Reklama

Kościół

Kielce: 40 km w Nocnej Drodze Krzyżowej na Święty Krzyż

Blisko 500 pielgrzymów przeszło dzisiaj w nocy z 1 na 2 marca blisko 40-kilometrową drogę z Kielc na Święty Krzyż, rozważając Drogę Krzyżową Chrystusa. Organizatorem i pomysłodawcą jest od 9. lat Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży. W tym roku Droga przebiegała pod hasłem „Kościół Ukrzyżowany”.

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

Archiwum organizatorów

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Uczestnicy podejmowali ten wysiłek w konkretnych intencjach: osobistych, np. o zgodę w rodzinie, o pokonanie nałogów, ale i pokój na Ukrainie i w Ziemi Świętej, a także, jak mówili, „jako metaforę walki w zmaganiu się ze sobą”.

Wydarzenie rozpoczęło się 1 marca w piątek wieczorną Mszą św. w kościele w Kielcach-Dąbrowie pod przewodnictwem bp. Andrzeja Kalety.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

W homilii biskup podkreślił znaczenie nabożeństwa Drogi Krzyżowej, która „jako jedno z nabożeństw pasyjnych weszła do kanonu ćwiczeń duchowych praktykowanych w czasie Wielkiego Postu” , a coraz więcej osób, jak zauważył biskup, korzysta z tych niekonwencjonalnych propozycji nabożeństwa, do których należą uliczne, nocne, czy ekstremalne Drogi Krzyżowe.

Wskazując na ideę uczestnictwa w tego rodzaju religijnych wydarzeniach biskup podkreślił, że chodzi o to, aby „opuścić swoją strefę komfortu i powiedzieć: „Panie, jestem tutaj nie po to, aby się sprawdzić (…), ale nade wszystko dlatego, że chcę się z Tobą spotkać, coś Ci powiedzieć, ale przede wszystkim usłyszeć Twoje słowo”.

Zaznaczył, że w Wielkim Poście chodzi przede wszystkim o to, aby włączając się w mękę Chrystusa, spotkać Boga i przeżyć osobiste nawrócenie.

- Będziecie przez całą noc rozważać w ciszy indywidualnie tajemnice Drogi Krzyżowej Chrystusa. Podejmujecie trud głębszego przeżycia i doświadczenia ile kosztowało Chrystusa nasze zbawienie - mówił w homilii bp Kaleta. - Niewątpliwie to, co będziecie przeżywać stanie się tajemnicą waszych serc. To nie tylko próba charakteru, lecz także próba samozaparcia i walki ze słabościami - dodał.

Wskazał także na sens podjętego trudu.

- Pośród utrudzenia jest jednak radość z pokonania samego siebie i głęboka wiara, że codziennie podejmowany trud godziwego życia ma sens, jeśli przeżywany jest w jedności z Tym, który cały czas, krok w krok idzie z nami, czyli z Jezusem - tłumaczył biskup Andrzej Kaleta.

Reklama

- Udział w naszej Drodze to ogromny wyczyn duchowy i wytrzymałościowy. Droga odbywa się nocą, w ekstremalnych warunkach pogodowych i turystycznych, w samotności. Jest to mocne, dobre wejście w Wielki Post - uważa asystent diecezjalny KSM, ks. Stanisław Lodziński.

Przypomina, że od 2 lat KSM współpracuje z harcerską grupą ratowniczą z Buska-Zdroju, która także w tym roku zabezpieczała przemarsz pod kątem medycznym.

Można było iść indywidualnie lub w małej grupie, albo trzymać się większej grupy, prowadzonej przez doświadczonego przewodnika. Każdy uczestnik otrzymał opaskę odblaskową oraz tekst rozważań Drogi Krzyżowej, z kodem QR, który można było zeskanować i korzystać z rozważań w wersji elektronicznej

Trasa jest kwalifikowana trudna. Prowadziła przez Masłów, Ameliówkę, Świętą Katarzynę, a dalej przez Łysicę i Kakonin - na Święty Krzyż.

Pielgrzymi docierali do sanktuarium na Świętym Krzyżu ok. godz. 8.00 rano w sobotę.

