Wołanie pielgrzymkowej piosenki
Ks. Ireneusz Skubiś
Daje się zauważyć, że masowo pielgrzymujemy. Na pątniczym szlaku powstaje całkiem nowa gałąź muzyczna - piosenka pielgrzymkowa, towarzysząca wędrowaniu. Doczekała się nawet swoich festiwali, ma swoich najlepszych wykonawców...
Przechodząc w Częstochowie przez Aleje Najświętszej Maryi Panny, słyszymy coraz to nowe śpiewy. Oprócz pieśni i piosenek nam znanych pielgrzymi śpiewają swoje melodie i teksty związane z wędrowaniem. Jednocześnie ich myślenie skierowane jest ku niebu, wyraża przeżycia religijne. Sądzę, że piosenką pielgrzymkową powinno się zainteresować. Jest ona niekiedy trochę chaotyczna - powstaje przecież czasem naprędce, a jej autorzy nie zawsze w sposób profesjonalny posługują się nutami, instrumentem czy językiem poetyckim, tworząc na tzw. swojską nutę. Jednak może z niej powstać piękna gałąź kultury. Może te słowa przeczytają autorzy tekstów, muzycy czy wykonawcy, którzy chcieliby zainteresować się tak dużą grupą śpiewających młodych wędrowców.
Człowiek z natury jest "homo viator" - człowiekiem wędrującym i ma swoją refleksję, swoją filozofię, własne spojrzenie na świat, własne doznania i potrzeby. Pielgrzymka to sprawa religijna, która dla człowieka wierzącego łączy się z przeżyciami duchowymi, olśnieniami wynikającymi ze spotkania z Bogiem i z drugim człowiekiem.
Piosenka pielgrzymkowa jest wspaniałą formą wyrażania tych przeżyć przez młodych ludzi, bo mają oni w sobie zakodowany i rytm, i ruch - taniec. Zauważamy, jak tanecznym krokiem ci młodzi pielgrzymi idą przez nasze miasto. To piękne i ciekawe zjawisko, które doskonale ujmuje hasło: "Tu idzie młodość!". Niezwykle interesujące jest to, że Jan Paweł II, będąc jeszcze biskupem, brał udział w "Sacrosongach", na których śpiewano pieśni młodego pokolenia. Doskonale pamiętam także przekonywanie ks. Jana Palusińskiego, ich twórcy i organizatora, do idei "Sacrosongów". Gromadziły one ogromne rzesze ludzi, i to w czasach, kiedy nie było mowy o jakichś formalnych sponsorach. Pamiętamy, że kard. Karol Wojtyła jeszcze w 1978 r. - tuż przed wyborem na papieża - był obecny podczas "Sacrosongu" w katedrze częstochowskiej. Niemalże tanecznym krokiem wstępował w mury świątyni, rozśpiewany - taki był przyszły papież.
Pamiętam też moich studentów, którym duszpasterzowałem przez 16 lat w Częstochowie, jak pięknie śpiewali, grali na gitarach, byli samą młodością i śpiewem płynącym z akademickich serc.
Pozostało również we wspomnieniach, jak podczas jednej ze swoich pielgrzymek Jan Paweł II komentował "Barkę". Opowiadał, że "Barka" szła z nim w jego pontyfikacie, że z nią szedł przez świat. Ta pieśń jest i dziś bardzo bliska pielgrzymom - tak jak "Góralu, czy ci nie żal", którą młodzi uznali nawet za pieśń religijną. Będąc ostatnio w Ziemi Świętej w Bazylice Bożego Grobu, słyszałem jej wykonanie w języku hiszpańskim. Pieśń ta momentalnie kojarzy się z polskim Papieżem.
Pieśń pielgrzymkowa jest bardzo potrzebna ludziom i byłoby szkoda, gdyby poszczególne jej wydania przemijały nieodnotowane. Jest to także bardzo interesujące zjawisko socjologiczne, które można badać w różnych aspektach. W ogromnym bogactwie tego rodzaju pieśni nie mogę pominąć piosenki religijnej tworzonej kiedyś przez ks. Stanisława Sierlę.
Ludzie, którzy śpiewają, są ludźmi przyszłości. Musimy dążyć do tego, by mieć więcej radości w sercu, więcej otwarcia na życie, ludzi i ich sprawy. Niech więc nie przeszkadza nam, że młodzież w śpiewie jest trochę głośniejsza - ważne, że kocha muzykę. A muzyka towarzyszy człowiekowi od zarania ludzkości, zawsze podnosząc na duchu, wyrażając to, co wypowiedzieć trudno, przynosząc radość i wytchnienie. Widzimy, jak wielką życzliwością cieszy się bp Antoni Długosz, który pokazał, że chrześcijanin może z radością głosić chwałę Bożą, także śpiewając i tańcząc. Zwyczajna pielgrzymkowa piosenka może czasem zdziałać więcej niż niejedno poważne kazanie czy przemówienie.
Istnieją takie fale kontaktów międzyludzkich, które sprawiają, że ludzie łączą się ze sobą duchowo, stają się lepsi, bardziej się kochają, są otwarci, chętniej wychodzą do ludzkiej biedy i nieszczęścia. Taką falą jest właśnie piosenka. Dlatego kochajmy śpiew, kochajmy muzykę, nie tylko przez słuchanie, lecz także przez jej tworzenie, pamiętając, że dobra piosenka to taka, która buduje dobro.
"Niedziela" 33/2008