Podczas Festiwalu, który co roku przyciąga do Świdnicy i okolic melomanów z kraju i zagranicy, jak zwykle można było usłyszeć różnorodne brzmienia. W programie – poza twórczością Jana Sebastiana Bacha – znalazły się utwory m. in. Ludwiga van Beethovena, Franza Schuberta, Arnolda Schönberga, Felixa Mendelssohna, Williama Byrda i Thomasa Weelkesa. Organizatorzy kładli szczególny nacisk na to, by koncerty ukazały różne obszary nie tylko w odniesieniu do epok, ale również estetyk i gatunków, stąd obok utworów instrumentalnych znalazły się też i wokalne. Artyści, którzy zaprezentowali się podczas Festiwalu, pochodzili w głównej mierze z Polski, ale swoją obecnością zaszczycili także wykonawcy z m. in. z Włoch (Fabio Biondi i Europa Galante), Wielkiej Brytanii (The King’s Singers), Austrii (Christina Pluhar), Belgii (Céline Scheen) i Niemiec.
Hubert Gościmski
King's Singers w świdnickiej katedrze.
Tegoroczna, już 24. edycja rozpoczęła się 25 czerwca od prologu, zaś właściwa część koncertów przypadła na okres między 20 a 30 lipca. Całość łączyło motto Radykalne przestrzenie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
– W moim odczuciu Dolny Śląsk to rodzaj najbardziej ekscytującej przestrzeni w Europie. Jest to obszar, który znalazł się w pewnego rodzaju pustce: Niemcy w jakimś stopniu już zapomnieli o tym regionie, natomiast Polacy chyba go jeszcze nie do końca odkryli. Z tego powodu krzyżują się tu przeróżne mapy mentalne – wyjaśniał podczas rozmowy na antenie Programu 2 Polskiego Radia Jan Tomasz Adamus, dyrektor artystyczny Festiwalu Bachowskiego.
Centralne miejsce koncertów to świdnicki Kościół Pokoju, ale festiwal co roku zagląda też do mniejszych miejscowości. Tym razem muzyka klasyczna wybrzmiała m. in. w kościołach w Niedźwiedzicy, Olszyńcu, Grodziszczu czy Walimiu, świdnickiej katedrze, Muzeum Dawnego Kupiectwa czy na dworcu w Żarowie.
– Jako organizatorów niezwykle cieszy nas popularność koncertów w regionie, które są koncertami kameralnymi, często zawierającymi utwory mało znane i niekiedy dość wymagające w odbiorze. Budujące jest, że publiczność nie boi się różnorodnego, ciekawego, oryginalnego repertuaru. To, co dzieje się na naszym festiwalu zadaje kłam opinii, że aby dotrzeć do ludzi z muzyką klasyczną w mniejszych miejscowościach trzeba nieustannie grać „the best of” muzyki klasycznej – wskazywał w rozmowie z Niedzielą Świdnicką Krzysztof Dix ze Świdnickiego Ośrodka Kultury.
Hubert Gościmski
Koncerty cieszyły się dużym zainteresowaniem i żywym odbiorem melomanów z Polski i zagranicy.
Korzenie tradycji bachowskich w Świdnicy sięgają XVIII wieku, a więc jeszcze czasu życia tego wielkiego kompozytora: kantorem Kościoła Pokoju był w XVIII wieku uczeń Bacha Christoph Gottlob Wecker.
– Świdnica wydała też na świat wielkich kompozytorów takich jak Thomas Stoltzer i Johann Gottlieb Janitsch; chcemy kultywować pamięć o nich i ożywiać to wielkie dziedzictwo, którego jesteśmy spadkobiercami. Festiwal jest też okazją dla mieszkańców Świdnicy i jej okolic do aktywnego zaangażowania się w wydarzenia kulturalne – mieszkańcy np. często sami organizują poczęstunek po koncertach – co może przyczynić się do zacieśnienia więzi społecznych i wzmocnienia poczucia tożsamości lokalnej. Ponadto wydarzenie przyciąga do Świdnicy wielu podróżnych z Polski i Europy, co przyczynia się w sposób znaczący do promocji miasta jako atrakcyjnego miejsca turystycznego. Działania te nie tylko korzystne są dla lokalnej gospodarki, ale też podnoszą ogólny prestiż miasta jako istotnego ośrodka kulturalnego – wymieniał Krzysztof Dix. Wspomniał także o funkcji edukacyjnej, jaką spełniają odbywające się w ramach Festiwalu Bachowskiego mini-koncerty połączone z prezentacjami instrumentów pn. „Bach dla dzieci” skierowane do dzieci w wieku przedszkolnym oraz Akademia Bachowska, czyli warsztaty dla młodych profesjonalnych muzyków, którzy przez kontakt z mistrzem mogą doskonalić swoje interpretacyjne umiejętności.
– Sztuka jest fundamentem ogólnej kultury społecznej, ponieważ uczy umiejętności uchwycenia idei, czyli całości. Ponadczasowe dzieła sztuki są poetyckie, niedosłowne, uwolnione od historycznych kontekstów, uniwersalne, komunikatywne, pełne zmysłowych emocji wzniecających ożywczą siłę, jaką jest krytyczne myślenie, zadawanie pytań. Pragniemy prawdziwego, żywego świata przepojonego humanizmem. Świata poszukiwań, niespokojnego ducha, krytycyzmu. Potrzebujemy sztuki, która jest treścią życia, szansą, wytchnieniem. Potrzebujemy ciszy, wyzwolenia od narzuconych znaczeń, symboli i stereotypów, potrzebujemy zachwytu nad abstrakcyjnym pięknem, które — jak i my — bywa bardzo różne – podsumował, mówiąc o idei i roli Festiwalu Jan Tomasz Adamus.