Reklama

Odbudować polską własność

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

To była jedna z ważniejszych debat w Sejmie tej kadencji. Z inicjatywy klubu parlamentarnego PiS rząd przedstawił informację na temat przebiegu i skutków prywatyzacji. Omawiane było jedno ze strategicznych zagadnień, decydujące o kierunku zmian gospodarczych, jakie były wprowadzane po 1989 r. i nadal są realizowane. Ale mimo wagi problemu trudno było znaleźć jakiekolwiek informacje na ten temat w mediach. Dlatego warto wrócić do tamtej dyskusji i podkreślić wnioski z niej płynące.

Dotychczasowe skutki prywatyzacji

W imieniu wnioskodawców wystąpiła poseł Gabriela Masłowska, doktor ekonomii, znana bojowniczka o uwłaszczenie spółdzielców i obrończyni polskiej własności. Zwróciła uwagę, że społeczno-ekonomiczne skutki prywatyzacji są fatalne. Przez ostatnie dwie dekady poziom bezrobocia w Polsce był jednym z najwyższych w Europie. Dodatkowo w poszukiwaniu pracy wyjechało za granicę ponad 2 mln osób - ok. 10 proc. wszystkich zdolnych do pracy. Różnice w zarobkach między zwykłymi pracownikami a kadrą zarządzającą zamiast się zmniejszać - rosną i są jedne z największych. Powiększają się też dysproporcje w poziomie życia między poszczególnymi regionami naszego kraju. A zadłużenie zarówno indywidualne, jak i gospodarki jako całości dramatycznie szybko rośnie.
A przecież miało być dokładnie odwrotnie. To na skutek prywatyzacji do naszej gospodarki miały napłynąć nowe technologie i kapitał na inwestycje. Zatrudnienie miało się zwiększyć, a dochody pracowników miały systematycznie rosnąć. Zamiast tego zwiększa się zadłużenie państwa, bo maleją wpływy z dywidendy. Ta bowiem w ogromnej części płynie do zagranicznych central. A sprywatyzowane przedsiębiorstwa nie płacą podatków w Polsce wcale lub w minimalnym stopniu. W większości bowiem zasilają budżety swoich rodzimych krajów. Podobnie z tymi, którzy znaleźli zajęcie poza Polską. Podatki i składki emerytalne opłacają tam, gdzie pracują, pomnażając cudze bogactwo, a nie nad Wisłą.
Dodatkowo obserwuje się tendencję, że po przejęciu przedsiębiorstwa przez zagraniczny kapitał maleją jego wydatki na wsparcie lokalnych inicjatyw. Taki właściciel nie czuje bowiem związków z miejscowym otoczeniem i nie widzi potrzeby, aby takie inicjatywy wspierać. Dlatego maleją nakłady ze strony sponsorów na polską kulturę, sport, działalność charytatywną itp. Uzasadnione są więc pytania: Co zawiodło? Gdzie został popełniony błąd? Czy prywatyzacja jest niedobra sama w sobie, czy też trzeba wiedzieć, komu i co sprzedawać? I co należy robić dalej, czy kontynuacja dotychczasowej polityki ma po tych doświadczeniach jeszcze jakikolwiek sens?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wyprzedaż, a nie prywatyzacja

Polityki rządu próbował bronić wiceminister Skarbu Państwa. Słusznie zauważył, że nie ma sensu, aby państwo zajmowało się zarządzaniem fabryką sklejek czy wytwórnią octu i musztardy. Dobrze, że przypomniał, jakim powodzeniem cieszyły się akcje naszych spółek wśród nabywców indywidualnych z Polski, czyli tzw. akcjonariat obywatelski. Bo przecież nikt rozsądny nie chce, aby rząd zajmował się każdym przedsiębiorstwem. Ale też nie jest właściwe sprzedawanie ich zagranicznym podmiotom, które nie wiadomo, co z nimi zrobią. A często zdarza się, że likwidują miejscową produkcję, aby wprowadzić na rynek swój produkt wytwarzany gdzie indziej.
Przekształcenia własnościowe powinny służyć wzmocnieniu pozycji istniejących podmiotów gospodarczych, a nie prowadzić do ich upadłości. Trzeba budować silne polskie marki, a nie za doraźną korzyść na stałe oddawać poważne fragmenty rynku. Absolutnym błędem jest poszukiwanie tzw. inwestorów strategicznych spoza kraju. Tu ewidentnie mamy do czynienia z wyprzedażą, a nie z prywatyzacją. W takich przypadkach nie jest rzadkością, że państwo polskie sprzedaje, a kupuje inne państwo za pośrednictwem swojego własnego przedsiębiorstwa. Tak się stało np. z Telekomunikacją Polską i niektórymi przedsiębiorstwami energetycznymi.
I skoro mamy bardzo pozytywne doświadczenia z akcjonariatem obywatelskim, to dlaczego nie chcemy korzystać z niego na szerszą skalę. Zamiast pozwolić Polakom, aby ze swoich oszczędności kupili akcje takich firm, jak PKP Cargo czy rafineria Lotos, rząd uparł się, aby sprzedać je znowu inwestorom strategicznym, zapewne zagranicznym.

