Reklama

Za rogatkami Warszawy

Dla warszawiaków to parki niemal domowe: są niedaleko, łatwo do nich dojechać. Jednak nie tylko dla nich: Białowieski, Kampinoski i Narwiański Park Narodowy to świetne miejsca na choćby krótki, weekendowy, kilkudniowy wypoczynek

Niedziela Ogólnopolska 33/2012, str. 36-37

Marcin Sokół

Dolina Narwi w okolicach Łap

Dolina Narwi w okolicach Łap

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pięknie jest w nich o każdej porze roku, są przy tym bardzo różne, dlatego nuda nam nie grozi. Kampinoski jest jednym z największych, Narwiański - jednym z mniejszych polskich parków narodowych. Białowieski leży przy granicy kraju, Kampinoski niemal w jego środku. Kampinoski i Białowieski to głównie lasy, których w Narwiańskim, bagiennym parku, jest jak na lekarstwo.
Kampinoski i Białowieski są odwiedzane chętnie, dlatego w wiosenne i letnie weekendy bywa tam tłoczno. Natomiast Narwiański to już jedna z niewielu w Polsce ostoi spokoju. Odwiedzany jest rzadko ze względu na specyfikę: znajdują się w nim wyłącznie szlaki wodne. Pozostałe, piesze i rowerowe, położone są na obrzeżach parku.

„Pychówką” po Narwi

Najlepszą formą poznania przyrody Narwiańskiego Parku Narodowego są spływy kajakowe lub przejażdżki „pychówkami”, długimi łodziami, które rozpędza się przy pomocy wiosła lub drąga, a które od wieków służą okolicznym mieszkańcom do łowienia ryb. W czasie spływu można się przekonać, że nazywanie okolicy „polską Amazonią” to tylko niewielka przesada. Park obejmuje jedną z ostatnich w Europie naturalnych, regularnie zalewanych dolin rzecznych, z siecią, jak mówią specjaliści, rozgałęziających się i łączących koryt. Ochroną parku objętych jest 45 km z liczącej ponad 400 km Narwi, największej rzeki północno-wschodniej Polski.
Narwiański Park Narodowy jest jednym z najmłodszych parków narodowych, powstał w 1996 r. Dopiero wtedy miejscowi zaczęli odkrywać turystyczne walory swojej okolicy. Dziś już nie dziwią się, że pływanie po rzece na „pychówce” może być dla kogoś atrakcyjne. Podobnie jak widok ciągnących się po horyzont bagien i rozlewisk Narwi, nie mówiąc już o obserwacji przelatujących ptaków.
Ptaki, przede wszystkim gatunki wodno-błotne, są największym bogactwem parku. Tutejsze rozległe trzcinowiska i zarośla są dla nich idealne na budowanie gniazd. Wiosenne rozlewiska zachęcają też do odpoczynku podczas przelotów. Właśnie wtedy udaje się tu zaobserwować stada batalionów, brodźców, bekasów i rzadkich kaczek: rożeńców, świstunów czy płaskonosów. Sama przyjemność dla orniotologów amatorów.
Symbolem parku jest błotniak stawowy, najliczniejszy spośród trzech gatunków tu spotykanych błotniaków. Oblatują one swoje terytorium z charakterystycznym uniesieniem skrzydeł w kształcie litery V. W takiej pozie uchwycony jest błotniak w parkowym symbolu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Z wizytą u żubra

Symbolem Białowieskiego Parku Narodowego jest żubr, największy ssak lądowy Europy, niegdyś pospolite zwierzę mieszkające w Puszczy Białowieskiej. Przywracanie naturze żubra, który wyginął na początku XX wieku, rozpoczęto w latach 20., po sprowadzeniu go z ogrodów zoologicznych. Początkowo żubry hodowano w rezerwatach, ale w latach 50. część wypuszczono na wolność. Dziś w Puszczy Białowieskiej żyje na wolności ok. 450 żubrów. Zwierzę to najłatwiej jednak zobaczyć w niewoli, w tzw. rezerwacie pokazowym.
Ale do podziwiania są tam nie tylko żubry. Tamtejsza puszcza kryje ostatnie zachowane fragmenty naturalnych lasów, które niegdyś porastały całą Europę. Na zachowanie puszczy w dawnym kształcie wpłynęło to, że przez wieki była chroniona jako teren łowiecki rodów panujących Polski i Litwy. Niestety, dziś można oglądać tylko niewielkie fragmenty naturalnej puszczy. Szlaków tu niewiele, ale i dostęp do nich jest ograniczony. Po szlaku w rezerwacie ścisłym można chodzić tylko z przewodnikiem. Prawdziwe łaziki tego nie lubią, ale raz można się przemóc. Tym bardziej, że rezerwat to rzeczywiście przyrodnicza perełka.
Porasta go las naturalny, czyli taki, który nie został posadzony przez człowieka i rośnie bez jego ingerencji. Jest przy tym, jak podkreślają przyrodnicy (cokolwiek miało to znaczyć), wielogatunkowy i różnowiekowy. Można w nim zobaczyć wszystkie fazy życia drzewa: od siewki po drzewa obumarłe. Drzew martwych jest sporo, dzięki temu można tu zobaczyć najrzadsze gatunki grzybów, np. soplówkę gałęzistą, i zwierząt, z chrząszczy np. bogatka wspaniałego i rozmiazga kolweńskiego, a z ptaków dzięcioły: trójpalczastego i białogrzbietego.

Reklama

Łoś na spacerze

Na szczęście dla łazików takich obostrzeń, jak w „Białowieży” nie ma w Puszczy Kampinoskiej. Leżący tuż za rogatkami Warszawy Kampinoski Park Narodowy zwiedza w ciągu roku co najmniej milion turystów. Do dyspozycji mają 360 km znakowanych szlaków turystycznych, wiodących najpewniej najpiękniejszymi fragmentami okolicy. Obszar parku jest tak duży (ponad trzy razy większy od Białowieskiego PN, pięć razy od Narwiańskiego), że nawet podczas wiosennego i jesiennego szczytu wycieczek, można zakosztować tu spokoju.
Chyba najpopularniejsze wejście do parku leży na jego wschodniej rubieży, w Truskawiu. Przejście stąd szlakiem do cmentarza w Palmirach, a wiodącym najpierw podmokłymi łąkami, potem skrajem lasu olszowego, grupą wyniosłych wydm (przez tzw. Ćwikową Górę), a wreszcie i borem sosnowym, pozwoli dostrzec najbardziej charakterystyczną cechę tutejszego krajobrazu. Jest nią naprzemienne występowanie piaszczystych wałów wydmowych, bagnistych obniżeń u ich podnóży i wyniesień porośniętych pachnącym borem.
Pięknie tu jest. Warszawiacy naprawdę mają szczęście, że tak niedaleko jest ze stolicy nad Narew i do „Białowieży”. Ale przede wszystkim dlatego, że mają w pobliżu niesamowitą, urokliwą Puszczę Kampinoską, która o każdej porze roku jest inna.

* * *

Mówi Janusz Jeziorski, wicedyrektor Kampinoskiego Parku Narodowego:
Park, graniczący z dwumilionową stolicą, ma ogromne znaczenie szczególnie właśnie dla niej. Poza wszystkim zapewnia jej tlen. Jak policzyli naukowcy, co trzeci dzień, cała Warszawa, oddycha tlenem wytworzonym właśnie w naszej puszczy. Przyrodników, którzy przyjeżdżają do nas z daleka, zaskakuje to, że w pół godziny z wielkiego miasta mogą dojechać w dziką przyrodę. Mogą spotkać rzadkie w Europie rośliny. Ciekawi ich zróżnicowanie terenu, charakterystyczne dla naszego parku. Mamy wydmy, na której rosną sosny, niekiedy mające ponad sto lat, i mamy bardzo ciekawe bagna. Interesują się naszym rodowym zwierzęciem, jakim jest łoś. Wyginął na początku XIX wieku, ale po II wojnie światowej został tu przywrócony naturze i dziś jest go bardzo dużo. Łosia można spotkać na szlaku w każdej chwili. To jedna z atrakcji parku. Nie atakuje, nie ucieka, po prostu spaceruje. Czasem zajdzie za daleko. Wtedy prasa alarmuje, że na ulicy w Warszawie spacerował nieco przestraszony łoś.
(W.D.)

