Reklama

Wyzwania muzyki liturgicznej

Liturgia a muzyka liturgiczna

II Sobór Watykański na temat liturgii mówi: "Liturgia jest szczytem, do którego zmierza cała działalność Kościoła i jednocześnie jest źródłem, z którego wypływa cała jego moc" (KL 10). "Cały obchód liturgiczny, jako dzieło Chrystusa - Kapłana i Jego Ciała, czyli Kościoła, jest czynnością w najwyższym stopniu świętą, a żadna inna czynność Kościoła nie dorównuje jej skuteczności" (KL 7). Jednocześnie dostrzega rolę śpiewu, stwierdzając: "Śpiew kościelny związany ze słowami jest nieodzowną oraz integralną częścią uroczystej liturgii" (KL 112). Ukazuje także relację, jaka zachodzi miedzy liturgią i śpiewem: "Czynność liturgiczna przybiera godniejszą postać, gdy służba Boża odbywa się uroczyście ze śpiewem" (KL 113).

Niedziela podlaska 44/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Biorąc pod uwagę powyższe wypowiedzi Soboru należy stwierdzić, że muzyka liturgiczna to: Śpiew jednogłosowy (chorał gregoriański i śpiew ludowy), śpiew wielogłosowy (polifonia dawna i nowsza) oraz muzyka instrumentalna" (MS 4b). Powyższa definicja muzyki mieści w sobie muzykę mszalną, muzykę liturgii godzin, oraz muzykę połączoną z udzielaniem sakramentów świętych. Ze swej natury odgrywa ona istotną rolę w życiu Kościoła, a tym samym w życiu każdego chrześcijanina. Jest znakiem, który możemy porównać do ciała, które w człowieku jest wyrazem ducha. Jak dusza potrzebuje ciała do wypowiedzi siebie, jaką jest sama w sobie, tak liturgia potrzebuje muzyki, by wyrazić - na ile to możliwe - czym jest liturgia sama w sobie, do kogo się odnosi, kogo dotyczy. Te wszystkie istotne stwierdzenia i cała prawda o liturgii oraz o muzyce liturgicznej często jednak nie są właściwie doceniane. Dlaczego? Chyba dlatego, że liturgia "nie jest kochana, że muzyka nie jest kochana... ona wybrzmiewa i przemija, muzyki nie widać" (ks. I. Pawlak).

Trudności w rozumieniu muzyki liturgicznej

Często nie jesteśmy jednak zdolni i nie potrafimy dostrzec piękna muzyki liturgicznej która łączy prawdę i piękno. O te wartości toczy się właśnie w świecie nieustanna walka. Dziś nie walczy się z pięknem wprost, tak jak nie walczy się z dobrem i prawdą bezpośrednio, lecz bardziej wymyślnymi metodami i środkami. Pozwala się często na pisanie fałszu i kłamstw, zło nazywa się dobrem - w imię rzekomej wolności człowieka. Podobnie walczy się z pięknem, którego przejawem jest muzyka liturgiczna. Przede wszystkim popiera się i lansuje miernotę. Takie właśnie podejście do kultury, w tym do muzyki, w dużym stopniu wpływa na negatywne odniesienie do liturgii, a tym samym do muzyki liturgicznej.
To co powiedziałem w poprzednim artykule o muzyce w ogóle, ma swoje odniesienie do udziału w muzyce liturgicznej i do jej rozumienia. Istnieje ogromna zależność między umiejętnością słuchania muzyki w ogóle, poszerzaniem swoich zainteresowań muzycznych a przenoszeniem tego na teren liturgii. Człowiek posiadający szerokie horyzonty muzyczne potrafi słuchać i krytycznie podchodzi do każdego rodzaju muzyki. Ten zaś, kto słucha jednego rodzaju muzyki nie jest zdolny obiektywnie ocenić poszczególnych utworów muzycznych. Nie dziwi więc fakt, że młody człowiek, a także dorosły, nasycony pokaźną dawką szalonej muzyki (metal, rock), będzie się podczas liturgii nudził, będzie się z niej wyłączał. Co więcej, powie, że Msza św. nie interesuje go, ponieważ jest tam zawsze to samo. Powie tak, ponieważ nie rozumie czym jest liturgia i nie rozumie także muzyki liturgicznej. Taka postawa, z którą się nieraz spotykamy jest owocem słuchania i wchodzenia nawet w ekstazę za pomocą jednego rodzaju muzyki. Co więcej, trzeba dodać, że spotkania z taką muzyką niszczą ducha ludzkiego. Spowodowane to jest między innymi charakterem melodyki, rytmem, słowem bądź dynamiką. Trudno to do końca zrozumieć, ale wydaje się, że taka jest prawda. I dlatego w tym miejscu gorąco apeluję do rodziców, by starali się poznać, jakiej muzyki słuchają ich dzieci. Rodzice winni troszczyć się i zabiegać w procesie wychowawczym swoich dzieci o rozwój szerokich zainteresowań muzycznych. One gwarantują w dużym stopniu, że dzieci w okresie dorastania nie skoncentrują swojej uwagi na jednym gatunku muzycznym, co z kolei pozwoli ustrzec młodego człowieka przed niebezpieczeństwem popadnięcia w pułapkę zniewalającej formy muzyki.

Istota, cele i funkcje muzyki liturgicznej

Celem muzyki liturgicznej jest oddanie chwały Bogu i uświęcenie wiernych (KL 112). Jeżeli tak ważne cele stawia Kościół muzyce, to należy zauważyć, ze odnoszą się one zarówno do tych osób, które tworzą muzykę liturgiczną jak i do tych, którzy jej słuchają. Kościół podaje w swoich dokumentach także kryteria, jakimi winna się odznaczać muzyka by mogła nosić miano liturgicznej. Pośród nich wskazuje na pojęcie sanctitas - świętość, perfectio - doskonałość, universitas - uniwersalność. Co to znaczy w praktyce? Na podstawie analizy prawodawstwa kościelnego i sugestii muzykologów przyjmuje się, iż przez sanctitas należałoby rozumieć to kryterium, które znajdziemy w tych gatunkach muzyki, które wykluczają obszar świeckiej działalności człowieka, np. film, teatr. Perfectio w muzyce sakralnej decyduje o tym, że nie ma ona nic wspólnego z kiczowatością formy i wykonania. Natomiast universitas, po II Soborze Watykańskim, kiedy Kościół otworzył się na różne kultury, miałoby oznaczać unikanie wszelkiej ekstrawagancji, przesadnego subiektywizmu i nowatorstwa. Te stwierdzenia są o tyle ważne, ponieważ wyznaczają pewien horyzontalny kierunek działalności muzycznej. Natomiast nie pozwalają we wspólnocie Kościoła na swobodną i nieograniczoną, nieodpowiedzialną działalność artystów muzyków, pisarzy, którzy bez należytego przygotowania liturgicznego i wiedzy teologicznej mogą uczynić ze świątyni teatr, amfiteatr, filharmonię, operę. A dzieje się nieraz tak, ponieważ zapomina się, że świątynia jest miejscem szczególnym i przeznaczonym do ściśle określonych celów, z których najważniejszym jest oddanie chwały Panu Bogu. W tym miejscu należy powiedzieć, że nie każdy gatunek muzyki spełnia ten wymóg. Dlatego też nie wolno praktykować w liturgii np. pieśni nie zatwierdzonych przez władze kościelne. Niedopuszczalne jest także wprowadzanie do praktyki liturgicznej piosenek religijnych, pomimo pięknych słów albo też pięknej melodii. Nie wolno także urządzać w świątyniach koncertów bez uprzedniej zgody władzy diecezjalnej. Niezgodnym z prawem kościelnym jest także to, by organista wykonywał swoją funkcję bez uprzedniego przygotowania liturgicznego i muzycznego. Takie są wymogi Kościoła, który w trosce o dobro doczesne i wieczne swoich wiernych stawia określone wymagania muzykom.
Należy w tym miejscu dodać, że pewne zobowiązania spoczywają nie tylko na twórcach muzyki ale także na wykonawcach, czyli na wszystkich uczestnikach liturgii. Mówiąc "wszyscy" mam na myśli te zobowiązania, które dotyczą bezpośrednio nas, a których źródłem bezpośrednim jest liturgia. Muzykolodzy wyróżniają dzisiaj cztery podstawowe funkcje, jakie spełnia muzyka liturgiczna. Liturgiczny charakter muzyki przejawia się w tym, że oddziaływuje ona wspólnototwórczo, kerygmatycznie, medytacyjnie i pełni także funkcję ozdobną wobec liturgii, i w ten sposób oddziaływuje również na uczestników liturgii.
