Mijają dwa lata od śmierci Jana Pawła II
Z Gian Franco Svidercoschim - wybitnym watykanistą, współredaktorem książki "Świadectwo" kard. Stanisława Dziwisza - rozmawia Włodzimierz Rędzioch
Włodzimierz Rędzioch: - Mijają dwa lata od śmierci sługi Bożego Jana Pawła II. Czy mógłbyś dokonać krótkiego bilansu tego długiego i bardzo ważnego dla całego Kościoła pontyfikatu?
Gian Franco Svidercoschi: - Gdy rozpoczynał się pontyfikat Jana Pawła II, Kościołem wstrząsały posoborowe konflikty, których wyrazem były podziały w Episkopatach, wśród kleru i świeckich. Pierwsze, co uczynił Papież, to było zneutralizowanie tych konfliktów przez wskazanie Kościołowi wielkiego celu, jakim była ewangelizacja. Ewangelizacja miała być skierowana w dwóch kierunkach: na zewnątrz, tzn. dotyczyła ludzi, którzy nie znali jeszcze Chrystusa (Jan Paweł II myślał szczególnie o ewangelizacji Wschodu i Azji, ponieważ uważał, że przyszłość Kościoła będzie zależała od jego losów właśnie w Azji), oraz do wewnątrz, tzw. nowa ewangelizacja, która miała ożywić wiarę w Kościele (Papież twierdził, że wiara katolików, szczególnie na Zachodzie, jest tak słaba, że należy na nowo ewangelizować Kościół od wewnątrz).
Drugim procesem zainicjowanym przez Jana Pawła II była deklerykalizacja Kościoła (dziwi fakt, że nie wszyscy watykaniści zauważyli to ważne przedsięwzięcie Ojca Świętego). Uważam, że od czasów Soboru Trydenckiego nie było tak zdecydowanej próby deklerykalizacji Kościoła, tzn. obalania muru klerykalnego, który Sobór w Trydencie wzniósł, odpowiadając na reformę protestancką. Papież czynił to przez coraz większe dowartościowywanie aspektów komunii, tzn. aspektów świeckich i charyzmatycznych, a nie tych hierarchicznych i instytucjonalnych. W ten sposób nowymi protagonistami w Kościele i "rozmówcami" Jana Pawła II stała się młodzież, kobiety i członkowie różnorodnych ruchów kościelnych. Papież stał się prekursorem tego procesu, który jeszcze trwa, chociaż nie wszyscy hierarchowie poszli w jego w ślady. Weźmy na przykład rolę kobiet: Papież w najwyższym stopniu wychwalał geniusz kobiecy, lecz nie miał wielu naśladowców.
- Działania Jana Pawła II nie ograniczały się do Kościoła katolickiego...
- To prawda. Trzeba wspomnieć przede wszystkim o wielkim zaangażowaniu Papieża na polu ekumenicznym. Niestety, Papież napotykał w swym działaniu na duże trudności, oczywiście, nie ze swojej winy. Problemy takie wynikały np. z otwarcia Kościoła anglikańskiego na kapłaństwo kobiet. Jeżeli chodzi o prawosławie, wraz z końcem komunizmu w wielu krajach doszły do głosu nacjonalizmy, a Kościoły, które nie były przyzwyczajone do działania w wolności, często podzielały tendencje nacjonalistyczne, zamykając się na kontakty z innymi Kościołami. Typowym przykładem może być Cerkiew rosyjska: Patriarchat Moskiewski uznaje za tzw. prozelityzm to, co jest zwykłym działaniem ewangelizacyjnym innego Kościoła na tym samym terytorium. Jednak pomimo wielu problemów Jan Paweł II zdziałał bardzo wiele na rzecz ekumenizmu. Również w świecie prawosławia pokonał trudne do wyobrażenia bariery. Weźmy na przykład Grecję. Papież pojechał tam na zaproszenie, a Kościół grecki jedynie "tolerował" plany jego wizyty. Tymczasem Jan Paweł II tuż po przylocie w swym pierwszym przemówieniu poprosił o przebaczenie za grzechy katolików w stosunku do prawosławnych (chodziło szczególnie o IV wyprawę krzyżową, podczas której zniszczono Konstantynopol). I nagle klimat całkowicie się zmienił. Dzisiaj możemy już mówić o dobrych stosunkach między Kościołem katolickim a Cerkwią prawosławną w Grecji. Ścisłe związki zostały nawiązane także z Kościołem prawosławnym Rumunii. Któż nie pamięta krzyku wiernych: "Unitade! Unitade!" (Jedność! Jedność!), gdy Papież spotkał się z prawosławnym Patriarchą tego kraju.
Należy również przypomnieć wkład Jana Pawła II w dialog z innymi religiami, szczególnie z religiami monoteistycznymi. Papież ten, dzięki swoim osobistym doświadczeniom, przyczynił się też do zbliżenia z Żydami: był pierwszym Papieżem, który udał się do synagogi, nawiązał stosunki dyplomatyczne z Izraelem, zdecydowanie wypowiadał się przeciwko antysemityzmowi. Jego podróż do Jerozolimy i wizyta pod Ścianą Płaczu pozwoliły Żydom zrozumieć, czym jest Kościół katolicki i kim jest papież.
Jan Paweł II uczynił także wiele, by po wiekach konfliktów polepszyć stosunki z islamem. Pierwszym znaczącym epizodem na drodze dialogu była podróż do Maroka, gdzie Papież spotkał się z 80 tys. młodych muzułmanów na stadionie w Casablance. Ojciec Święty wywarł wielkie wrażenie na młodzieży islamskiej sposobem, w jaki się przedstawił i jak wyjaśnił, czym jest religia chrześcijańska. Jako pierwszy z papieży Jan Paweł II udał się z wizytą do meczetu - było to w Damaszku. Niestety, następnie miały miejsce dramatyczne wydarzenia - 11 września 2001 r., pierwsza wojna w Afganistanie, druga wojna w Iraku - które uczyniły dialog z muzułmanami trudnym. Trzeba jednak podkreślić, że Jan Paweł II dzięki swym działaniom na rzecz pokoju sprawił, że świat islamski nie postrzegał wojny w Iraku jako konfliktu między chrześcijaństwem a islamem.
- Mówiąc o wojnie, należałoby wspomnieć także, że Jan Paweł II czynił ciągłe wysiłki w celu utrzymania pokoju na świecie.
- Kościół za pontyfikatu Jana Pawła II odzyskał swą wiarygodność i siłę moralną, dlatego mógł głosić całemu światu orędzie sprawiedliwości i pokoju. W niektórych momentach Papież był jedyną osobą, która głosiła racje pokoju. Na pozór może się wydawać, że Papież poniósł klęskę, ponieważ nie udało mu się zapobiec wojnie, lecz w rzeczywistości odniósł zwycięstwo, gdyż przekonał ludzkie serca, że wojna była błędem i że nie można podsycać konfliktów między chrześcijanami a muzułmanami. Pogrzeb Ojca Świętego stanowił świadectwo, że całe życie Papieża poświęcone było sprawie pokoju.
- Jan Paweł II nie był pacyfistą, jak próbują go przedstawiać niektóre kręgi lewicowe. Popierał przecież tzw. ingerencję humanitarną...
- To prawda. Kiedyś w czasie wizyty w jednej z parafii powiedział, że jest człowiekiem pokoju, a nie pacyfistą. Papież był całkowicie przeciwny wojnie w Zatoce Perskiej, a jednocześnie popierał ingerencję humanitarną na Bałkanach. Domagał się ingerencji humanitarnej, gdy trzeba było ratować naród i gdy istniały warunki międzynarodowej interwencji z zewnątrz (pojedynczy kraj nie powinien rozpoczynać wojny). Podczas gdy dokumenty Soboru Watykańskiego II ograniczały się do potępienia wojny, Papież twierdził, że wojna nie może być narzędziem regulowania stosunków między państwami.
Konkludując, można stwierdzić, że Jan Paweł II pozostawił Kościół bardziej duchowy; Kościół, który stał się bardziej komunią, rodziną, gdzie każdy ochrzczony ma swoje miejsce i nikt nie jest na marginesie; Kościół, który wyznał swe błędy z przeszłości i jest w pokoju z samym sobą; Kościół w pokoju z innymi, gdyż stosunki z innymi religiami są zdecydowanie lepsze, niż były 25 lat temu; Kościół, który odzyskał wiarygodność i dlatego mógł stać się rzecznikiem pokoju w świecie.
- Czy dzięki Janowi Pawłowi II proces sekularyzacji świata uległ zahamowaniu, a Kościołowi udało się odzyskać prawo obywatelstwa w sferze polityki i kultury?
- Kard. Dziwisz w swej książce napisał piękne zdanie: "Papież odzyskał teren, który Kościół i chrześcijanie stracili w ciągu wieków. Odzyskał place, które okupowała lewica; odzyskał inteligencję, która była pod wpływem kultury laicystycznej; odzyskał młodzież, która przestała się wstydzić wyznawać swą wiarę i dąży do uświęcania się. W ten sposób Jan Paweł II odzyskał dla Kościoła prawo obecności w społeczeństwie, oczywiście, nie po to, by je zdominować, lecz by dostarczyć mu pomocy moralnej. Wystarczy przeczytać przemówienie papieskie w Parlamencie Europejskim, by przekonać się, że Papież był przeciwny jakiejkolwiek formie "okupowania" społeczeństwa przez Kościół. Z pewnością nie myślał o odbudowie "społeczeństwa chrześcijańskiego", ale o nowych stosunkach państwo-Kościół, które powinny dać Kościołowi należną mu przestrzeń.
Jeżeli chodzi o sekularyzację, Jan Paweł II ukazał, że nowoczesność niekoniecznie musi być w konflikcie z Kościołem. Z pewnością niektóre aspekty nowoczesności są przeciwne Kościołowi, lecz Papież udowodnił, że Kościół może żyć, konfrontując się z nowoczesnością, i może przyczynić się do jej pozytywnej ewolucji. Nie zapominajmy, że Kościół i Ewangelia konfrontowały się z nowoczesnością na wszystkich etapach dziejów.
"Niedziela" 13/2007