Mówi Aleksander Bołbot, wicedyrektor Białowieskiego Parku Narodowego:
Przyrodnicy, miłośnicy przyrody przyjeżdżają do nas przede wszystkim, żeby zobaczyć naturalny las. Bo tak mało zmienionych obszarów leśnych strefy umiarkowanej, jak ten w naszym parku, nie ma już w Europie nigdzie indziej. Daje to możliwość poznawania naturalnych procesów przyrodniczych, wnioskowania, jak zachowuje się naturalny las, jakie mogą być czynniki, które go zmieniają, a ma to znaczenie także dla praktyki gospodarki leśnej.
Przyrodników ciekawi też wprost gigantyczne zróżnicowanie gatunków, które obserwujemy w parku. Wystarczy powiedzieć o porostach, których mamy tu 350 gatunków. Grzybów, wielkoowocnikowych, czyli widocznych gołym okiem, jest tu ok. 1600 gatunków! To budzi zainteresowanie specjalistów, ale także osób, które wypoczywają, poznając miejsca ciekawe przyrodniczo i krajobrazowo. Jest ich u nas coraz więcej.
(W.D.)

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Powiedzieć Bogu „tak”

2024-04-29 09:09

[ TEMATY ]

modlitwa o powołania

Rokitno sanktuarium

Paradyż sanktuarium

piesza pielgrzymka powołaniowa

Katarzyna Krawcewicz

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

W pielgrzymce szło ponad 200 osób

27 kwietnia z Paradyża wyruszyła kolejna piesza pielgrzymka powołaniowa do Rokitna – w tym roku pod hasłem „Powołanie – łaska i misja”. Szlakiem wędrowało ponad 200 osób.

Pielgrzymi przybyli do Paradyża w sobotni poranek z kilku punktów diecezji. Na drogę pobłogosławił ich bp Tadeusz Lityński, który przez kilka godzin towarzyszył pątnikom w wędrówce. – Chcemy dziś Panu Bogu podziękować za wszelki dar, za każde powołanie do kapłaństwa, do życia konsekrowanego. Ale także chcemy prosić. Papież Franciszek 21 stycznia po zakończeniu modlitwy Anioł Pański ogłosił Rok Modlitwy, prosząc, aby modlitwa została zintensyfikowana, zarówno ta prywatna, osobista, jak też i wspólnotowa, w świecie. Aby bardziej stanąć w obecności Boga, bardziej stanąć w obecności naszego Pana – mówił pasterz diecezji. - Myślę, że pielgrzymka jest takim czasem naszej bardzo intensywnej modlitwy. Chciałbym, żebyśmy oprócz tych wszystkich walorów poznawczych, turystycznych, które są wpisane w pielgrzymowanie, mieli również na uwadze życie modlitwy.

CZYTAJ DALEJ

Upamiętnienie Melchiora Teschnera

2024-04-28 20:58

[ TEMATY ]

koncert

Zielona Góra

Wschowa

Przyczyna Górna

Teschner

Krystyna Pruchniewska

koncert Cantus

koncert Cantus

Koncert odbył się w świątyni, w której przez ponad 20 lat pełnił posługę jako pastor Melchior Teschner, urodzony we Wschowie kompozytor i kaznodzieja.

Koncert poprzedziła wspólna modlitwa ekumeniczna. Wydarzenie zostało zorganizowane przez Muzeum Ziemi Wschowskiej we współpracy z Parafią Rzymskokatolicką pw. św. Jadwigi Królowej. W kościele pw. św. Jerzego w Przyczynie Górnej należącym do parafii pw. św. Jadwigi Królowej we Wschowie można było wysłuchać utworów skomponowanych przez Melchiora Teschnera.

CZYTAJ DALEJ

To praca jest dla człowieka

2024-04-29 15:37

Magdalena Lewandowska

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

Do parafii na Nowym Dworze przybyły liczne poczty sztandarowe i przedstawiciele Dolnośląskiej Solidarności.

W parafii Opatrzności Bożej na Nowym Dworze we Wrocławiu modlono się w intencji ofiar wypadków przy pracy.

Eucharystii, na którą licznie przybyły poczty sztandarowe i członkowie Solidarności, przewodniczył o. bp Jacek Kiciński. – Dzisiaj obchodzimy Światowy dzień bezpieczeństwa i ochrony zdrowia w pracy oraz Dzień pamięci ofiar wypadków przy pracy i chorób zawodowych. Cieszę się, że modlimy się razem z bp. Jackiem Kicińskim i przedstawicielami Dolnośląskiej Solidarności – mówił na początku Eucharystii ks. Krzysztof Hajdun, proboszcz parafii i diecezjalny duszpasterz ludzi pracy.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję