Edytorial
Ludzie Karola Wojtyły
LIDIA DUDKIEWICZ, THE EDITOR-IN-CHIEF OF ‘NIEDZIELA’
Ostatnio przez naszą wdzięczną pamięć przeszła sztafeta ludzi bardzo ważnych w życiu św. Jana Pawła II. Wydaje się, jakbyśmy przez wydarzenia, które prawie zbiegły się w czasie, dostali szansę spojrzenia w twarze ludzi, w których oczy patrzył Karol Wojtyła jako student, kapłan, a potem biskup, kardynał i papież. I tak – 20 stycznia br. papież Franciszek wydał pozwolenie na publikację dekretu dotyczącego heroiczności cnót sługi Bożego Jana Tyranowskiego, urzędnika i krawca, który był świeckim kierownikiem duchowym młodego Karola Wojtyły. Pięknie prowadził dusze do nieba. Jan Paweł II w książce „Dar i Tajemnica” pisał o Tyranowskim: „Od niego nauczyłem się między innymi elementarnych metod pracy nad sobą, które wyprzedzały to, co potem znalazłem w seminarium. Tyranowski, który sam kształtował się na dziełach św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa, wprowadził mnie po raz pierwszy w te niezwykłe, jak na mój ówczesny wiek, lektury”.
Ważnym człowiekiem w życiu Papieża Polaka był ks. Mieczysław Maliński. Właśnie odszedł do wieczności. Ludziom swojej kapłańskiej drogi pomagał zrozumieć wiarę od kołyski po śmierć, którą traktował jak powrót do domu. Każdy krakowski zaułek jest przepełniony myślami ks. Mieczysława Malińskiego. Krótko i celnie tłumaczył on to, co dla nas nie było takie proste. Kiedyś zadziwiło jego kazanie składające się z jednego tylko słowa. W autobiografii „Dar i Tajemnica” Jan Paweł II wymienia go, gdy wspomina swoją Mszę św. prymicyjną w krypcie św. Leonarda na Wawelu. Czytamy: „W tych wawelskich Prymicjach uczestniczyło niewiele osób (...). Pamiętam też, że do Mszy św. służył mi Mieczysław Maliński. Był on znakiem łączności ze środowiskiem Jana Tyranowskiego”.
Kolejny człowiek z serdecznego kręgu Karola Wojtyły to kard. Stanisław Dziwisz. Z jego inicjatywy w Krakowie wybudowano Centrum „Nie lękajcie się” oraz sanktuarium św. Jana Pawła II. Tam właśnie kard. Stanisław Dziwisz 21 stycznia br. dziękował za swoją posługę jako metropolita krakowski. Jego pomysł zbudowania na Białych Morzach domu dla Jana Pawła II – bo prawie przez całe życie mieszkał on u innych i właściwie domu nie miał – to jednocześnie ocalenie młodzieńczego śladu Karola Wojtyły. W czasie II wojny światowej był on bowiem robotnikiem w kamieniołomie na krakowskim Zakrzówku, skąd biały wapień transportowano do Zakładów Sodowych Solvay. Pozostawały po tym białe hałdy z odpadami – stąd nazwa Białe Morza. Dziś w sanktuarium na Białych Morzach znajdują się relikwie krwi Jana Pawła II, jest tam także złożona jego zakrwawiona sutanna. Ks. prof. Edward Staniek podczas dziękczynnej Mszy św. za posługę kard. Stanisława Dziwisza zwrócił uwagę, że był on prawą ręką Jana Pawła II zarówno wtedy, gdy powstawały dokumenty, jak i wtedy, gdy „układał w plecaku kanapki, termos z herbatą, skarpety na wymianę, gdy udawali się na narty czy spacer”. Bóg dał kard. Dziwiszowi ważne zadania przy Janie Pawle II, które nadal podejmuje, przede wszystkim jako kustosz pamięci o świętym Papieżu Polaku. Teraz do najpilniejszych zadań należy przygotowanie do publikacji notatek, które sekretarz Jana Pawła II sporządzał w każdym dniu polskiego pontyfikatu. Aż 27 zapisanych zeszytów to dla nas wszystkich kolejne radosne zaskoczenie i obdarowanie przez kard. Stanisława Dziwisza, który przez 39 lat był u boku wielkiego Polaka.
„Niedziela” 05/2017