Proces jak pisanie ikony
Z ks. dr. Sławomirem Oderem - postulatorem procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II - rozmawiają Milena Kindziuk i Artur Stelmasiak
- Książka "Cuda" to niecały jeden procent łask, jakich ludzie doznają za wstawiennictwem Papieża Polaka. Czy wśród tych wszystkich cudów jest taki, który zrobił na Księdzu największe wrażenie?
- To cuda dotyczące daru ojcostwa i macierzyństwa. Wiele małżeństw stało się rodzicami, choć po ludzku już nie było na to nadziei. Jan Paweł II na prośby związane z życiem "odpowiada" chyba w jakiś uprzywilejowany sposób. To robi wrażenie. Poruszające są też świadectwa uzdrowień ciała, a także łask duchowych, które w ostateczności są przecież najważniejsze, dotyczą bowiem sfery wiary, a więc najgłębszej pracy Ducha Świętego.
- Teraz pytanie, które zadaje cały świat: kiedy beatyfikacja? - Właśnie... ludzie chcieliby, żeby jak najszybciej.
- A Ksiądz?
- Też, ale to naprawdę nie jest istota tego procesu. Pamiętam, jak tuż po śmierci Papieża otrzymałem list z Ameryki Łacińskiej z prośbą o podanie daty beatyfikacji, bo istnieje potrzeba zarezerwowania biletu lotniczego...
Dobrze jednak, że takie pytania ludzie zadają, bo to świadczy o żywotności kultu i zainteresowaniu Papieżem. Mnie również mobilizuje to do pracy.
Jeszcze lepiej jednak byłoby, gdyby te pytania przekładały się na nasze codzienne życie. Także moje. By skłaniały nas do dalszych pytań: o to, jak żyję, jak rozumiem Ojca Świętego, w jaki sposób jego nauczanie oddziałuje na mnie i jak przemienia moje serce i wnętrze, jak wpływa na dialog z drugim człowiekiem etc., etc.
Wracając jednak do Państwa pytania, zapytałbym raczej: czy jesteśmy gotowi do beatyfikacji Jana Pawła II?
- A jesteśmy gotowi?
-.....
- To może inaczej: czy kiedykolwiek będziemy gotowi? Czy będzie w historii taki moment, że będziemy gotowi, by przyjąć na tej ziemi świętego? Człowiek jest grzeszny, Kościół jest grzeszny - i tak będzie zawsze, do końca świata.
- Z pewnością, święci nie są zsyłani tylko do świętych. Choć Jan Paweł II często mówił, że święci potrzebują na ziemi ludzi świętych, że rodzą kolejnych, nowych świętych oraz "żywią się" świętością innych. Ale potrzebni są przede wszystkim po to, by przemieniać ludzkie serca i pomagać nam w dążeniu do świętości, do której wszyscy jesteśmy powołani. Każdy z nas ma być świętym.
- To teraz zapytamy może nieco przewrotnie: czy ten proces jest w ogóle potrzebny? Przecież dla wielu ludzi Jan Paweł II i tak jest już święty.
- Dla wielu, ale nie dla wszystkich. Proces beatyfikacyjny jest właśnie po to, by świętość poprzeć obiektywnymi dowodami. To nie może być na zasadzie: "hip, hip, hurra!".
- Dlatego Watykan wypowiedział się niedawno, że ten proces nie zostanie przyspieszony...
- Od samego początku było powiedziane, że proces będzie się toczyć normalnym trybem, tak jak inne procesy beatyfikacyjne. Jedyną dyspensą było odejście od okresu pięciu lat od momentu oczekiwania na rozpoczęcie postępowania.
- Nie ma więc szans na kolejną dyspensę?
- Nie ma takiej potrzeby. Po co wyważać otwarte drzwi? Jan Paweł II jest święty dla ludzi, którzy patrzą na niego z życzliwością i go kochają. Jest święty dla wielu Polaków, ale - jak już mówiłem - nie dla wszystkich. A proces beatyfikacyjny wymaga zobiektywizowania. Chodzi o to, by nikt w przyszłości nie mógł tu niczego Kościołowi zarzucić ani ująć z wielkości osoby Jana Pawła II.
- Właśnie, pojawiły się pogłoski, że niektóre kwestie nauczania Jana Pawła II, np. dotyczące ekumenizmu czy przepraszania za winy Kościoła, mogą utrudniać postępowanie procesowe. Wiadomo, że te gesty kilku teologom i hierarchom się nie spodobały. Czy teraz mogą one przeszkodzić w procesie?
- Nie są przeszkodą. Jednak z pewnością jest to jeden z tych elementów nauczania Jana Pawła II, który potrzebuje dokładnego naświetlenia, bo wszystko nie jest tak oczywiste, jak by się wydawało.
- Czyli nawet te słowa, które Jan Paweł II wypowiedział w imieniu całego Kościoła, podlegają teraz ocenie teologów?
- Może nie tyle ocenie, co właściwemu zrozumieniu.
- Proces beatyfikacyjny Papieża zatem ma nas przemienić duchowo - czy tak?
- Tak. Jest on niejako malowaniem, a właściwie pisaniem świętej ikony. W Kościele wschodnim napisanie ikony jest zakończeniem procesu przemiany wewnętrznej jej twórcy, jego metanoi. Każdy, kto chce objawić Bożą łaskę, musi przejść przez wewnętrzne nawrócenie. Podobnie jest z procesem beatyfikacyjnym. Trzeba włożyć wiele duchowego wysiłku, aby ukazać pełnię świętości Jana Pawła II.
- Ksiądz jest więc ikonografem...
- Staram się wczytywać w głębię przesłania, które zawarte jest w pięknym, cudownym dziele, jakie stanowi spełnione życie Jana Pawła II.
"Niedziela" 12/2008