Uczestnicy tego wydarzenia powinni być przygotowani kondycyjnie i nastawieni na trudne warunki pogodowe w Górach Świętokrzyskich oraz na duchowe przeżycie w ciszy i samotności. Zdaniem organizatorów ważne jest, że rozważania przygotowują zazwyczaj księża mający za sobą udział w tej Drodze. W tym roku był to ks. Tomasz Chowaniec, który doświadczenie krzyża Jezusa przełożył na sytuacje współczesne.

Święty Krzyż, do którego prowadziła trasa to najstarsze polskie sanktuarium. Przechowywane są w nim relikwie Drzewa Krzyża Świętego. Opactwo benedyktyńskie zainicjował tu Bolesław Chrobry w 1006 r. Obecnie opiekę nad nim sprawuje Zgromadzenie Misjonarzy Oblatów.

2024-03-02 11:19

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Modlitewna wędrówka po Kalwarii Krzeszowskiej

Tradycją krzeszowskiego Sanktuarium jest odprawianie, w ramach przygotowań do odpustu ku czci Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, nabożeństwa Drogi Krzyżowej. Jest to szczególna modlitwa, która odbywa się w terenie i zawiera 33 stacje upamiętniające mękę i śmierć Zbawiciela.

CZYTAJ DALEJ

św. Katarzyna ze Sieny - współpatronka Europy

Niedziela Ogólnopolska 18/2000

[ TEMATY ]