W jaki sposób odnosi się to do nas? Jaki związek istnieje między uczestnikami liturgii a muzyką liturgiczną? I wreszcie, jakie zadania wypływają stąd dla nas - uczestników akcji liturgicznej?
Pojęcie "wspólnototwórczy charakter muzyki" obejmuje przede wszystkim obowiązek społecznego uczestnictwa w muzyce liturgicznej wszystkich podmiotów muzycznych. Należy powiedzieć, że taki udział w muzyce liturgicznej wyklucza z jednej strony podejście indywidualne, z drugiej zaś podejście masowe, gdzie wszyscy wykonują wszystko od początku do końca, bez uwzględnienia specyfiki funkcji i czynności poszczególnych podmiotów wykonawczych.
A przecież we Mszy św. może wziąć udział chór, schola, orkiestra, kantor, psalmista, organista, lud. Podmioty te mogą i powinny także wykonywać szereg części Mszy św., np. naprzemiennie. Każdy z tych podmiotów ma pełne prawo uczestniczenia w liturgii. Jeżeli zaś odmawiamy im tego prawa, to czynimy tak z następujących racji: brak możliwości wykonania danego repertuaru lub inna bardzo ważna racja. Tak więc, kiedy nie stosujemy się do zarządzeń Kościoła, wyrządzamy krzywdę poszczególnym podmiotom muzycznym, sprzeciwiamy się Kościołowi, sprzeciwiamy się także Chrystusowi, który jako główny Liturg pragnie uczynić dla wszystkich liturgię ziemską przedsmakiem liturgii niebieskiej. Każdy wierny ma więc prawo oczekiwać, że liturgia parafialna uwzględni to, co na temat wyżej wymienionych podmiotów mówią dokumenty Kościoła. Każdy uczestnik liturgii ma określone prawa, wynikające z praw, które posiada muzyka liturgiczna. Przytoczmy podstawowe prawa najważniejszych podmiotów muzycznych w liturgii:
- Celebrans - ma prawo wykonywania melodii modlitw liturgicznych, ma również prawo decydowania o doborze repertuaru a także korygowania repertuaru liturgii;
- Diakon - posiada prawo śpiewania np. niektórych aklamacji mszalnych, Exultetu, Ewangelii;
- Kantor - może podjąć się nauczania śpiewu w świątyni, dyrygowania podczas liturgii, w przypadku braku psalmisty może także wykonać psalm responsoryjny;
- Psałterzysta - ma prawo wykonywania psalmu responsoryjnego;
- Chór - jako wspólnota śpiewających posiada prawo przewodniczenia wszelkim śpiewom liturgicznym oraz wykonywania przygotowanych przez siebie pieśni wielogłosowych, np. podczas Mszy św. na Przygotowanie darów oraz podczas Komunii św. lub Dziękczynienia;
- Schola - posiada podobne prawa jak chór;
- Lud - odpowiada na wszelkie aklamacje celebransa czy diakona, uczestniczy czynnie i świadomie w śpiewie liturgicznym wszystkich ale także podejmuje dialog w śpiewie antyfonicznym. Jak widać, rzeczywiście każdy podmiot muzyczny w trakcie liturgii św. ma do wypełnienia ściśle określone zadania. Od osobistego zaangażowania, od podejścia do nich zależy piękno i splendor liturgii.
