Edytorial
Apokaliptyczny obraz migracji
Lidia Dudkiewicz, Redaktor Naczelna „Niedzieli”
Wędrówka ludów, a właściwie ucieczka całych rodzin i pojedynczych osób przed śmiercią to w tej chwili gorący temat we wszystkich światowych mediach. Fala zrozpaczonych imigrantów napiera na granice krajów Starego Kontynentu. Kolejne państwa desperacko zaczynają budować mury, uszczelniają swoje granice, używają wojska i policji, aby zatrzymać uchodźców. Europa, która niedawno otwierała granice, teraz je zamyka. Większość imigrantów pochodzi z Afryki oraz Bliskiego Wschodu, głównie z Iraku i Syrii. Według raportu ONZ, liczba uchodźców, którzy w tym roku przedostali się przez Morze Śródziemne do Europy, przekroczyła 300 tys. Dla wielu podróż skończyła się tragicznie. Według najnowszych danych, ponad 2,7 tys. ludzi zginęło, próbując przedrzeć się do Europy drogą morską. Lampedusa, włoska wyspa, będąca pierwszym do osiągnięcia celem imigrantów uciekających przez Morze Śródziemne, postrzegana jako wyspa szczęśliwości, często jednak staje się dla nich wyspą śmierci, cmentarzyskiem.
Uciekinierzy są coraz bliżej nas, a europejscy politycy i urzędnicy bezradnie debatują. Ostatnio byliśmy świadkami wprost groteskowego zderzenia faktów. Dokładnie w czasie, gdy w związku z coraz większą falą migrantów odbywał się w Wiedniu szczyt wysokich urzędników Unii Europejskiej w sprawie Bałkanów, w odległości zaledwie 50 km od tego miejsca, na austriackiej autostradzie, natrafiono na ciężarówkę z ludzkimi ciałami. Śmiertelne ofiary, wśród których były również dzieci, to tragiczny efekt zorganizowanego przemytu i handlu ludźmi. Oto skutki morderczej formy najcięższej przestępczości. Wstrząsający obraz z europejskiej autostrady po raz kolejny wskazuje na pilną konieczność solidarnego reagowania na kryzys związany z exodusem ludności. Europa nie radzi sobie z napływem imigrantów, a międzynarodowe instytucje nie znajdują skutecznej metody, aby ochronić ludzi śmiertelnie zagrożonych z powodu prześladowań religijnych czy konfliktów politycznych. Muszą więc uciekać przed śmiercią i tułać się po świecie.
Zjawisko migracji przybrało w ostatnim czasie apokaliptyczne rozmiary. W obliczu kolejnych tragedii ludzi będących w drodze potrzebna jest zdecydowana odpowiedź nie tylko Europy, ale całego świata. Głośny apel w tej sprawie skierował w niedzielę 30 sierpnia br. papież Franciszek, modląc się z wiernymi zgromadzonymi na Placu św. Piotra w Rzymie „za uciekinierów, którzy giną podczas swych strasznych podróży”. Dał do zrozumienia, że na migrantów trzeba patrzeć w sposób pełny, pamiętając o duchowym wymiarze każdej osoby. Świadczą o tym egzemplarze Biblii i Koranu znalezione na łodziach uciekinierów bądź przy ofiarach morskich przepraw. Podczas otwarcia na Sycylii wystawy pokazującej te wymowne eksponaty miejscowy metropolita kard. Francesco Montenegro zwrócił uwagę, że „człowiek ze swej natury odczuwa absolutną potrzebę Boga”. Kard. Montenegro podkreślił, że emigracja jest przejawem istniejących na świecie niesprawiedliwości. – Tylko wówczas, gdy je pokonamy, uda się powstrzymać migracje – powiedział. A z pewnością dobrze wie, co mówi, bo kieruje Komisją Episkopatu Włoch ds. Migrantów oraz Fundacją Migrantes. To właśnie na teren jego metropolii, obejmującej m.in. Lampedusę, przybywa najwięcej uchodźców.
„Niedziela” 36/2015