Holman Hunt, angielski malarz dziewiętnastowieczny, autor obrazu zatytułowanego „Pukający Chrystus”, był założycielem Bractwa Prerafaelitów. Stowarzyszenie artystyczne sprzeciwiało się rygorystycznej wiktoriańskiej moralności i sztuce czysto akademickiej. Odwoływało się raczej do wzorców włoskiego renesansu. W centrum wspomnianego malowidła znajduje się postać Chrystusa z latarnią w ręku. Jezus puka do zamkniętych, zarośniętych bluszczem i trawami drzwi. Te ostatnie nie mają klamki. Motyw roślin i drzwi nasuwa na myśl Jezusową wypowiedź: „A od drzewa figowego uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabiera soków i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie, że to się dzieje, wiedzcie, że blisko jest, we drzwiach” (Mk 13,28-29). O tym, że starożytni mieszkańcy Bliskiego Wschodu byli znakomitymi znawcami cyklu rozwojowego figowców, przekonują egipskie płaskorzeźby z trzeciego tysiąclecia przed Chr., przedstawiające uprawy fig. Trzy tysiące lat temu uprawy te rozpowszechniły się w całym basenie Morza Śródziemnego. Wprawnemu hodowcy wystarczyło jedno spojrzenie na drzewo, by po jego wyglądzie właściwie ocenić nadchodzącą zmianę pory roku. Tak samo wielkiej wprawy w odczytywaniu „znaków czasu” domaga się Jezus od swoich uczniów. Mało zrozumiałe, bo nazbyt teologiczne określenie „znaki czasu” wskazuje po prostu na Boże działanie w świecie. A działanie to mogą dostrzec tylko ci, których oczy są szeroko otwarte na cały zewnętrzny świat. Nie tylko na cztery ściany ich własnego domu. Innymi słowy - ci, którzy otwierają na oścież drzwi swego lęku, samotności, zaściankowości, obawy przed innymi. Całkiem możliwe, że tuż za nimi odnajdą postać… pukającego Chrystusa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu