Jesteśmy u stóp Jasnej Góry
Ks. Ireneusz Skubiś
Na stronie tytułowej Niedziela ma swoją pieczęć Regina Poloniae - Królowa Polski, bo z Królową Polski złączyły się losy Niedzieli. Także z powodu miejsca jej wydawania - u podnóża Jasnej Góry w Częstochowie - musi z natury rzeczy nosić znamię Matki Bożej Częstochowskiej. Maryja jest obecna w Częstochowie, na Jasnej Górze, i jest obecna w Niedzieli.
Nic dziwnego, że przed kilkunastu laty uznaliśmy Matkę Bożą za Główną Redaktorkę Niedzieli. Tak Ją widzimy. Jeżeli pismo katolickie ma charakter duszpasterski, to również nosi stygmat maryjności. Nie przegraliśmy na tym. Przez całe wieki Polska wędrowała na Jasną Górę w pielgrzymkach pieszych, autokarowych i zawsze ta maryjna droga była obecna w historii Polaków. Cały naród był i jest otulany Jej płaszczem. Jest to cecha publiczna polskiego duszpasterstwa, Kościoła katolickiego w Polsce - całego narodu.
Obecnie jesteśmy pod wrażeniem pielgrzymek, które wędrowały tego lata i jeszcze będą wędrować na Jasną Górę z modlitwą, ze śpiewem chwalącym i wielbiącym Matkę Jezusa.
To także jest widoczne na łamach Niedzieli. Były lata, kiedy Niedziela nie ukazywała się - to były tzw. lata milczenia. Ale nasi redaktorzy związani z Częstochową byli wychowywani u boku Matki Bożej Jasnogórskiej. Przez odwiedziny w Sanktuarium, modlitewne czuwania i wiele innych aktów byliśmy przez Nią przygotowywani do pracy w duszpasterstwie maryjnym. I dlatego nie było większych trudności czy kłopotów, gdy zaistniała możliwość powrotu do wydawania naszego tygodnika. W pierwszym zespole redakcyjnym znalazł się o. dr Jerzy Tomziński, paulin, by jeszcze bardziej podkreślić, jak bardzo archidiecezja ceni obecność Jasnej Góry. Wielu ojców paulinów staje się rzecznikami duszpasterstwa maryjnego i przekazują je na łamach Niedzieli. Dotyczy to także Amerykańskiej Częstochowy, bo i tam przecież sięga nasz tygodnik, wydając Niedzielę w Ameryce.
Maryjność w sposób wieloraki objawia się na stronach Niedzieli. Cenimy sobie tę możliwość, żeby pisać o wydarzeniach jasnogórskich, o pielgrzymkach, o historii Sanktuarium i o tym, co się dzieje na Jasnej Górze. Ostatnio uczestniczyliśmy w uroczystościach upamiętniających 50. rocznicę odnowienia Ślubów Jasnogórskich Narodu Polskiego napisanych przez kard. Stefana Wyszyńskiego. Na łamach Niedzieli przypominaliśmy ich historię, począwszy od Ślubów króla Jana Kazimierza.
Duszpasterstwo polskie mieści się w soczewce duszpasterstwa jasnogórskiego. Dlatego piszemy o tym miejscu. Jasna Góra to Polska, to Polonia, to wiele wydarzeń, które zapisały się w dziejach narodu.
Wiele razy gościł na Jasnej Górze Ojciec Święty Jan Paweł II. To on powtarzał: Totus Tuus - słowa wskazujące na największe oddanie i zawierzenie Matce Bożej. Ten Papież pokazywał, jak należy kochać, czcić i uwielbiać Matkę Jezusa oraz jak szanować Królową Polski.
Wcześniej sługa Boży kard. Stefan Wyszyński nadawał ton życiu Kościoła i narodu z Jasnej Góry, która była jego główną amboną, bo nie było większej niż ta w czasach komunistycznych. Stąd płynął wielki przekaz wiary, nadziei i miłości, na który czekała Polska. Głos wielkich Polaków - sług Bożych: Ojca Świętego Jana Pawła II i Prymasa Tysiąclecia - to ważne wytyczne dla nas i nie wyobrażamy sobie historii powojennej bez tych bohaterów, obecnych także w Niedzieli.
Dzięki obecności Maryi w Cudownym Wizerunku wszyscy czujemy się bliscy Jasnej Górze. Maryjność wtopiona jest w polską kulturę, widoczna jest w malarstwie, w muzyce, w literaturze, te formy także znajdują miejsce w Niedzieli.
Gdy dzisiaj myślimy o 80-leciu Niedzieli, żywo wspominamy ostatnie 25 lat, które stanowią także pewien jubileusz, ale sięgamy przede wszystkim do czasów przedwojennych, do pierwszego biskupa częstochowskiego, założyciela tygodnika - bp. Teodora Kubiny, który nazywał siebie ministrem Matki Bożej na Jasnej Górze. On nadawał ton maryjności tamtej Niedzieli, a kalendarz wydawany przed wojną nosił tytuł Kalendarz Jasnogórski.
Maryjo Jasnogórska, wspieraj tych, którzy się do Ciebie uciekają, i czuwaj nad Niedzielą, by - zgodnie z Twoim poleceniem - czyniła zawsze to, co poleca czynić Twój Syn.
"Niedziela" 35/2006