Reklama

Nieprzewidywalny Sejm

Jaki będzie nowy parlament - podobny czy niepodobny do poprzedniego - to dopiero się okaże. Trochę podobny, bo z silną PO i mocnym PiS, i z tą samą koalicją rządzącą. I trochę niepodobny, bo koalicja jest słabsza, a w tle jest prawdopodobne załamanie gospodarcze, które będzie wymagać od rządzących niełatwych decyzji

Niedziela Ogólnopolska 45/2011, str. 12-13

Marcin Żegliński

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prezydent poszedł na rękę liderowi zwycięskiej PO i pierwsze posiedzenie nowego parlamentu zwołał na 8 listopada, w ostatnim możliwym terminie. Późno zostanie powołany nowy rząd, a exposé premiera zostanie wygłoszone najpewniej tuż przed Bożym Narodzeniem, gdy ludzie będą mieć na głowie zupełnie inne sprawy niż polityczne niuanse. Niestety, także na później zdają się być odłożone problemy. A tych jest sporo, nie tylko zdaniem specjalistów, bo państwo wymaga reform.
Jest cała lista ważnych projektów, z którymi koalicja nie zdążyła w poprzedniej kadencji. Finansowe (m.in. zmiana ustawy o finansach publicznych, bowiem Polsce grozi utrata środków z unijnego Funduszu Spójności), społeczne (m.in. zmiana zasad ubezpieczenia zdrowotnego rolników, bo półtora miliona osób może zostać bez prawa do lekarza) i gospodarcze (m.in. regulacje antykryzysowe, dotyczące Funduszu Stabilizacyjnego).
- Dla sytuacji w nowym Sejmie najważniejsze okaże się to, co będzie się działo w gospodarce. A to, co będzie się działo w gospodarce, będzie zależało od tego, co będzie się działo na świecie - zaznacza prof. Ryszard Bugaj, ekonomista. - Czekają nas najpewniej ciężkie czasy. Przypuszczam, że rządzący staną przed koniecznością podejmowania decyzji, których nie chcieliby podejmować, a których już nie będą mogli odkładać na później.

Ręce do góry

Głosować „za”, „przeciw” lub wstrzymywać się od głosu będzie ponad 300 doświadczonych posłów i ok. 150 debiutantów. Jedna trzecia debiutantów - to wyzwanie dla pracowników Kancelarii Sejmu. Próbne głosowania, wycieczka po zakamarkach parlamentarnego kompleksu przy ul. Wiejskiej w Warszawie, zdjęcia do legitymacji i odbiór wyprawek - nowi posłowie przechodzili, z ich pomocą, specjalne szkolenie. Zanim „podniosą rękę i nacisną przycisk”, musieli przecież dowiedzieć się, jak to się robi.
Wśród kursantów niewielu było tak potrzebnych w pracy parlamentu prawników (będzie ich w Sejmie tylko nieco ponad 40). Było za to sporo celebrytów, szczególnie sportowców, których znacznie przybyło w klubie PO. Od piłkarzy i siatkarzy po snowboardzistkę. Jaki będzie z nich pożytek - zobaczymy. Pierwsze zadanie - pozyskanie mało zorientowanych wyborców - wykonali. Teraz będą głosować.
Jednak Leszek Blanik, gimnastyk z PO, uczestnik sejmowego kursu, czuje się przygotowany do występów w nowej dyscyplinie. - Niejednego już w życiu doświadczyłem - zapewnia. - Pracy w Sejmie nie traktuję jako szczebla w osobistej karierze. To ekscytujące zasiąść w tak ważnym miejscu. Mam nadzieję, że godnie będę reprezentować wyborców i nasz kraj - deklaruje.
W klubie PiS znajdzie się wprawdzie słynny bramkarz Jan Tomaszewski, ale ostatnio znany jest głównie jako krytyk PZPN. Też zaprzecza, żeby zaczynał grać w coś nowego. - Będę robił to, co dotychczas, trzymam się mojego hasła wyborczego: Jeśli chcesz, żeby ogromne przekręty związane z budową stadionów i autostrad nie zostały, tak jak afera hazardowa, zamiecione pod dywan, głosuj na nas, kandydatów PiS. Będę przekonywał posłów PO, że uzdrowienie sytuacji w tej zarazie polskiego sportu, jaką jest PZPN, spowoduje, że cały polski sport będzie oddychał świeżym powietrzem - mówi „człowiek, który zatrzymał Anglię”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Po sejmowych korytarzach

Witold Waszczykowski z PiS też wziął udział w szkoleniu, choć Sejm nie jest dla niego miejscem nieznanym. Bywał tu wielokrotnie: najpierw jako ekspert w sprawach bezpieczeństwa, dyplomata, pracownik MSZ, potem jako wiceminister w trzech rządach i pracownik Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Teraz wystąpi w nowej roli - posła.
- Widzę teraz Sejm z drugiej strony, nie w ławach rządowych czy prezydenckich, lecz z fotela poselskiego. Chcę poświęcić się pracy w dwóch z trzech komisji sejmowych: spraw zagranicznych, obrony narodowej lub europejskiej - mówi. Jak przyznaje, to, że znalazł się w Sejmie, nie jest szczytem jego marzeń, lecz sytuacją wymuszoną. Państwo rządzone przez PO wpycha takich urzędników jak on do polityki.
- Dziś takim ludziom jak ja, z wieloletnim doświadczeniem, nie stwarza się możliwości pracy dla administracji rządowej. - Jako urzędnikowi państwowemu nie podobał mi się panujący tu chaos. Błąkający się po korytarzach posłowie, niemający normalnych warunków do pracy. Teraz ja będę się błąkał po sejmowych korytarzach - mówi.
Co będzie, jego zdaniem, najtrudniejsze w tym Sejmie dla PiS? - Wyzwaniem będzie dla nas najpewniej próba marginalizacji PiS - mówi Witold Waszczykowski. - Platforma ma kruchą przewagę, będzie chciała pewnie wykorzystywać Palikota jako wentyl bezpieczeństwa. Jeśli klub utrzyma swoją siłę, będziemy mieć na szczęście możliwość blokowania niemądrych pomysłów PO, np. próby szybkiego wejścia do strefy euro.

Nie pójdą na rękach

Zdaniem prof. Ryszarda Bugaja, niegdyś posła, sytuacja w nowym Sejmie jest nieprzewidywalna, a to dlatego, że niektórzy aktorzy sceny politycznej, nie tylko Ruch Palikota, są nieobliczalni. Do pewnego stopnia także SLD: Leszek Miller, wyrastający na lidera, będzie za wszelką cenę próbował dokonać jakiegoś wyczynu, który będzie mógł przekreślić dotkliwą porażkę tej partii.
- Najważniejsze jednak, także dla sytuacji w parlamencie, będzie to, co się zdarzy w gospodarce - uważa prof. Bugaj. - Donald Tusk wyczerpał swój pragmatyzm. On i jego koledzy staną przed koniecznością podejmowania decyzji, których nie można będzie nazwać kompromisowymi: Panu Bogu dać świeczkę, a diabłu ogarek - mówi.
Tusk, jego zdaniem, wybierze ogarek, tzn. będzie dbać o swój twardy elektorat: ludzi będących w dobrej sytuacji materialnej, dobrze sytuowanych. Będzie próbował przerzucać koszty na duże grupy społeczne, w związku z tym trzeba liczyć się ze wzrostem napięć społecznych. - Gdy byłem parlamentarzystą, krążyło powiedzenie, że ustawą można nakazać ludziom nawet to, żeby chodzili na rękach. Można nakazać, ale nie będą na nich chodzić. Obawiam się, że rządzący będą mieć poczucie, że mogą sporo przegłosować, ale to nie znaczy, że będzie to można przeprowadzić.
Nie tylko prof. Bugaj spodziewa się narastającego oporu. Polska, jego zdaniem, jest krajem stojącym na progu kontestacji. Prawdopodobieństwo, że taka kontestacja się pojawi, jest duże. Czynnikiem zapłonu może być trzeciorzędna sprawa. - Jakaś decyzja będzie trudna do wykonania, ale cofnąć ją też będzie trudno, bo straci się na wiarygodności - co z punktu widzenia rządzących jest wielkim problemem. Może oznaczać konieczność dalszego cofania się pod kolejnymi naciskami - mówi prof. Bugaj. - Donald Tusk stanie przed trudnym wyborem i pewnie nie będzie miał wyboru.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Pojechała pożegnać się z Matką Bożą... wróciła uzdrowiona

[ TEMATY ]

Matka Boża

świadectwo

Magdalena Pijewska/Niedziela

Sierpień 1951 roku na Podlasiu był szczególnie upalny. Kobieta pracująca w polu co i raz prostowała grzbiet i ocierała pot z czoła. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Jak tu ze wszystkim zdążyć? W domu troje małych dzieci, czekają na matkę, na obiad! Nagle chwyciła ją niemożliwa słabość, przed oczami zrobiło się ciemno. Upadła zemdlona. Obudziła się w szpitalu w Białymstoku. Lekarz miał posępną minę. „Gruźlica. Płuca jak sito. Kobieto! Dlaczegoś się wcześniej nie leczyła?! Tu już nie ma ratunku!” Młoda matka pogodzona z diagnozą poprosiła męża i swoją mamę, aby zawieźli ją na Jasną Górę. Jeśli taka wola Boża, trzeba się pożegnać z Jasnogórską Panią.

To była środa, 15 sierpnia 1951 roku. Wielka uroczystość – Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Tam, dziękując za wszystkie łaski, żegnając się z Matką Bożą i własnym życiem, kobieta, nie prosząc o nic, otrzymała uzdrowienie. Do domu wróciła jak nowo narodzona. Gdy zgłosiła się do kliniki, lekarze oniemieli. „Kto cię leczył, gdzie ty byłaś?” „Na Jasnej Górze, u Matki Bożej”. Lekarze do karty leczenia wpisali: „Pacjentka ozdrowiała w niewytłumaczalny sposób”.

CZYTAJ DALEJ

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję