Dziękczynienie za Ojca Świętego Benedykta XVI

KS. IRENEUSZ SKUBIŚ

Rozważanie podczas Apelu Jasnogórskiego 12 lutego 2013 r.

Królowo Polski, Matko Słowa i Matko Kościoła!

Przychodzimy dziś do Ciebie pełni niepokoju i wielkiego zamyślenia. Patrzymy na łódź Piotrową - łódź Kościoła. Sternik tej łodzi - Ojciec Święty Benedykt XVI opuszcza swoje wiosła. Stwierdza, że jest już starszy, zmęczony, a prowadzenie tej łodzi nie należy do łatwych. Niech przyjdzie ktoś inny, młodszy, silniejszy i poprowadzi tę łódź dalej...

Jesteśmy pełni podziwu dla papieża Benedykta XVI. Podjął on zadanie wielkiego sternika po Janie Pawle II i zabrał nas w piękną podróż łodzią Kościoła. Nie zmienił trasy, popłynął drogą naznaczoną przez swojego umiłowanego poprzednika. Nie było łatwo, nie raz dawały się we znaki szalejące burze i wichry, miotające barką Piotrową. Ale Benedykt XVI prowadził świętą łódź Kościoła w sposób zręczny i piękny.

Z jakąż miłością były przyjmowane jego papieskie pielgrzymki, będące kontynuacją wizyt apostolskich Jana Pawła II. Odwiedzał ludy i narody, przypominał o sprawach najważniejszych dla Bożego królestwa. Wspominamy także, Maryjo, jego wizytę w Twoim sanktuarium na Jasnej Górze, gdzie był witany z wielką serdecznością i gdzie jego pamięć została uwieczniona.

Polska jest wdzięczna temu Papieżowi za proces beatyfikacyjny uwieńczony wyniesieniem do chwały ołtarzy naszego rodaka Jana Pawła II, ale i za inne beatyfikacje czy kanonizacje, m.in. tak ważną dla nas, Polaków, beatyfikację ks. Jerzego Popiełuszki. Jesteśmy dumni z tych herosów ducha, ubogacają nas oni wewnętrznie, są dla nas przykładem wiary i umiłowania Boga ponad wszystko, a teraz możemy się do nich modlić.

Ojciec Święty podjął swoją decyzję po dogłębnym i wnikliwym rozważeniu wszystkich okoliczności. Ty, Matko Kościoła, pewnie pierwsza poznałaś jego zamysły i najgłębsze intencje, Ty pomagałaś mu zrozumieć, czy jego postanowienie jest słuszne. I pewnie podobnie jak Ty, i on musiał konsultować z Bogiem tę najważniejszą decyzję, która nanosi na Kościół święty nowe, niezwykłe okoliczności. Wielki jest bowiem ciężar odpowiedzialności za Kościół, który niesie każdy Następca św. Piotra, każdy Biskup Rzymu. Czas dzisiejszy najlepiej pokazuje, jak trudno jest przewodzić ogromnej wspólnocie Kościoła. Wobec Ciebie, Pani nasza, królująca na Jasnej Górze, musimy sobie przecież powiedzieć o kłopotach, z którymi boryka się Kościół powszechny, ale i nasz polski. Moce zła podjęły dziś wyjątkową walkę z Chrystusem, z samym Bogiem, z chrześcijaństwem, z tym wszystkim, co związane jest z naszą wiarą. Nie na darmo Benedykt XVI ogłosił Rok Wiary. To wielki dzwon, niejako alarm Ojca Świętego wobec sił, które zgromadziły się na świecie - w tym także w granicach Unii Europejskiej i w ONZ - dla demontażu chrześcijańskiej kultury, moralności, wiary.

Jesteśmy wyznawcami Chrystusa, nazywamy się chrześcijanami, żyjemy w społecznościach narodowych, wśród naszych braci i sióstr. Wydawałoby się rzeczą normalną, że powinno nam być dobrze razem, bo kierujemy się przyjaźnią i miłością bliźniego. Taka jest nasza chrześcijańska kultura i w jej ramach powinniśmy się wszyscy odnajdywać jako bracia i siostry. Ale zły duch opętał pewne środowiska. Zły duch sprzeciwia się normalności ludzi w Europie i na świecie. Tzw. modne filozofie, mające swoje źródło w ideologii oświecenia francuskiego, w heglizmie, marksizmie, w rewolucji bolszewickiej, nazizmie, w tym, co przyniosła rewolucja kulturalna Mao Tse-tunga w Chinach i rewolucja Fidela Castro na Kubie, zbierają już swoje żniwo i są obeliskami, które symbolizują współczesny ateizm. Przez dzisiejszy świat zaczyna wędrować rewolucja genderowa, biorąca swój początek z ateizmu i opiewająca idee liberalne, wyłączając człowieka nade wszystko z Bożego prawa i Bożego porządku.

Ten malowany przed Twoimi oczyma, Matko i Królowo nasza, obraz świata, dobrze ukazuje tło chwili, gdy Ojciec Święty pozostawia stery łodzi Piotrowej swojemu następcy. Żywimy głębokie poczucie wdzięczności dla Benedykta XVI za to, że od 2005 r., od śmierci bł. Jana Pawła II, tak pięknie i odpowiedzialnie kierował Kościołem Chrystusowym. Jego trudna decyzja otwiera nam niejako oczy na wagę papieskiego pontyfikatu. Benedykt XVI pokazał nam, że Kościół trzeba kochać ponad wszystko, rozumieć go i troszczyć się o jego tożsamość. Wiąże się to z łaską prymatu. Sprawowany przez Benedykta XVI prymat ten sprawiał, że mimo wielu uderzeń zła Kościół ciągle świecił i świeci jasnym promieniem, oświetlając ludzkości i poszczególnemu człowiekowi życiowe drogi.

Uświadamiamy sobie dzisiaj wielkie dzieło Ojca Świętego Benedykta XVI i wyrażamy wdzięczność za ukazywanie nam Kościoła jako Oblubienicy Chrystusa, która choć cierpiąca i nieszanowana, służy Panu Bogu w stopniu najwyższym. W momencie wymiany swego sternika Kościół znajduje się w dość trudnej i delikatnej sytuacji - tak wygląda zmiana warty w łodzi. Nowy papież podejmie zapewne dzieło swoich poprzedników. Jego pierwszym zadaniem będzie zawsze utrzymanie tożsamości Kościoła, zarówno tej teologicznej, jak i pastoralnej, ale także tej polegającej właśnie na ukazywaniu nam Kościoła jako Oblubienicy Chrystusa. Miłość oblubieńcza jest znakiem Kościoła, który nigdy nie może zdradzić Chrystusa i który będzie okazywał Mu wierność aż do granic wieczności.

Stajemy dziś przed Tobą, Maryjo, razem z papieżem Benedyktem XVI, zamyśleni, w modlitwie za Kościół święty. Przynosimy Ci nasze troski o Kościół powszechny, o Kościół w Europie i Kościół w Polsce. Niedawno w warszawskiej katedrze żegnaliśmy wielkiego prymasa Józefa Glempa, dziś składamy dzięki odchodzącemu ze swego urzędu papieżowi Benedyktowi XVI. Ty, która jesteś Matką Kościoła, wstawiaj się za nim szczególnie u Twojego Syna. Naucz też nas, ludzi wierzących, świadomości Kościoła. Tego, kim jesteśmy, jaki skarb posiadamy i jak bardzo jesteśmy za niego odpowiedzialni. Świadomości tego, że tworzymy jeden lud Boży, którego celem jest ostateczne zbawienie i życie wieczne. Zanosimy też do Ciebie prośbę o nawrócenie wielu spośród naszego narodu, którzy też przecież znajdują się w drodze do wieczności. Ale jeżeli marzymy o zbawieniu, to musimy zadbać o swoją obecność w Kościele, o drogi łaski, o modlitwę, zwłaszcza tę wypowiadaną w rodzinach. Bez modlitwy, bez związania człowieka z Bogiem pozostaje pusta, przykra rzeczywistość, w której hula szatan, nieszczęście i rozpacz. Przerażają nas takie określenia, jednak jakże realnie mogą się stać i naszą rzeczywistością. Dlatego bardzo poważnie musimy odnieść się do spraw nauczanych przez Kościół, przypominający wciąż, że celem ludzkości jest ostatecznie Bóg w Trójcy Świętej Jedyny. I nie ma piękniejszego celu, jak tylko spełnienie w Bogu - niezależnie od tego, co na ten temat będą mówić bezbożnicy i wysłannicy księcia ciemności.

Jako wierzący chrześcijanie musimy w sposób pokorny i zwyczajny stanąć w świętym Kościele i uświadomić sobie, że go kochamy, że jesteśmy jego wiernymi dziećmi i chcemy w nim żyć i umierać. Wiarę w ten święty Kościół wyznajemy podczas każdej niedzielnej Mszy św. - mówimy: „Wierzę w jeden święty powszechny i apostolski Kościół...”. Jest to równie ważne, jak początek Credo: „Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego...”. Taka jest wiara Kościoła.

Matko Słowa, Matko Kościoła, przyjmij dziś naszą modlitwę dziękczynną za posługę Ojca Świętego Benedykta XVI. I wyproś mu dużo zdrowia i sił, by mógł służyć Kościołowi świętemu w sposób, jaki mu zleci Boża Opatrzność. Jednocześnie prosimy Cię o pomoc w dobrym wyborze jego następcy - wymódl łaskę kardynałom, którzy będą dokonywać wyboru nowego Namiestnika Chrystusowego. I daj siłę całemu Kościołowi, żeby wiernie trwał przy konfesji św. Piotra, która jest gwarancją jedności ludu Bożego zmierzającego do ojczyzny niebieskiej.

"Niedziela" 8/2013

Editor: Tygodnik Katolicki "Niedziela", ul. 3 Maja 12, 42-200 Czestochowa, Polska
Editor-in-chief: Fr Jaroslaw Grabowski • E-mail: redakcja@niedziela.pl