Potrzebny polski fundusz inwestycyjny

Na skutek błędnej polityki prywatyzacyjnej szczególnie trudną sytuację mamy w bankowości i mediach. O potrzebie częściowej repolonizacji instytucji finansowych mówią już nawet dawni zwolennicy totalnej wyprzedaży. W czasie sejmowej debaty padły pytania o to, co robi kapitał niemiecki na ziemiach zachodnich, gdzie wykazuje szczególną aktywność. Apelowano do rządu, aby przeprowadził taką analizę i stale to obserwował. Zwracano także uwagę na potrzebę podjęcia działań ze strony władz państwowych, wspierających odzyskiwanie własności w kluczowych sektorach przez polski kapitał.
Najważniejszy konkretny postulat dotyczył utworzenia polskiego funduszu inwestycyjnego, który interweniowałby tam, gdzie wymagałby tego interes kraju. Fundusze takie powstają w wielu państwach jako sprawny instrument działania w warunkach gospodarki wolnorynkowej. We Włoszech działa Cassa Depositi e Prestiti, która zajmuje się obroną rodzimej własności i wsparciem dla miejscowych przedsiębiorców. Fundusz inwestycyjny utworzył ostatnio rząd Węgier w ramach reform wprowadzanych przez prawicowego premiera Viktora Orbána. Po likwidacji tamtejszych OFE środki w nich zgromadzone zostały przeniesione do specjalnego funduszu, który ma odkupywać udziały w strategicznych dla Węgier przedsiębiorstwach.
Polska stoi przed zadaniem ponownego przemyślenia i kompleksowego uporządkowania systemu emerytalnego. I zamiast oddawać nasze składki w ręce międzynarodowych korporacji finansowych można utworzyć specjalny fundusz inwestycyjny, który pod nadzorem państwa nabywałby udziały w kluczowych polskich przedsiębiorstwach. Przy wsparciu przez akcjonariat obywatelski zaczęlibyśmy budować polski potencjał oparty na naszych rodzimych możliwościach kapitałowych.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Węgrzyniak: miłość owocna i radosna dzięki wzajemności

2024-05-04 17:05

Archiwum ks. Wojciecha Węgrzyniaka

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Ks. Wojciech Węgrzyniak

Najważniejszym przykazaniem jest miłość, ale bez wzajemności miłość nigdy nie będzie ani owocna, ani radosna - mówi biblista ks. dr hab. Wojciech Węgrzyniak w komentarzu dla Vatican News - Radia Watykańskiego do Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej 5 maja.

Ks. Węgrzyniak wskazuje na „wzajemność" jako słowo klucz do zrozumienia Ewangelii Szóstej Niedzieli Wielkanocnej. Podkreśla, że wydaje się ono ważniejsze niż „miłość" dla właściwego zrozumienia fragmentu Ewangelii św. Jana z tej niedzieli. „W piekle ludzie również są kochani przez Pana Boga, ale jeżeli cierpią, to dlatego, że tej miłości nie odwzajemniają” - zaznacza biblista.

CZYTAJ DALEJ

Abp Jędraszewski: tylko budowanie na Chrystusie pozwoli ocalić siebie i swoją tożsamość

2024-05-05 18:59

[ TEMATY ]

abp Marek Jędraszewski

Karol Porwich/Niedziela

Abp Marek Jędraszewski

Abp Marek Jędraszewski

I dawne, i niezbyt odległe, i współczesne pokolenia, jeśli chcą ocalić siebie i swoją tożsamość, muszą nieustannie zwracać się do Chrystusa, który jest naszą skałą, kamieniem węgielnym, na którym budujemy wszystko - mówił abp Marek Jędraszewski w czasie wizytacji kanonicznej w parafii św. Sebastiana w Skomielnej Białej.

W czasie pierwszej Mszy św. proboszcz ks. Ryszard Pawluś przedstawił historię parafii w Skomielnej Białej. Sięga ona przełomu XV i XVI w. Pierwsza kaplica pod wezwaniem św. Sebastiana i św. Floriana powstała w 1550 r., a w XVIII w. przebudowano ją na kościół. Drewnianą budowlę wojska niemieckie spaliły w 1939 r. a już dwa lata później poświęcono tymczasowy barokowy kościół, a proboszczem został ks. Władysław Bodzek, który w 1966 r. został oficjalnie potwierdzony, gdy kard. Karol Wojtyła ustanowił w Skomielnej Białej parafię. Nowy kościół oddano do użytku w 1971 r., a konsekrowano w 1985 r. - Postawa wiary łączy się z zatroskaniem o kościół widzialny - mówił ksiądz proboszcz, podsumowując zarówno duchowy, jak i materialny wymiar życia wspólnoty parafialnej w Skomielnej Białej. Witając abp. Marka Jędraszewskiego, przekazał mu ciupagę.

CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski: gdy czynisz znak krzyża, głosisz miłość Boga

2024-05-05 16:06

[ TEMATY ]

abp Wojciech Polak

flickr.com/episkopatnews

Abp Wojciech Polak

Abp Wojciech Polak

„Gdy z wiarą patrzysz na krzyż, gdy czynisz znak krzyża na sobie, gdy znakiem krzyża błogosławisz drugich, głosisz miłość Boga potężniejszą niż grzech, potężniejszą niż śmierć. Miłość, która zwycięża obojętność i nienawiść, która niesie przebaczenie i pojednanie, która przygarnia i jednoczy” - mówił w niedzielę w Pakości Prymas Polski abp Wojciech Polak.

Metropolita gnieźnieński przewodniczył uroczystościom odpustowym na Kalwarii Pakoskiej, w Archidiecezjalnym Sanktuarium Męki Pańskiej, z okazji święta znalezienia Krzyża świętego. W homilii przypomniał, że właśnie na Krzyżu, w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, najpełniej objawiła się miłość Boga. „To miłość, która rodzi życie” - podkreślił, przypominając, że znakiem tej miłości każdy chrześcijanin został naznaczony w dniu swojego chrztu świętego. „I choć znaku tego nie widać na naszych czołach, to powinien być w naszym sercu”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję