przykra. Nie miał najmniejszego zamiaru przyjęcia daru, ale mimo woli okoliczności prawne czyniły go spadkobiercą. Stanowczo zareagował w liście z 13 czerwca do żony Marii z Babskich: „Dochodzenie w ten sposób do majątku byłoby dla mnie wprost wstrętne”. Pisał też do niej 18 czerwca: „Otóż zagrabić cudze, czy chodzi o Niemców, czy o Hotentotów, jest paskudztwem i nie czuję się na to dość nadczłowiekiem”. Wyznanie to znamienne w okresie rugów pruskich nabierało szczególnej wymowy. Pisarz, zabierający niejednokrotnie głos w obronie uciśnionych Polaków w zaborze pruskim, był rzecznikiem trwania przy przewodnich moralnych prawach ludzkości. Uważał, że obligują one zwłaszcza cywilizowane narody, od wieków trwające w kulturze chrześcijańskiej. Deklarację swoją złożył w liście do adwokata Tadeusza Kraushara: „W żadnym razie nie zagrabiłbym majątku sierot, gdyż do Polski i polskiej idei nie ciągnie się nikogo groźbą wyzucia z ziemi odziedziczonej po ojcach”.
Gest pisarza wpisywał się w szereg jego reakcji na politykę Hakaty, tj. łotrostwa i przemocy, ale wynikał też z poczucia sprawiedliwości i odpowiedzialności. Sienkiewicz był zresztą świadom, że jakakolwiek narodowość „wszczepiana drogą przemocy” staje się „marnym, zewnętrznym pozorem”. Ganił bezlitosne przerabianie polskich latorośli na „krzywe i karłowate płonki niemieckie”, więc podobnie napominał, iż jedynie oddziaływanie wartości humanistycznych może decydować o narodowej tożsamości. Miłość uznawał za fundament cywilizacji, a tym samym kultury polskiej, przynależnej do „duszy zachodniej, wyhodowanej w kulturze łacińskiej”.
W krakowskim salonie „Sienkiewiczówki”, domu należącym do Jadwigi i Edwarda Janczewskich, szwagrostwa pisarza (obecnie budynek w posiadaniu AGH), uwagę zwraca szeroka rama, w której została wyeksponowana kopia aktu notarialnego zrzeczenia się dóbr Olszewskiego przez obdarowanych. Formalności związane z tym rozporządzeniem wymagały obecności dzieci pisarza, dlatego ostatecznie akt notarialny został spisany 8 września 1909 r. Mimo stanowczego kroku prawnego sprawa zajmowała pisarza przez kilka lat, z czasem przybierając barwę legendy zwanej warmątowicką. Przypomniał ją niedawno film dokumentalny, zrealizowany we współpracy reżysera Leszka Wiśniewskiego z państwem Haliną i Lechem Ludorowskimi (emitowany w TV Polonia w 2007 r.). Daje on portret wnuka autora głośnego testamentu, Zygmunta von Zedlitza, obecnie działacza Polsko-Niemieckiego Towarzystwa Historycznego, który jest przekonany, że pamięć o zapisie jego dziada służy sprawie pokoju.
Henryk Sienkiewicz otrzymał list dziękczynny od śląskiego chłopa: „Byłbym został Niemcem, a i dzieci moje tyż, a mam ich aż 11, ale ksiądz mi dali pańskie «Krzyżaki». Dopiero ci zobaczyłem, jak oni nas tumanią”. Świadectw na ogromną rolę utworów Sienkiewicza w podtrzymywaniu polskości było bez liku. W przypadku milionera wdzięczność za obudzenie świadomości wyraziła się w sposób, który przyczynił pisarzowi kłopotów. Niejednokrotnie musiał wyjaśniać, że z majątku Olszewskiego nic nie wziął i nie zamierza sięgać po tę fortunę. Z perspektywy czasu zaistniały fakt zapisu wydaje się jednak błogosławiony i wart nagłośnienia. Reakcja pisarza stała się wyrazem symbolicznej postawy godności i obywatelskiego charyzmatu, o czym mówił prof. dr hab. Lech Ludorowski - prezes Towarzystwa im. Henryka Sienkiewicza podczas dyskusji wokół filmu przypominającego testament Olszewskiego. Ślady głośnego testamentu są sygnałem nieprzemijających wartości, które zostały wyrażone w jego dziejach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu