Dziewczynkę przyniesiono do Okna Życia około godziny 8.00 rano. Dziecko było zadbane, mama zostawiła krótki list. – Dyżur miała dzisiaj wyjątkowo s. Otylia, która na co dzień zajmuje się innymi obowiązkami. To było jej pierwsze dziecko i pierwszy raz, kiedy została sama pod telefonem, bo pozostałe siostry zajmujące się Oknem Życiem, pojechały na spotkanie do Trzebnicy. S. Otylia przeszła dzisiaj chrzest bojowy, ale spisała się na medal – mówi s. Ewa Jędrzejak, prezes Fundacji Evangelium Vitae, boromeuszka dyżurująca w Oknie Życia. I dodaje – To są ogromne emocje. Mi przy każdym kolejnym dziecku drżą ręce, mimo że dyżuruję przy Oknie Życia niemal 15 lat.
Reklama
Dziewczynka, około 1,5 miesięczna, była zadbana, spokojna, w ogólnie dobrym stanie. – Przy dziecku był list od mamy z kilkoma informacjami. Ale nie oddaje się dziecka od tak, więc na pewno dla mamy to był wielki dramat i trudności, o których nie wiemy. Tym bardziej trzeba ją wspierać modlitwą i dziękujemy jej, że mimo trudnej sytuacji życiowej uratowała to dziecko – tłumaczy boromeuszka. – Omadlamy rodziców, którzy nie dali rady, ale także tych, którzy to dziecko w przyszłości przyjmą i stworzą mu dom. My patrzymy na tę sytuację jak na podwójną miłość: miłość matki biologicznej, która dziecko urodziła, nie abortowała, tylko dała mu szansę i miłość nowych rodziców, którzy to dziecko przyjmą, pokochają i wychowają – podkreśla s. Ewa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Niektóre z dzieci, które trafiły do Okna Życia, siostry boromeuszki mają okazję później spotkać – Same nie szukamy kontaktu, ale niektórzy z rodziców adopcyjnych mają taką potrzebę, by dzieci do nas przyprowadzić. Jest to dla nas wielkie szczęście zobaczyć, jak pięknie się rozwijają, jak „rozkwitają” w nowych rodzinach. To są historie pełne nadziei i miłości.
S. Otylia nadała dziewczynce imię Łucja. – Oczywiście jest to imię tymczasowe, rodzice adopcyjni wybiorą nowe dla dziecka. Ale w naszych modlitwach będziemy pamiętać o Łucji. Łucja, czyli ta, która nosi w sobie światło, niech będzie światełkiem dla świata, niech rozjaśnia mrok i przynosi innym radość – mówi ze wzruszeniem s. Ewa.
To już 22. dziecko we wrocławskim Oknie Życia. Niewiele ponad miesiąc temu, 30 stycznia, trafił tam nowonarodzony chłopczyk.