Międzypokoleniowe szopki Krakowskie
Rozmawia Magdalena Kowalewska
MAGDALENA KOWALEWSKA: – W albumie „Bóg się rodzi” fotografie Pana autorstwa przedstawiają różne obrazy, rzeźby, stajenki, ołtarze, szopki i tradycje bożonarodzeniowe. Jaki jest Pana ulubiony motyw artystyczny Narodzenia Pańskiego?
ADAM BUJAK: – Trudno wybrać jeden z nich. Zdjęcia, o których mowa, to materiał z blisko 20 lat. Nie miałem trudności z ich zebraniem, ale z tym, które z nich umieścić w tym albumie. Na pewno majstersztykiem są płaskorzeźby Wita Stwosza w krakowskiej bazylice Mariackiej. Dla mnie osobiście wspaniałymi dziełami są również proste rzeźby ludowych artystów. To często niewykształcone osoby, które otrzymały natchnienie od Pana Boga.
– Towarzyszył Pan św. Janowi Pawłowi II podczas niejednego Bożego Narodzenia. W książce znajdziemy zdjęcie, na którym widać, jak Ojciec Święty podczas pasterki w 1982 r. przenosi figurkę do szopki ustawionej w Bazylice św. Piotra.
– Z Ojcem Świętym śpiewałem kolędy przy jednym stole podczas pierwszych jego świąt Bożego Narodzenia w Watykanie. Była to pierwsza nasza wizyta z kard. Franciszkiem Macharskim. Samolot stał całą noc na lotnisku, ponieważ UB nie chciało nas puścić. Zdążyliśmy jednak dotrzeć na czas, a wieczorem uczestniczyliśmy w pierwszym kolędowaniu z Papieżem Polakiem! To było coś niesamowitego, to był niezapomniany czas. Około półtorej godziny wspólnego śpiewania kolęd przez górali i krakowian razem z papieżem Janem Pawłem II.
– Fotografował Pan również m.in. watykańskie szopki.
– Tak. Ale przypomnijmy, że nigdy wcześniej szopki na Placu św. Piotra nie było. Obecnie natomiast żaden Włoch ani obcokrajowiec nie wyobraża sobie tego miejsca bez szopki i wysokiej choinki. Tradycję corocznego stawiania szopki zapoczątkował właśnie św. Jan Paweł II.
– W Pana rodzinnym mieście I Konkurs na Najpiękniejszą Szopkę Krakowską zorganizowano w 1937 r. Fotografuje Pan i obserwuje zaangażowanie całych rodzin w ich przygotowanie. Jak bardzo potrzebna jest to inicjatywa?
– Tłumy, które gromadzą się wokół pomnika Mickiewicza, i procesja z szopkami mówią same za siebie. Zaangażowani w ich tworzenie są dzieci, młodzież i starsi. Konstruowanie szopek rozpoczęli jeszcze przed wojną bezrobotni krakowscy murarze. Pracowali tylko w czasie sezonu. Ktoś wpadł na pomysł, żeby stworzyć szopki krakowskie. Pod pomnikiem Mickiewicza, zburzonym przez Niemców, który później zrekonstruowano, sprzedawano szopki. W czasie II wojny światowej zakazano całkowicie konkursów, ale już 21 grudnia 1945 r. u stóp tego pomnika ponownie stanęły szopki krakowskie. Byłem świadkiem prezentowania ich w stalinowskich czasach. Milicja wyrzucała murarzy, a oni powracali w to miejsce i dalej je sprzedawali. Kiedy zakazano wystawiania szopek, zaczęto je prezentować w arkadach Sukiennic. W czasach komunizmu było wiele wspaniałych osób, które podtrzymywały tę piękną tradycję.
Z kolei teraz szopki betlejemskie w klasztorach, żywe szopki to coś niezwykłego! Przypomnijmy, że kiedyś nie były popularne, teraz są częścią tradycji bożonarodzeniowej i przypominają o tym, co wydarzyło się w Betlejem.
– Tymczasem we Francji szopki bożonarodzeniowe w budynkach publicznych mogą stać, ale nie mogą mieć charakteru religijnego...
– To jakaś paranoja. Francja, podobnie jak Niemcy czy Anglia, się obudzi. Świat idzie w prawo w kierunku Chrystusa i Matki Najświętszej, i żadna lewica nie jest w stanie tego powstrzymać. Widać odrodzenie, mimo ciągłego spychania Kościoła. Ci, którzy mają zamiar wyrugować z przestrzeni publicznej chrześcijaństwo, nie są w stanie tego uczynić. Chrześcijaństwo przeżywało wiele okresów, takich jak rewolucja francuska czy bolszewicka, w których wydawało się, że religia została zmieciona. Tymczasem stało się odwrotnie.
W Rosji widać religijne przebudzenie. Francja idzie w prawym kierunku – ma dość gender, paranoi, nienawiści, walki z rodziną. Tak samo będzie w przypadku walki ze żłóbkiem.
– Czego życzy Pan na ten świąteczny i noworoczny czas „Niedzieli”?
– Życzę, aby „Niedziela” dalej kształtowała ludzi przez publikowane słowo, obrazy i fotografie. To zadanie należy do każdego z nas, osób Kościoła. Należy przekazywać światu to pismo.
„Niedziela” 52/2016