Należy również powiedzieć, że muzyka jest ozdobą liturgii. Piękno stanowi jeden z istotnych jej elementów. Konstytucja o liturgii w numerze 120 mówi: "Muzyka ceremoniom kościelnym dodaje majestatu, a umysły wiernych porywa do Boga i spraw niebieskich". Zatem ta funkcja muzyki znajduje swój fundament w "Przedmiocie" - to znaczy w Bogu, do którego się odnosi. Niestety, dostrzegamy niebezpieczne tendencje, które przeciwstawiają się tej funkcji muzyki. Jeżeli ktoś stosuje wyłącznie najprostsze i najłatwiejsze melodie, czasami zaś z punktu widzenia muzycznego - prymitywne, przeciwstawia się ozdobnej funkcji muzyki. Jeżeli preferujemy ten sam repertuar i ciągle powtarzamy go w czasie liturgii, ponieważ "mnie się to podoba", to sprzeciwiamy się ozdobnej funkcji muzyki. Takiej roli muzyki sprzeciwia się wreszcie brak należytego przygotowania ze strony wykonawców, podmiotów muzycznych, np. celebrans, który nie przygotował się do śpiewu prefacji; nieprzygotowany chór, schola, kantor; organista, który nie przygotował wcześniej repertuaru na Mszę św. Ozdobnej funkcji muzyki przeciwstawiają się wreszcie wszyscy uczestnicy liturgii, którzy mniemają, że "ktoś za mnie zaśpiewa, że zrobi to lepiej". Owszem, kiedy komuś brakuje słuchu muzycznego, może śpiewać ciszej, ale byłoby chyba nieporozumieniem, żeby wyłączał się z liturgii całkiem. Takie zaniedbania stają się wrogiem piękna, wrogiem muzyki i wreszcie wrogiem liturgii.
Kolejna funkcja muzyka nosi miano kerygmatycznej. Kerygmat jest przekazem treści Bożego Słowa, a muzyka jest w tym przypadku narzędziem i środkiem. I jako taki nie może żadną miarą przysłonić treści Objawienia. Wszystko, co nazywamy muzyką liturgiczną jest narzędziem - akompaniamentem - w tymże przekazie. I tutaj także trzeba wrócić do tego, co wielokrotnie mówi się o grze na organach w naszych kościołach. Chodzi mianowicie o to, że w przypadku towarzyszenia śpiewowi ten instrument spełnia swoją funkcję właściwie tylko wtedy, kiedy go nie zagłusza. Jedyną sytuacją usprawiedliwiającą donośny, bardzo mocny dynamicznie głos organów jest koncert lub gra solowa, np. we Mszy św. Tak więc postulat, który znajdujemy w kerygmatycznej funkcji muzyki liturgicznej jako podstawowy mówi, by oprawa muzyczna była pomocą, nośnikiem w przekazie Objawienia Bożego.
Mówiąc o ostatniej, medytacyjnej funkcji muzyki liturgicznej należy podkreślić, iż odnosi się ona przede wszystkim do psalmu responsoryjnego a także do innych śpiewów, w których dużo miejsca zajmuje śpiew recytatywny. Tenże śpiew polega na prostym powtarzaniu różnych głosek na jednym dźwięku. Wykonywanie recytatywu przez dłuższy czas jest jedną z tajemnic śpiewów medytacyjnych. Jest ten śpiew z natury może bardziej modlitewnym, aniżeli inne śpiewy. Może dlatego cieszą się tak wielkim powodzeniem, tak wielkim zainteresowaniem śpiewy kanonów wspólnoty z TaizeM i kanonów w ogóle.
Należy żywić nadzieję, iż wszyscy, w których rękach leżą losy muzyki liturgicznej dołożą wszelkich starań, by liturgia była pełna uroczystych akcentów w sensie muzycznym, by muzyka liturgiczna posiadała wszystkie przewidziane dla niej cechy i by spełniała także postawione przed nią kryteria, a przez to stawała się prawdziwym przedsmakiem liturgii niebieskiej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Pizzaballa na Pasterce w Betlejem: nie bójmy się „Cezarów Augustów tego świata”

