Widzieć więcej
Ks. Ireneusz Skubiś
Jest w Ewangelii ciekawy dialog Pana Jezusem z Piotrem. Piotr był zbulwersowany, gdy usłyszał, co ma się stać z jego Mistrzem. To przecież niemożliwe, "nie przyjdzie to nigdy na Ciebie, Panie" (por. Mt 16, 21-23). I twarde słowa odpowiedzi Pana Jezusa: to szatańskie myślenie, nie rozumiesz tego, co Boże, patrzysz na wszystko tylko po ludzku.
Nie wiem, czy zdajemy sobie sprawę, że Pan Jezus obnażył smutną rzeczywistość myślenia każdego z nas. Jesteśmy bardzo przywiązani do naszego ludzkiego sposobu rozumowania, także ludzkiego widzenia Boga. Patrzymy na świat i wyciągamy wnioski z tego, co się dzieje, nie w pełni uświadamiając sobie, że Bóg we wszystkim nieskończenie przerasta małego człowieka, który może i czyni wiele dobra, ale bardzo często czyni to po prostu dla własnych korzyści. Widzimy dziś np. ludzi polityki, którzy chcąc zyskać poklask społeczny, pokazują się w kościołach i grają rolę przykładnych katolików - bo zbliża się czas wyborów, a to tak ładnie i przekonywająco, i pozyska się większą liczbę wyborców... W takich okresach jak ten, przed wyborami, ludzki sposób myślenia widać wyjątkowo wyraźnie. I co ciekawe, wszyscy pretendenci do roli przewodników społeczności odwołują się do etyki i moralności, które wcześniej często ignorowali. Dziś widzą w nich argumenty zasadnicze...
Człowiek Boży musi jednak sięgnąć głębiej, musi podjąć analizę swojej postawy - tej z przeszłości i tego, co prezentuje obecnie.
Zdaniem pasterzy Kościoła, ludzie, którzy chcą pełnić funkcje społeczne, muszą być przejrzyści w jednej podstawowej sprawie. Jest nią stosunek do obrony życia nienarodzonych, do ludzi starych i chorych, a także stosunek do zjawiska tzw. małżeństw homoseksualnych. Najogólniej mówiąc, chodzi o odniesienie kandydatów do świętego prawa przysługującego każdemu człowiekowi - prawa do życia, prawa Bożego.
W przytoczonym fragmencie Ewangelii Pan Jezus przychodzi nam z pomocą, gdy gromi Piotra za jego - zapewne zresztą szczerą - troskę, nie uwzględniającą jednak tego, co Boże. Jest to ostrzeżenie i dla nas. Często bowiem, broniąc praw człowieka, pozbawiamy innych najbardziej, podstawowego prawa; stawiając w centrum naszego zainteresowania tylko człowieka, w rzeczywistości odsuwamy się od Pana Boga.
Wróćmy zaś do gorącego polskiego tematu wyborów: Komunikat Episkopatu mówi także, że katolicy winni brać udział w życiu politycznym, żeby stanowione prawa były zgodne z prawem Bożym. Jeśli katolik nie pójdzie do wyborów, nie zagłosuje na ludzi respektujących prawa Boże, popełnia grzech, z którego trzeba rozliczyć się przed Bogiem.
Jesteśmy na początku roku szkolnego, rodzącego nowe nadzieje. Niech nasze tegoroczne troski obejmą także kształtowanie myślenia młodych pokoleń, by nie rządziła nim logika jedynie ludzka, ale by uwzględniało ono prawa Boże.
Co robić, by Boże prawa dostrzegać w chaosie świata, by ich lekkomyślnie nie łamać? Przede wszystkim jak najczęściej modlić się, rozmawiać z Panem Bogiem, pytać Go o radę, prosić o łaskę zrozumienia Jego zamierzeń względem nas. Czynimy to przy każdej okazji, umacniając się Eucharystią, która jest największym znakiem Jego miłości do człowieka. Można być pewnym, że łatwiej nam wtedy przyjdzie podejmować życiowe decyzje, łatwiej rozeznamy, gdzie ukryte jest prawdziwe dobro. W nauczaniu Jezusa jest przyszłość nas wszystkich. On przyszedł, by nas zbawić. Skorzystajmy z darów, jakie przyniósł, bo w nich jest nasze ocalenie.
"Niedziela" 37/2005