Skandal czy prowokacja
Ks. Ireneusz Skubiś
Ks. Ireneusz Skubiś |
Ordynariuszowi diecezji St. Pölten stawia się zarzuty m.in. o to, że nie przestrzegał pewnych zasad obowiązujących w austriackim Kościele katolickim oraz że przyjmował do seminarium wszystkich chętnych, bez selekcji. Trudno ocenić, jak było w rzeczywistości. Z doniesień prasowych na ten temat wiemy jedynie, że rektor tamtejszego seminarium usunął dwóch kleryków pod pretekstem zaburzeń umysłowych. Jeden z nich udzielił w telewizji wywiadu, w którym wysunął konkretne zarzuty pod adresem seminarium. Ale jeżeli takie jest tło owego skandalu, to trzeba się zastanowić, czy istotnie człowiek, który być może jest chory psychicznie, może decydować w tak drażliwej sprawie i czy jego opinia jest obiektywna. Osobiście jestem skłonny przypuszczać, że być może jest to jakaś celowa prowokacja. Bp Krenn jest bowiem znany ze swej gorliwości i oddania Ojcu Świętemu, zaś stanowisko Stolicy Apostolskiej w sprawach dotyczących homoseksualizmu jest bardzo zdecydowane i jednoznaczne.
Na wszelkie wyjaśnienia w tej sprawie trzeba będzie poczekać, gdyż nie wszystko zostało sprawdzone i udowodnione. Możliwe też, że mamy tu do czynienia ze zwykłymi posądzeniami. Wywołać tego rodzaju skandal jest bardzo łatwo, zwłaszcza w sytuacji, gdy media, z zasady wrogie Kościołowi, chciałyby odsądzić Kościół od czci i wiary. Dla nich wieść o pornografii w seminarium staje się prawdziwą pożywką. Również nasze media bardzo chętnie podejmują taki temat, bo ta skandalizująca sprawa jest na rękę wszystkim, którzy nieustannie toczą walkę z Kościołem. Musimy sobie zdawać z tego sprawę i spokojnie przeczekać ten wielki szum. Pamiętajmy też, że tam, gdzie grzech i skandal, powinien pojawić się też żal. Kościół stosuje w tym wypadku pokutę. Czynią to wszyscy, którzy popadli w zło, bo taka jest wola samego Boga. Musimy być zatem pokorni, przyjmować bolesne fakty - jeżeli są obiektywne - i za nie żałować. Musimy naprawiać własne błędy i wychodzić do Chrystusa, który przebacza nam nasze grzechy i słabości.
Chciejmy też zauważyć, jak bardzo Kościół pracuje nad moralnością tego świata, ile podejmuje wysiłków, aby człowiek stał się lepszy, nie upadał, nie grzeszył. Odrzuca grzech, zło i stara się walczyć ze swoimi słabościami. Kościół dba o równowagę, zwłaszcza w środowiskach, w których ludzie narażeni są na grzech i dewiacje. Zauważmy, jak często w mediach z jednej strony ośmiesza się kogoś, kto popełnił taki czy inny grzech, np. homoseksualizmu, a zarazem żarliwie broni się środowisk homoseksualnych. Natomiast Kościół w sposób zdecydowany opowiada się za naturalnymi sposobami życia, także płciowego, czyli za tym, co jest zgodne z prawem Bożym i naturalnym. Bo taka jest nauka Kościoła. Zaś to, że czasami zdarzają się różne dewiacje i grzechy w środowisku kościelnym, skłania do pokuty, ale nie do zmiany stanowiska w tej sprawie. Tu właśnie ujawnia się głęboka niekonsekwencja mediów i opinii publicznej.
Dlatego też z dużą rozwagą i ostrożnością trzeba traktować opinie antykościelnych mediów, a jednocześnie czekać na autentyczne wyroki i orzeczenia w tej sprawie. Sądzę, że sytuacja w St. Pölten w Austrii wyjaśni się, choć pewnie niektórzy woleliby, aby został skompromitowany bp Krenn. Mam także nadzieję, że Episkopat Austrii zajmie właściwe stanowisko w tej kwestii i zadba o to, aby moralność w tamtejszym Kościele była najwyższej klasy. Bo tam, gdzie pojawia się grzech, trzeba umieć jednoznacznie go odrzucić i odpokutować za niego. Ponad wszystko trzeba bowiem dążyć do tego, co dobre, uczciwe i czyste wobec Boga. I takie stanowisko zajmujemy.