św. Katarzyna Sieneńska

Giovanni Battista Tiepolo

Św. Katarzyna ze Sieny

Św. Katarzyna ze Sieny

W latach, w których żyła Katarzyna (1347-80), Europa, zrodzona na gruzach świętego Imperium Rzymskiego, przeżywała okres swej historii pełen mrocznych cieni. Wspólną cechą całego kontynentu był brak pokoju. Instytucje - na których bazowała poprzednio cywilizacja - Kościół i Cesarstwo przeżywały ciężki kryzys. Konsekwencje tego były wszędzie widoczne.
Katarzyna nie pozostała obojętna wobec zdarzeń swoich czasów. Angażowała się w pełni, nawet jeśli to wydawało się dziedziną działalności obcą kobiecie doby średniowiecza, w dodatku bardzo młodej i niewykształconej.
Życie wewnętrzne Katarzyny, jej żywa wiara, nadzieja i miłość dały jej oczy, aby widzieć, intuicję i inteligencję, aby rozumieć, energię, aby działać. Niepokoiły ją wojny, toczone przez różne państwa europejskie, zarówno te małe, na ziemi włoskiej, jak i inne, większe. Widziała ich przyczynę w osłabieniu wiary chrześcijańskiej i wartości ewangelicznych, zarówno wśród prostych ludzi, jak i wśród panujących. Był nią też brak wierności Kościołowi i wierności samego Kościoła swoim ideałom. Te dwie niewierności występowały wspólnie. Rzeczywiście, Papież, daleko od swojej siedziby rzymskiej - w Awinionie prowadził życie niezgodne z urzędem następcy Piotra; hierarchowie kościelni byli wybierani według kryteriów obcych świętości Kościoła; degradacja rozprzestrzeniała się od najwyższych szczytów na wszystkie poziomy życia.
Obserwując to, Katarzyna cierpiała bardzo i oddała do dyspozycji Kościoła wszystko, co miała i czym była... A kiedy przyszła jej godzina, umarła, potwierdzając, że ofiarowuje swoje życie za Kościół. Krótkie lata jej życia były całkowicie poświęcone tej sprawie.
Wiele podróżowała. Była obecna wszędzie tam, gdzie odczuwała, że Bóg ją posyła: w Awinionie, aby wzywać do pokoju między Papieżem a zbuntowaną przeciw niemu Florencją i aby być narzędziem Opatrzności i spowodować powrót Papieża do Rzymu; w różnych miastach Toskanii i całych Włoch, gdzie rozszerzała się jej sława i gdzie stale była wzywana jako rozjemczyni, ryzykowała nawet swoim życiem; w Rzymie, gdzie papież Urban VI pragnął zreformować Kościół, a spowodował jeszcze większe zło: schizmę zachodnią. A tam gdzie Katarzyna nie była obecna osobiście, przybywała przez swoich wysłanników i przez swoje listy.
Dla tej sienenki Europa była ziemią, gdzie - jak w ogrodzie - Kościół zapuścił swoje korzenie. "W tym ogrodzie żywią się wszyscy wierni chrześcijanie", którzy tam znajdują "przyjemny i smaczny owoc, czyli - słodkiego i dobrego Jezusa, którego Bóg dał świętemu Kościołowi jako Oblubieńca". Dlatego zapraszała chrześcijańskich książąt, aby " wspomóc tę oblubienicę obmytą we krwi Baranka", gdy tymczasem "dręczą ją i zasmucają wszyscy, zarówno chrześcijanie, jak i niewierni" (list nr 145 - do królowej węgierskiej Elżbiety, córki Władysława Łokietka i matki Ludwika Węgierskiego). A ponieważ pisała do kobiety, chciała poruszyć także jej wrażliwość, dodając: "a w takich sytuacjach powinno się okazać miłość". Z tą samą pasją Katarzyna zwracała się do innych głów państw europejskich: do Karola V, króla Francji, do księcia Ludwika Andegaweńskiego, do Ludwika Węgierskiego, króla Węgier i Polski (list 357) i in. Wzywała do zebrania wszystkich sił, aby zwrócić Europie tych czasów duszę chrześcijańską.
Do kondotiera Jana Aguto (list 140) pisała: "Wzajemne prześladowanie chrześcijan jest rzeczą wielce okrutną i nie powinniśmy tak dłużej robić. Trzeba natychmiast zaprzestać tej walki i porzucić nawet myśl o niej".
Szczególnie gorące są jej listy do papieży. Do Grzegorza XI (list 206) pisała, aby "z pomocą Bożej łaski stał się przyczyną i narzędziem uspokojenia całego świata". Zwracała się do niego słowami pełnymi zapału, wzywając go do powrotu do Rzymu: "Mówię ci, przybywaj, przybywaj, przybywaj i nie czekaj na czas, bo czas na ciebie nie czeka". "Ojcze święty, bądź człowiekiem odważnym, a nie bojaźliwym". "Ja też, biedna nędznica, nie mogę już dłużej czekać. Żyję, a wydaje mi się, że umieram, gdyż straszliwie cierpię na widok wielkiej obrazy Boga". "Przybywaj, gdyż mówię ci, że groźne wilki położą głowy na twoich kolanach jak łagodne baranki". Katarzyna nie miała jeszcze 30 lat, kiedy tak pisała!
Powrót Papieża z Awinionu do Rzymu miał oznaczać nowy sposób życia Papieża i jego Kurii, naśladowanie Chrystusa i Piotra, a więc odnowę Kościoła. Czekało też Papieża inne ważne zadanie: "W ogrodzie zaś posadź wonne kwiaty, czyli takich pasterzy i zarządców, którzy są prawdziwymi sługami Jezusa Chrystusa" - pisała. Miał więc "wyrzucić z ogrodu świętego Kościoła cuchnące kwiaty, śmierdzące nieczystością i zgnilizną", czyli usunąć z odpowiedzialnych stanowisk osoby niegodne. Katarzyna całą sobą pragnęła świętości Kościoła.
Apelowała do Papieża, aby pojednał kłócących się władców katolickich i skupił ich wokół jednego wspólnego celu, którym miało być użycie wszystkich sił dla upowszechniania wiary i prawdy. Katarzyna pisała do niego: "Ach, jakże cudownie byłoby ujrzeć lud chrześcijański, dający niewiernym sól wiary" (list 218, do Grzegorza XI). Poprawiwszy się, chrześcijanie mieliby ponieść wiarę niewiernym, jak oddział apostołów pod sztandarem świętego krzyża.
Umarła, nie osiągnąwszy wiele. Papież Grzegorz XI wrócił do Rzymu, ale po kilku miesiącach zmarł. Jego następca - Urban VI starał się o reformę, ale działał zbyt radykalnie. Jego przeciwnicy zbuntowali się i wybrali antypapieża. Zaczęła się schizma, która trwała wiele lat. Chrześcijanie nadal walczyli między sobą. Katarzyna umarła, podobna wiekiem (33 lata) i pozorną klęską do swego ukrzyżowanego Mistrza.

CZYTAJ DALEJ

Nieprzechodni puchar

2024-04-29 23:36

Kacper Jeż/ LSO DT

    W Brzesku odbyły się XVII Mistrzostwa Liturgicznej Służby Ołtarza Diecezji Tarnowskiej w Piłce Nożnej Halowej.

    W rozgrywkach wzięło udział 46 drużyn z całej diecezji. Łącznie na trzech brzeskich halach zagrało ponad 300 ministrantów i lektorów.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję