Znak Opatrzności Bożej
O beatyfikacji Jana Pawła II z kard. Angelo Amato – prefektem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych – rozmawia Włodzimierz Rędzioch
Włodzimierz Rędzioch: – 14 stycznia poszedł Ksiądz Kardynał do Ojca Świętego z prośbą o podpisanie dekretu o uznaniu cudu za wstawiennictwem Jana Pawła II. Jak Papież skomentował fakt, że będzie można beatyfikować jego poprzednika?
Kard. Angelo Amato: – To prawda, że wczoraj rano poszedłem do Papieża z dekretem do podpisania. Ojciec Święty cieszył się z zakończenia procesu i z beatyfikacji. Poza tym był bardzo zadowolony, że proces odbył się tak szybko i sprawnie. Fakt, iż obaj byliśmy bliskimi współpracownikami Jana Pawła II, sprawił, że jeszcze bardziej czuwaliśmy nad przestrzeganiem procedury procesu. Jeżeli ktoś myśli, że proces beatyfikacyjny był prowadzony w pośpiechu i powierzchownie, myli się. W hołdzie Papieżowi chcieliśmy przeprowadzić wszystko jak najlepiej, aby w przyszłości nikt nie mógł niczego zakwestionować.
– W czasie trwania procesu Ksiądz Kardynał był bardzo powściągliwy w jego komentowaniu. Mam nadzieję, że dzisiaj może Eminencja wyjawić swoje osobiste uczucia. Czy znając dobrze Jana Pawła II i współpracując z nim przez lata, był Ksiądz Kardynał przekonany o jego świętości?
– Jeszcze przed rozpoczęciem procesu beatyfikacyjnego byłem głęboko przekonany o świętości Jana Pawła II. Jego świętość była oczywista dla wszystkich, a to głównie z dwóch powodów. Przede wszystkim dlatego, że był człowiekiem wielkiej wiary i ufności w obecność Opatrzności Bożej. To dzięki ogromnej wierze nigdy nie wątpił w tryumf dobra nad złem, nawet gdy cierpiał w czasach nazizmu i komunizmu. Uważam, że jego świętość łączy się także z duchem misyjnym – widzę tego Papieża jako wielkiego ewangelizatora świata; każda jego podróż służyła temu, aby głosić Jezusa Chrystusa i miłosierną łaskę Bożą. Ta sława świętości rozprzestrzenia się jeszcze bardziej po jego śmierci – wystarczy zobaczyć kolejki ludzi, którzy idą modlić się przy jego grobie.
– Czy Ksiądz Kardynał chodzi na grób Jana Pawła II w Grotach Watykańskich?
– Oczywiście, że chodzę! Chodzę sam, a czasami towarzyszę też innym. Modlę się przy grobie Jana Pawła II, prosząc go o pomoc w naszej kurialnej pracy.
– Już w grudniu 2009 r. Benedykt XVI zaaprobował dekret o heroiczności cnót Jana Pawła II. Jak określiłby Eminencja cnoty Papieża?
– Podczas procesu analizowane są cnoty kanoniczne, tzn. kardynalne (roztropność, sprawiedliwość, męstwo i umiarkowanie) i teologalne (wiara, nadzieja i miłość) każdego sługi Bożego. Chciałbym jeszcze raz podkreślić wielką wiarę Jana Pawła II, z której wypływają inne cnoty.
– Zakończenie procesu Papieża łączy się nierozerwalnie z uznaniem cudownego uzdrowienia z choroby Parkinsona francuskiej zakonnicy s. Marie Simon-Pierre. Czy to prawda, że w środowisku lekarskim – i nie tylko lekarskim – żałowano, iż z wielu cudownych uzdrowień przypisywanych wstawiennictwu Jana Pawła II nie wybrano jakiegoś przypadku „łatwiejszego” (np. natychmiastowe wyleczenie z raka)?
– Nie chcę wchodzić w dyskusje na tematy medyczne, bo nie jestem lekarzem. Ocena uzdrowienia należy do Rady Lekarskiej – Rada analizowała przypadek s. Simon-Pierre, tak jak to robi w każdym przypadku cudu. Lekarze musieli rozwiązać problemy, jakie pojawiają się również w ocenie innych przypadków nadzwyczajnych. My z Kongregacji w żaden sposób nie wywieramy wpływu na decyzje Rady Lekarskiej – naukowcy muszą wyrazić swoją ocenę zgodnie z ich sztuką lekarską i sumieniem. Jeżeli w ich ocenie jakieś uzdrowienie jest nie do wyjaśnienia z punktu widzenia nauki, takim przypadkiem zajmują się następnie teologowie.
– Czy procedura procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II różniła się od innych procesów?
– W przypadku procesu Papieża zastosowano dwa ułatwienia. Po pierwsze, Benedykt XVI pozwolił na odstąpienie od zasady, według której należy odczekać pięć lat od śmierci, by rozpocząć proces beatyfikacyjny. Po drugie, umieściliśmy proces na „uprzywilejowanym pasie” – w praktyce oznaczało to, że gdy kończono jeden etap procesu, bez oczekiwania rozpoczynano następny. Lecz podkreślam z naciskiem, że proces ten był prowadzony z takim samym rygorem jak inne, bez żadnej taryfy ulgowej.
– Czy wielka presja środków przekazu, odzwierciedlająca zarówno oczekiwania tych, którzy chcieli Wojtyłę „santo subito”, jak i opinie tych, którzy uważali, że beatyfikacją polskiego Papieża należy się zająć „za 100 lat”, wpływała na przebieg procesu?
– Ta wielka presja mediów i ludzi sprawiła, że proces był prowadzony przez wszystkie odpowiedzialne za niego osoby z jeszcze większą roztropnością i uwagą. Można więc powiedzieć, że przyczyniła się do stworzenia klimatu jeszcze większego rygoru.
– Kościół przykłada dużą wagę do symboliki dat. Czy Eminencja uważa, że beatyfikacja Jana Pawła II w niedzielę Miłosierdzia Bożego to dobry wybór?
– Uważam, że tak. Wybrano niedzielę, podczas której celebrujemy miłosierdzie naszego Pana Jezusa Chrystusa; to Papież, zainspirowany św. Faustyną Kowalską, ustanowił to święto. Dlatego klimat tej niedzieli będzie odpowiedni dla uczczenia Jego chwały w niebie.
– Zauważono także inną zbieżność – Papież, który w młodości był robotnikiem i napisał kilka ważnych dokumentów o ludzkiej pracy, będzie beatyfikowany w święto robotników…
– To opatrznościowa zbieżność, która ma wielki wydźwięk. Jest to „subtelność” Opatrzności Bożej.
– Kiedy można rozpocząć proces kanonizacyjny? Co mówią na ten temat normy ustanowione przez Kościół?
– Można rozpocząć go od zaraz. Oznacza to, że Postulacja powinna wybrać jakąś bardzo szczególną łaskę otrzymaną za wstawiennictwem Błogosławionego i przeprowadzić proces, podobnie jak uczyniono to w przypadku uzdrowienia, które posłużyło do beatyfikacji.
– Jednym słowem – możemy modlić się do Jana Pawła II o cud…
– Oczywiście, lecz okres między beatyfikacją a kanonizacją ma być wykorzystany przez wiernych do lepszego poznania postaci Jana Pawła II i do osobistego uświęcania się – nie zapominajmy, że mamy nie tylko kontemplować świętych, ale także ich naśladować.
"Niedziela" 5/2011