Okołopielgrzymkowa refleksja
Ks. Ireneusz Skubiś
Jestem pod wrażeniem spotkania z pielgrzymami archidiecezji lubelskiej w Czarncy k. Włoszczowy. Wędrowało z tą pielgrzymką wielu kapłanów. Dane mi było uczestniczyć również w uroczystej Mszy św. polowej, której przewodniczył bp Ryszard Karpiński. To duże przeżycie, gdy w Liturgii bierze udział 3,5 tys. pielgrzymów, modląc się w skupieniu, w serdecznej przyjaźni wobec siebie: dla obserwujących – to prawdziwa ewangelizacja. Z radością mogłem też powiedzieć pielgrzymom o akcji „Niedzieli” pt. „Biblia w rodzinie” i zachęcić do sięgnięcia po bardzo przystępnie wydawane przez nas co miesiąc poszczególne księgi Nowego Testamentu. (Nasza inicjatywa spotkała się z dużą aprobatą i zainteresowaniem. Otrzymaliśmy już wiele podziękowań za pomysł przybliżania Pisma Świętego współczesnemu, zaspieszonemu człowiekowi). Pielgrzymów lubelskich podjęliśmy przysłowiową łyżką strawy, wyrażając w ten sposób naszą wdzięczność za ich otwartość na propozycje ewangelizacyjne.
Wierni nawiedzają różne sanktuaria. W mediach ukazują się artykuły, zwykle bardzo trafne i ciekawe, oparte na badaniach socjologicznych, pokazujących, jak liczbowo i procentowo wygląda nasze pielgrzymowanie. Porównuje się pielgrzymki udające się na Jasną Górę z pielgrzymkami do Lichenia, do sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach, do grobu ks. Jerzego Popiełuszki czy do Niepokalanowa. Te ważne obserwacje pozwalają na różnoraką ocenę miejsc pielgrzymkowych. Zauważa się jednak czasem nutę jakiejś konkurencyjności innych sanktuariów z Jasną Górą. Tymczasem Jasna Góra pod względem znaczenia tego Sanktuarium w historii naszego narodu jest bezkonkurencyjna.
Pozostaję z ogromnym uznaniem i czcią dla sanktuarium w Łagiewnikach i bardzo dziękuję Panu Bogu, że cieszy się ono tak wielkim kultem. Do Łagiewnik ludzie wędrują jednak inaczej, wiedzeni potrzebą wiary w miłosierdzie Boże – dziś zainspirowani również myślą sługi Bożego Jana Pawła II, która coraz powszechniej dociera do duszy człowieka we współczesnym świecie. Łagiewniki mogą być ponadto nawiedzane w związku z turystycznym pobytem w Krakowie; sanktuarium łagiewnickie może stanowić jeden z punktów zwiedzania Krakowa. Tymczasem Jasna Góra jest od wieków miejscem kultu Matki Jezusa, tutaj czcimy Ją jako Królową Polski. To do Niej i tylko do Niej zmierzali zawsze pielgrzymi, nie z powodu innych ważnych czy ciekawych miejsc w pobliżu, ale z powodu Jej samej – Matki Bożej Częstochowskiej.
Słyszy się czasem, że pielgrzymi, którzy przybywają na Jasną Górę, mogą zaledwie zobaczyć Obraz Matki Bożej – a czasem go nawet nie widzą – i muszą wracać do domu. I jest im smutno, bo chcieliby w pobliżu Maryi pozostać dłużej, oddać się głębszej refleksji modlitewnej, a może też pogłębić swoją wiedzę z dziedziny wiary. Jednak w Częstochowie wciąż brakuje nie tylko tańszych hoteli i zaplecza barowo-restauracyjnego, lecz także miejsc, gdzie byłoby można odprawić nabożeństwo, wysłuchać konferencji nt. życia duchowego, obejrzeć film z tej dziedziny lub posłuchać muzyki czy piosenki religijnej. Obecnie wszystko to jak w pigułce znajduje się na niewielkiej przestrzeni Sanktuarium Jasnogórskiego i – szczególnie w miesiącach szczytu pielgrzymkowego – można to wykorzystać, jednak w dość ograniczonym zakresie. Dlatego wciąż dyskutujemy o niewystarczających możliwościach Jasnej Góry i Częstochowy, gdy chodzi o ruch pielgrzymkowy, mając na uwadze także fakt, że i miasto mogłoby się dzięki temu lepiej rozwinąć. Trzeba zaznaczyć, że nie chodzi tu o nowy teatr czy kino, bo pielgrzymi nie przychodzą na Jasną Górę dla zabawy. Oni chcą się modlić, czynić pokutę, dostąpić łask płynących z sakramentów św., chcą przeżyć Eucharystię – ich cel jest religijny.
Jasna Góra – jak było w historii, tak i dziś – jest fortecą, niewielką przestrzenią ukierunkowaną na konkretne odpieranie wroga. Ale przez poszerzenie swego duszpasterskiego oddziaływania na miasto Częstochowę czy na parafie goszczące przechodzących pielgrzymów, choćby w promieniu ok. 30 km, mogłaby dać współczesnemu człowiekowi więcej możliwości zatrzymania się, refleksji. Oczywiście, byłaby Jasna Góra celem, byłaby w sercach wszystkich, którzy podążają ku Maryi, ale zdynamizowałaby też pozostałych wiernych, by czuli się bardziej odpowiedzialni za wędrujących i cel ich wędrowania. To byłoby piękne maryjne duszpasterstwo... Na razie to tylko moje osobiste marzenia, ale kto wie, może kiedyś...
Kulminacyjnym punktem zawsze będzie przecież Jasna Góra i spotkanie z Matką Bożą, tak ważne dla każdego polskiego serca. Gdy słyszymy słowo „Polska”, zawsze myślimy także: dusza Polaka, a dusza ta zawiera się w tonach jasnogórskich murów przepełnionych modlitwą pielgrzymów. Nie ma w Polsce drugiego takiego miejsca jak Sanktuarium Jasnogórskie. Wgłębiajmy się więc w misterium tego Sanktuarium i starajmy się usłyszeć, co chce nam powiedzieć Matka Jezusa.
"Niedziela" 34/2007