2024-12-25 17:42

[ TEMATY ]

Betlejem

Pierbattista Pizzaballa

kard. Pizzaballa

Karol Porwich /Niedziela

W noc Bożego Narodzenia łaciński patriarcha Jerozolimy kard. Pierbattista Pizzaballa odprawił pasterkę w kościele św. Katarzyny w Betlejem, znajdującym się obok Groty Narodzenia Jezusa Chrystusa. W homilii wezwał, by nie bać się „Cezarów Augustów tego świata”.

Wyznał, że w tym roku z trudem przychodzi mu głosić radość z narodzin Chrystusa. „Pieśń Aniołów, którzy wyśpiewują chwałę, radość i pokój, wydaje mi się nie na miejscu po męczącym roku, na który składały się łzy, krew, cierpienie, często zawiedzione nadzieje i pokrzyżowane plany na rzecz pokoju i sprawiedliwości. Lament zdaje się przytłaczać śpiew, a bezsilny gniew zdaje się paraliżować każdą ścieżkę nadziei” - stwierdził hierarcha.
CZYTAJ DALEJ

Jak zobaczyć Boga?

2024-12-17 12:16

Niedziela Ogólnopolska 51/2024, str. 31

[ TEMATY ]

homilia

ks. Jacek Marciniec

Karol Porwich/Niedziela

Uczeń zapytał prowadzącego rekolekcje: „Czy ksiądz widział Boga?”. W dzień Bożego Narodzenia śpiewamy w psalmie: „Ziemia ujrzała swego Zbawiciela”, ale zaraz potem w Ewangelii słyszymy: „Boga nikt nigdy nie widział”. Bóg jest Tajemnicą, która nie dzieje się według ludzkich schematów. Przyjście Syna Bożego jest pełne paradoksów, dokonuje się między ukryciem a jawnością. Nie przymusza do wiary. Zaprasza przez zdziwienie.

W pięknej legendzie Selma Lagerlöf opowiada, jak do starego pasterza, czuwającego w nocy nad stadem owiec, zbliżył się nieznajomy człowiek. Psy pilnujące stada zaczęły szczekać, ale ich głosu nie było słychać. Rzuciły się na przybysza, próbowały go ugryźć, jednak nie były w stanie go zranić. Nieznajomy szedł w kierunku ogniska, a żadna z owiec nawet się nie poruszyła. Pasterz rzucił swój ostro zakończony kij w obcego, ale kij zmienił kierunek i minął zbliżającego się człowieka. Nieznajomy odezwał się do pasterza: „Dobry człowieku, pomóż mi i pożycz trochę ognia. Moja żona powiła właśnie dziecko, muszę ich ogrzać”. Pasterz odburknął: „Weź, ile ci potrzeba”. Wiedział jednak, że człowiek nie ma jak zabrać żaru z ogniska. Jakież było jego zdziwienie, gdy przybysz gołymi rękami wybrał żarzące się drwa i włożył je sobie w połę płaszcza. Pasterz pomyślał: „Cóż to za noc, skoro całe stworzenie okazuje taką litość temu człowiekowi?”. Z ciekawości poszedł jego śladami i zobaczył Matkę z Dzieckiem w zimnej grocie skalnej. Chociaż był twardym człowiekiem, wzruszył się biedą tych ludzi i wyjął z plecaka baranią skórę, by uchronić Chłopca przed zimnem. Ten gest miłosierdzia otworzył mu oczy i ujrzał to, czego przedtem nie dostrzegał: wszędzie było pełno aniołów, którzy z weselem śpiewali, że narodził się Zbawiciel. Świat wypełniały radość i niebiańskie światło. A przecież pasterz wcześniej widział tylko ciemną noc. Uradowany padł na kolana i dziękował Bogu.
CZYTAJ DALEJ

Podnieś rękę! Błogosław! Wspieraj!

2024-12-25 23:13

Biuro Prasowe AK

    – Doświadczenie Jezusowej kenozy, tego Jego wyniszczenia się z miłości dla nas, daje nam siłę nadziei, aby każdego roku, w tę cichą, świętą noc, ale także przez całe Święta Bożego Narodzenia z coraz większą ufnością Go błagać: Podnieś rękę! Błogosław! Wspieraj! – mówił abp Marek Jędraszewski w poranek Święta Bożego Narodzenia w czasie Mszy św. sprawowanej w kaplicy klasztornej Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach transmitowanej przez TVP.

W homilii abp Marek Jędraszewski zwrócił uwagę, że Ewangelia poranka Święta Bożego Narodzenia ukazuje drugą odsłonę historii betlejemskich pasterzy. Pierwsza odsłona – odczytana podczas Pasterki – zawierała anielskie przesłanie do pasterzy o narodzeniu Zbawiciela w Betlejem. Na treść drugiej odsłony składała się najpierw decyzja pasterzy, aby udać się do Betlejem a potem ich reakcja na widok Maryi, Józefa i Niemowlęcia.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję