W klimacie Betlejemskiej Nocy
Ks. Ireneusz Skubiś
Przed nami święta Bożego Narodzenia - święta narodzin naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Przychodzi obiecany Mesjasz, żeby zbawić świat. Przychodzi jako prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek. Jako prawdziwy Bóg nadaje swojemu ludzkiemu działaniu mocy najwyższej - Boskiej. Jako prawdziwy człowiek występuje w imieniu grzesznej ludzkości, choć sam nie ma najmniejszej skazy grzechu. Tak widzimy naszego Zbawiciela w maleńkiej osobie Dzieciątka leżącego w betlejemskim żłóbku. Ma do wypełnienia wielkie zadania, które powierzył Mu Ojciec Niebieski. I te zadania będzie wykonywał przez swoje ziemskie życie.
Przychodzimy do żłóbka Jezusa w Betlejem i do wszystkich żłóbków świata, żeby złożyć hołd wdzięczności Panu Bogu za Jego miłosierdzie wobec człowieka i za dar Jego Syna, który rodzi się w ubóstwie, w jakim żyje przeważająca część ludzi na świecie. Św. Józef - Opiekun małego Jezusa, będzie Go wychowywał i uczył pracować, a Maryja - Jego Dziewicza Matka będzie Mu do końca najlepszym przyjacielem i podporą.
Rodzina Nazaretańska staje przed nami w ten wigilijny wieczór, niby taki sam jak co roku, a jednak dla każdego z nas inny, niosący nowe treści. W klimacie Betlejem, a także późniejszego Nazaretu chcemy dziś widzieć nasze rodziny i nas samych. Pochylając się nad Jezusowym żłóbkiem, składamy najlepsze życzenia zwłaszcza tym wszystkim, którzy myślą i czują podobnie jak my, a więc chrześcijanom, którzy mają świadomość wagi tego wielkiego wydarzenia dla człowieka.
W atmosferze Betlejemskiej Nocy składamy więc Wam, Drodzy Czytelnicy "Niedzieli", życzenia wszelkich łask Bożego Dziecięcia.
Niech w naszych duszach jaśnieje blask nowo narodzonego Jezusa.
Niech nasze serca wypełnia Boża łaska.
Niech życie naszych rodzin będzie odbiciem życia Świętej Rodziny.
A przenosząc ducha Bożego Narodzenia na nasze Parafie, życzymy serdecznie, aby było w nich jak najwięcej dobra.
By rodziły się dzieci, które będą radością rodzin i przyszłością narodu i Kościoła - by chrztów było więcej niż pogrzebów.
Rodzinom życzymy odwagi, by nie wahały się przyjmować nowego życia, a potem dobrze wychować swoje dzieci.
Tym, którzy odpowiadają za struktury społeczne, życzymy, by stanowione przez nich prawa prawdziwie pomagały w rozwoju społeczeństwa i przyczyniały się do wzrostu w mądrości i w łasce u Boga każdego człowieka.
Pracodawcom i przedsiębiorcom, od których zależy byt tak wielu polskich rodzin, życzymy, by mogli dać pracę wszystkim, którzy ich o nią proszą, by dla wszystkich, którzy chcą pracować w kraju, starczyło chleba.
Wielu z nas ponosi odpowiedzialność za obecny stan Polski, za tak duże bezrobocie, za wyprzedaż fabryk i zakładów, z których byliśmy znani na świecie, za brak gospodarskiej wyobraźni. Myślę, że w obliczu tego, co dziś dzieje się w kraju, trzeba się w jakiś sposób rehabilitować i starać się naprawić zło, które zostało uczynione. Zechciejmy pomyśleć o tym przy okazji świąt Bożego Narodzenia, by nie były one dla nas nadaremne. Bierzemy wszak do rąk biały opłatek - znak chleba, dobra i niewinności, znak czystego sumienia. Nie może on pozostać bez wpływu na nasze serca... To bardzo boli, gdy mówimy o miłości, a zaraz potem stosujemy najzwyklejszy cynizm. Niech nasza miłość nie będzie obłudna, zarówno w odniesieniu do życia osobistego, rodzinnego, jak i społecznego, i politycznego.
Popatrzmy dzisiaj na żłóbek Bożego Dziecięcia i wyraźmy swą miłość do naszych najbliższych oraz tych, których dziś z nami nie ma, pomyślmy też z miłością o naszej Ojczyźnie, prosząc Jezusa, Księcia Pokoju, by wlał pokój i miłość w serca wszystkich Polaków.
"Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą!...".
"Niedziela" 51/2007