Jan Paweł II, Benedykt XVI
Z kard. Paulem Poupardem - przewodniczącym Papieskiej Rady ds. Kultury i Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego - rozmawia Włodzimierz Rędzioch
Włodzimierz Rędzioch: - Kilka tygodni temu obchodziliśmy uroczyście pierwszą rocznicę śmierci sługi Bożego Jana Pawła II. Jaki Kościół, według Księdza Kardynała, pozostawił Jan Paweł II po swoim długim pontyfikacie?
Kard. Paul Poupard: - Noszę w sercu słowa nadziei i radości wypowiedziane przez Benedykta XVI w homilii podczas inauguracji jego misji Piotrowej: Kościół jest żywy! - możemy się o tym przekonać w tych dniach. W czasie smutnych dni choroby i śmierci Papieża ujrzeliśmy - powiedziałbym, w cudowny sposób, że Kościół jest żywy. Żywy i młody. Kościół niesie w sobie przyszłość świata i dlatego ukazuje każdemu z nas drogę ku przyszłości. Kościół jest żywy, bo Chrystus jest żywy, bo naprawdę zmartwychwstał. W cierpieniu widocznym na twarzy Ojca Świętego w czasie świąt Wielkiej Nocy kontemplowaliśmy cierpienie Chrystusa i dotykaliśmy Jego ran. Lecz równocześnie w tych szczególnych dniach mogliśmy "dotknąć" Zmartwychwstałego. Doświadczyliśmy radości, którą nam obiecał po krótkim okresie ciemności, jako owocu Jego zmartwychwstania. Kościół jest żywy, ponieważ taki pozostawił nam go Jan Paweł II.
- Milony pielgrzymów nawiedziły już grób Jana Pawła II. Dlaczego tak wielu ludzi z całego świata czuje potrzebę oddania czci temu wielkiemu Papieżowi i odwiedza Groty Watykańskie?
- Jan Paweł II potrafił mówić do ludzi z otwartym sercem, przekonać ich o mocy Ewangelii, ukazać odwagę w dawaniu jasnego i zdecydowanego świadectwa. Wiele razy powtarzał: "Nie lękajcie się". Ludzie nigdy nie zapomną tego krzyku nadziei, który noszą w sercu, i dlatego dziś wyrażają mu swą wdzięczność. Tak jak kiedyś Papież przemierzał świat, by spotkać ludzi, tak dziś ci sami ludzie przychodzą do niego.
- Wraz z kard. Josephem Ratzingerem byliście najbliższymi współpracownikami Jana Pawła II prawie przez cały jego pontyfikat. Jak wspomina Ksiądz Kardynał ówczesnego Prefekta Kongregacji Nauki Wiary?
- Powiedział Pan, że chodzi o ówczesnego najbliższego współpracownika Ojca Świętego, który wraz z Następcą apostoła Piotra był "pokornym robotnikiem Winnicy Pańskiej". Chciałbym dodać słowo bardzo drogie Benedyktowi XVI, które w jakiś sposób syntetyzuje moje wspomnienia o ówczesnym kard. Ratzingerze: soavizzare (łagodzić). Mówić Prawdę w miłości i z miłością pomagać ludziom czynić Prawdę.
- Niedawno kard. Julián Herranz wyznał znajomemu dziennikarzowi, że kardynałowie zebrani na konklawe wybrali na papieża kard. Ratzingera, ponieważ jest on najwybitniejszym teologiem Kościoła katolickiego, człowiekiem autentycznie pobożnym, który postrzegany jest jako kontynuator dzieła swego wielkiego Poprzednika. Czy zgadza się Ksiądz Kardynał z tym stwierdzeniem?
- Chciałbym jeszcze coś dodać do tego stwierdzenia: konklawe jest wydarzeniem, które poprzedzone jest modlitwą kardynałów i całego Kościoła, a przeżywanym w komunii wiary, nadziei i miłości. W tak przygotowanych sercach działa Duch Zmartwychwstałego Pana, który - przy współudziale ludzi - prowadzi Kościół i inspiruje wiernych, aby dokonywali wyborów koniecznych w danym momencie historii.
- Watykaniści, po upływie pierwszego roku pontyfikatu Benedykta XVI, zwracają uwagę, że nowy Papież zachował "linię teologiczną" Jana Pawła II, lecz zmienił "styl" pontyfikatu. Jak można określić ten nowy "styl" Benedykta XVI?
- Zarówno Jan Paweł II wcześniej, jak i Benedykt XVI teraz "rozsiewają" po całym świecie Słowo Życia w ziemi pooranej przez Sobór Watykański II. Nie mówiłbym o innym "stylu", lecz o dwóch różnych osobach, którym przyszło kierować Kościołem. Chciałbym dodać jeden szczegół: najlepszym sprawdzianem "stylu" człowieka jest młodzież. To właśnie młodzi, którzy z entuzjazmen przyjmowali Jana Pawła II, dziś z radością i takim samym entuzjazmem przyjmują Benedykta XVI. To jest dowód, że "styl" nie jest sprawą zasadniczą - liczy się treść, tzn. głoszenie Prawdy ewangelicznej.
- Benedykt XVI w ciągu 12 miesięcy swego pontyfikatu spotykał się wielokrotnie z kardynałami, by rozmawiać z nimi o problemach Kościoła i określić najważniejsze zadania stojące przed nim w tym momencie historii. Co Ksiądz Kardynał mógłby powiedzieć na ten temat?
- Papież spotyka się ze swymi współpracownikami - jest to wyraz kolegialności w Kościele - by wspólnie znaleźć konkretne odpowiedzi na wyzwania, jakie stawia Kościołowi współczesna kultura. Następnie Ojciec Święty pomaga wiernym, proponując środki i inicjatywy, aby mogli stawić czoło zjawisku niewiary, obojętności religijnej, relatywizmowi, różnorodnym lękom czy pogardzie dla życia. A wszystko powinniśmy czynić z radością, by ukazać, jak pięknie jest być uczniami Chrystusa, Tego, który nam objawił, że "Bóg jest Miłością".
- Benedykt XVI ostrzega przed niebezpieczeństwem relatywizmu (Papież mówi o grożącej światu "dyktaturze relatywizmu"). Jak można prowadzić dialog z ludźmi, którzy utrzymują coś zgoła przeciwnego, tzn. że relatywizm wartości jest bazą demokracji?
- Od czasów Soboru Watykańskiego II dialog ze wszystkimi ludźmi jest stałym obowiązkiem Kościoła powszechnego i Kościołów lokalnych. Należy prowadzić dialog z ludźmi kultury, z wyznawcami innych religii i niewierzącymi na temat ważnych kwestii egzystencjalnych: sensu życia i śmierci, wewnętrznej wolności człowieka, problemów ludzkich, które mają wymiar religijny, i nawet samej wiary. Dialog powinien dotyczyć również wielkich problemów życia społecznego: wychowania młodzieży, ubóstwa, solidarności, fundamentów współżycia w społeczeństwach wielokulturowych, wartości i praw człowieka, pluralizmu kulturalnego i religijnego, dobra wspólnego, etyki w gospodarce i polityce, piękna, ekologii, biotechnologii i bioetyki, pokoju itp. Relatywizmowi można stawić czoło, gdy z uczciwością intelektualną prowadzimy dialog międzykulturalny oraz pochylamy się nad ludźmi, którzy żyją, cierpią i codziennie poszukują sensu i piękna życia. Przekonuję się o tym za każdym razem, gdy mam jakieś spotkanie - zwykłe, prywatne lub oficjalne, akademickie lub naukowe na wysokim szczeblu.
- Upadek ideologii, koniec mitu postępu, świadomość ograniczeń i niedoskonałości systemów demokratycznych sprawiły, że ludzie zaczynają zmieniać stosunek do tzw. nowoczesności. Odnotowuje się zwiększone znaczenie religii - nie tylko chrześcijaństwa - w życiu społeczeństw. Pomimo to pewne "elity" europejskie wciąż traktują Kościół jako wroga demokracji, wolności, postępu, jak "korzenie", od których trzeba się odciąć. W jaki sposób możemy się przeciwstawić tej nowej fali antykatolicyzmu i chrystianofobii?
- Zamiast coś zwalczać, wolę spotykać się z ludźmi (nie z "elitami"), aby w klimacie dialogu proponować im tematy do refleksji: jak poznać Boga, jaką rolę odgrywa Bóg w moim życiu, jaki Bóg i jaka religia? W świecie mamy zbyt dużo fałszywych obrazów Boga (np. Bóg przemocy), a trzeba szukać Boga, który objawił nam Swe oblicze w Chrystusie, pokochał nas aż po śmierć i w ten sposób zwyciężył przemoc. Musimy uzmysłowić ludziom, że Bóg nie jest "nieznajomy", nie jest Bogiem "wymyślonym", Bogiem istniejącym jedynie w naszej myśli, lecz jest Bogiem, który nam się ukazał i objawił Swe oblicze. Religia jest kwestią życia, a nie dobrego samopoczucia. Przynależność do Kościoła, życie Ewangelią, dawanie świadectwa wspólnocie - to nie jest sprawa prywatna, dotyczy bowiem całego naszego życia. Chrześcijanie, którzy traktują poważnie Ewangelię, z pewnością spotykają się z wrogością i sprzeciwem, zmuszają tym samym innych do refleksji i zadawania sobie pytań.
- Kościół katolicki, który poddawany był procesowi sekularyzacji, dziś musi stawić czoło nowemu zjawsku - globalizacji. Globalizacja oznacza m. in. obalenie barier kulturalnych i religijnych, rewolucję technologiczną i szerzenie się kultury odrzucającej tradycję, którą można nazwać kulturą "chwili obecnej". Jakiego typu nowe wyzwania stawia przed Kościołem globalizacja?
- Pierwsze wyzwanie to sprawa języka. Aby móc porozumiewać się z coraz większym gronem ludzi, aby uczestniczyć w dialogu międzykulturowym i międzyreligijnym, zdecydowanie i bez kompleksów, trzeba znać języki. Dlatego uważam, że każdy powinen znać co najmniej jeden język obcy. Drugie wyzwanie dotyczy znajomości i upowszechniania nowych technologii oraz coraz bardziej nowoczesnych środków przekazu. Trzecie - to przeżywanie kultury jako misji, w przekonaniu, że dialog kulturowy sprzyja spotkaniu ludzi wywodzących się z różnorodnych środowisk społecznych i kulturalnych oraz wyznających różne religie. Czwarte wyzwanie związane z globalizacją to wyzbycie się strachu i uczucia "oblężonej twierdzy" - musimy czuć się bohaterami dziejów tego wspaniałego, ale złożonego świata, który tęskni za pełnią życia.
Wielkanoc - misterium śmierci i zmartwychwstania - którą obchodziliśmy nie tak dawno, jest na całym świecie i w różnych kulturach wyzwaniem dla serca i inteligencji, dla działania i woli każdego człowieka. Umrzeć z Chrystusem, aby z Nim zmartwychwstać - tylko w ten sposób Ewangelia stwarza nową kulturę, nowy humanizm, nową historię, a przede wszystkim formuje nowego człowieka.
"Niedziela" 22/2006