Reklama
Katolicy są przekonani, że sztuka sakralna ma ogromną wartość, zatem zawsze byli hojni w fundowaniu pięknych kościołów. Było to oczywiste zwłaszcza dla katolików, którzy żyli w poprzednich stuleciach i w przeciwieństwie do dzisiejszych standardów czuli się dumni, że przyczyniają się do tego, że Dom Boży jest prawdziwym i wspaniałym domem, a nie jakąś stodołą [nasi XVII-wieczni katoliccy rycerze mówili, że „nie chcą się modlić w pobielanym chlewie” – przyp. tłum.]. W średniowieczu nawet ludzie niskiego stanu, w miarę swoich możliwości, przyczyniali się do budowy i konserwacji swoich katedr. Niektórzy pracowali przy obróbce kamieni i cegieł, inni dostarczali budulca, jeszcze inni przygotowywali posiłki dla robotników. Najlepsi architekci i kamieniarze czuli się zaszczyceni, pracując przy tworzeniu pięknych kościołów. W wielu mniejszych i większych miastach budowa ciągnęła się poprzez dekady, a nawet stulecia, a zdecydowana większość pracy nie była płatna. Takie postępowanie było zgodne z Pismem Świętym. Przypomnijmy, że Bóg rozkazał Żydom wybudować wspaniałą świątynię w Jerozolimie (2 Sm 7,13). Jezus zaś pochwalił ubogą wdowę za oddanie ostatniego grosza na utrzymanie świątyni (Łk 21,2), skarcił natomiast Judasza, który narzekał, iż grzeszna niewiasta użyła cennego olejku na chwałę Jezusa, zamiast sprzedać kosztowny specyfik, a uzyskane w ten sposób pieniądze oddać biednym (J 12,3–5). Wszystkie spory na temat ozdabiania katolickich kościołów nie najlepiej świadczą o osobach, które uważają, że nie powinno się tak budować. Pamiętajmy: Jezus jest Bogiem, powinniśmy Go czcić, a nabożeństwo będzie o wiele bardziej efektywne [z naszego punktu widzenia], jeśli będzie sprawowane we wspaniałym otoczeniu. Składamy się zarówno z duszy, jak i z ciała, a ciało – jak wiemy – posiada zmysły, które w pewnym sensie mogą nam być pomocne w lepszym przeżywaniu nabożeństwa. Sposobem na to jest odprawianie Eucharystii w pięknych, bogato wyposażonych kościołach.
52 najczęstsze pomyłki związane z rozumieniem wiary katolickiej wyjaśnia Karl Keating w książce "W co wierzą katolicy".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Przypominam sobie wizytę w imponującym kościele parafialnym w Mount Angel (stan Oregon), małym miasteczku zasiedlonym w XIX w. przez emigrantów. Wznieśli oni prawdopodobnie najpiękniejszy kościół na Zachodnim Wybrzeżu USA. Jego kunsztowne rzeźby i oszałamiające sklepienie przypomniały mi kwintesencję tego, o czym naucza Kościół: że nawet największe ziemskie piękno blednie wobec piękna Boga. Ten mało znany kościół, chroniony obecnie przed „modernizacją” poprzez uznanie go za obiekt historyczny USA, spełnił dokładnie tę funkcję, którą powinna spełniać architektura – przybliżył mój umysł do Boga. Kiedy się modliłem, przypomniałem sobie, w jaki sposób Paul Claudel – francuski poeta, dramatopisarz i dyplomata, odzyskał swoją wiarę podczas pobytu w paryskiej katedrze Notre Dame. Pod wpływem piękna zarówno samej katedry, jak i liturgii jego umysł zwrócił się w stronę Boga. W jakiś niewytłumaczalny dla niego sposób mentalna blokada ustąpiła i Claudel stał się na nowo żarliwym i pobożnym katolikiem.
Zapamiętajcie raz na zawsze, iż wznoszenie pięknych kościołów nie oznacza rezygnacji ze składek dla biednych. W rzeczywistości im bardziej ludzie hojni są wobec Boga – a jednym ze sposobów na wychwalanie Go jest tworzenie pięknych architektonicznie kościołów – tym bardziej są hojni wobec innych ludzi.
Z pewnością zauważyliście, że wśród tych, którzy narzekają na bogactwo pięknych kościołów, przeważają bogaci (no i oczywiście ateiści), podczas gdy do budowania i utrzymywania kościołów przyczyniają się mniej zamożni, którzy też dają fundusze na działalność charytatywną. To oni także napełniają kościelne skarbonki dla biednych.
Karl Keating: „W co wierzą katolicy”, wyd. Biały Kruk, 200 str., format 14 x 20 cm, twarda oprawa. Więcej: bialykruk.pl