Kałkowskie ścieżki do Boga
Agnieszka Dziarmaga
Uczciwie przyznaję: to, co słyszałam o budującym się Kałkowie - a słyszałam sporo, mieszkając w Kielcach, niejako po sąsiedzku tego nowego sanktuarium na mapie Gór Świętokrzyskich, wzbudzało bardziej obawy niż entuzjazm. Po co nowe sanktuarium, gdy tuż obok prastary Święty Krzyż?
Czy rozwój kolejnego materialnego dzieła nie zdominuje jakoś ducha modlitwy? Ale to właśnie duchowy aspekt nadał kolorytu kałkowskiej "inwestycji", tak niezbędnej do duchowego istnienia tysiącom pielgrzymów, a urzeczywistnionej dzięki iskrze Bożej zapalonej w ks. Czesławie Wali.
Mały - wielki Boży człowiek
Ani rodzice, ani przełożeni w sandomierskim seminarium (ani chyba on sam) nie dopatrywali się w słabowitym, schorowanym, cichym kleryku szczególnych przeznaczeń. Jako kleryk, wikary, proboszcz, a dzisiaj kustosz z godnością prałata, ks. Wala zabiegał zawsze o tego najbiedniejszego, najsłabszego - chorego, opuszczonego. Takie objawiły mu się okolice Świętego Krzyża między Krynkami a Kałkowem, gdy przemierzał pieszo w zabłoconej albo zaśnieżonej sutannie kilometry, by uczyć religii, nie znajdując odrobiny zrozumienia. Miejscowy twardy naród do kościoła miał długie kilometry. Wystarczał chrzest, ślub, kościelny pochówek. Religijne zaniedbania mieszały się z różnymi brakami społecznymi, socjalnymi. Z tym wszystkim mieszkający tu ludzie wydali się ks. Wali bardzo biedni. To dla nich, jako wikariusz parafii Krynki, w 1967 r., zapragnął kościoła.
W 1971 r. ks. Wala jest już szczęśliwym posiadaczem szopy, w której będzie się odbywać katechizacja; z czasem zamieni ją na salę katechetyczną, a potem na kaplicę. Trudności mieszkaniowe i budowlane, szykany ze strony władz świeckich i różne inne nie zniechęcają ks. Czesława. Wierni z Kałkowa i Godowa, związani z budową kościoła, coraz częściej wędrują na przesłuchania przez UB - jak ich kapłan.
14 czerwca 1971 r. ks. Czesław odprawia pierwszą Mszę św. w kaplicy o. Kolbego w Kałkowie-Godowie. Postanawia szerzyć stąd cześć Matki Najświętszej pod opieką św. Maksymiliana. Odtąd mieszkańcy uważają kaplicę za swój kościół, a ks. Walę za swego proboszcza (formalnie parafia została erygowana 1 maja 1981 r.).
Na razie jest mroźna zima 1972 r. - ks. Czesław przy trzaskającym mrozie pakuje na furmankę swój skromny dobytek i wraz ze staruszkiem ojcem przenosi się na stałe do Kałkowa. Tam szybko organizuje kółko ministrantów, scholę w czterech zespołach, parafialny zespół teatralny, orkiestrę i banderie.
Boże dzieło z rozmachem
Czy potrzeba większego cudu niż to nagłe ożywienie religijne w tym zapomnianym na ziemi miejscu, w którym niedzielę przesypiano na zapiecku, nie zawracając sobie głowy trzecim przykazaniem Bożym? Ksiądz organizuje inscenizacje o treści religijnej i patriotycznej, misteria, montaże słowno-muzyczne. 21 maja 1983 r. ks. Eugeniusz Makulski MIC, kustosz w Licheniu, urodzony w niedalekim Kotarszynie, przywozi z Lichenia do Kałkowa jako dar dla parafii kopię cudownego obrazu Bolesnej Królowej Polski.
Coraz liczniej przybywają pielgrzymi. To właśnie ich obecność - pod względem liczby wiernych plasująca się w krajowej czołówce - inspiruje wciąż nowe i nowe dzieła. Setki wydeptanych dróżek i zakątków kultu rozsianych wokół kościoła - to panorama religijnych możliwości z myślą o każdym z osobna.
Kościół w 153 dni
Budowa dwupoziomowej świątyni trwała zaledwie 153 dni, entuzjazm ludzi był ogromny. Ściany nawy prowadzącej do głównego ołtarza to zapis wdzięczności i próśb w postaci wotów, listów, imion, podziękowań, malowanych serc. Dolna kaplica poświęcona jest Armii Krajowej - na ścianach tablice z tekstami "Litanii świętokrzyskiej".
W kępach zieleni - kapliczka zwana Betlejemską, zarys mapy Polski z paciorków różańca, figura Jana Pawła II. Zostawiając po lewej stronie Dom im. Jana Pawła II, klomby kwiatowe, ogród wiklinowy, Dom Pielgrzyma i sklepy z pamiątkami, możemy odprawić Drogę Krzyżową w terenie.
Terenowa Golgota okazała się strzałem w dziesiątkę. Pagórkowaty teren między jarzębinami, modrzewiami, świerkami, od jednej kamiennej stacji do drugiej, przemierzają tysiące pielgrzymów. Nad całością dominuje stacja XII - Golgota, przypominająca swym kształtem średniowieczną budowlę zamkową. Podzielona na 5 kondygnacji, zawiera ponad 30 oratoriów i kaplic upamiętniających martyrologię Wołynia, męczeństwo bp. Czesława Kaczmarka, Prymasa Tysiąclecia, zesłańców syberyjskich, założycieli zgromadzeń, kandydatów na ołtarze, kapłanów "Solidarności" z różnych regionów Polski z ks. Jerzym Popiełuszką na czele, Powstanie Warszawskie, leśników polskich, męczenników II wojny światowej, Katyń, legiony Piłsudskiego, wydarzenia radomskie, Grudzień '70, chłopów polskich, kolejarzy. Jest tu również cela śmierci św. Maksymiliana Kolbego... Polska sprawa w pigułce.
Serce na dłoni
Duchowo-opiekuńcza oferta skierowana do niepełnosprawnych i starszych to jeden z cenniejszych aspektów życia sanktuarium. Obecni są tu od początku, bo wrażliwość serca ks. Wali na potrzeby ludzi głuchoniemych (już jako wikary nauczył się języka migowego) była zalążkiem kałkowskiego sanktuarium. Dzisiaj kilkanaście domków wraz z kaplicą św. o. Pio tworzy Wioskę Dzieci Niepełnosprawnych. Osadę, przytuloną do Golgoty, wypełniają gwarem uczestnicy turnusów rekolekcyjno-rehabilitacyjnych. W Rudniku nad Sanem wzniesiono natomiast budynek sierocińca dla 70 dzieci oraz dla samotnych - niesłyszących. Także z inicjatywy i przy udziale sanktuarium powstał w Kałkowie-Godowie zespół budynków dla osób starszych. Jeszcze inna propozycja Kałkowa-Godowa to malowniczo usytuowane nad zalewem eremy z osobną kaplicą - wymarzony zakątek dla pragnących odbyć rekolekcje, wyciszyć się. A ileż nawróceń ku Dobru, ile aktów duchowej adopcji dziecka poczętego wiąże się z kaplicą dziękczynienia za dar życia! Któż to zliczy...
- Jak możliwe jest całe to przeogromne dobro? - pytam księdza kustosza Czesława Walę. - Z perspektywy lat patrzę na dzieło świętokrzyskiego sanktuarium, które duchowo i materialnie z roku na rok staje się piękniejsze, troszcząc się, na miarę możliwości, o piękno polskiej duszy i polskiego serca - mówi. - Myślę, że Bóg sam upomniał się o tę ziemię, tak prześladowaną za patriotyczną i religijną postawę. Z wiary wynikają uczynki. To stałe i bardzo ofiarne wspieranie przez modlitwę i wdowi grosz tych dzieł, które dzieją się w sanktuarium. Dlatego tym bardziej jestem wzruszony - z powodu nieustannego dawania pięknych świadectw, ciągłej troski i niesienia różnorakiej pomocy oraz wsparcia w wielu wymiarach. Bogu spłacam dług wdzięczności w kapłańskich modlitwach.
Świętokrzyska ziemia, Kałków, ok. 700 tys. pielgrzymów rocznie, setki obrazów, rzeźb, kapliczek i miejsc kultu. 7 tys. drzew i krzewów na powierzchni ok. 8 tys. ha. Zapach lasu, horyzont zamknięty najstarszymi górami w Polsce, koncert świerszczy. Nasza, a jednak inna ziemia.
"Niedziela" 44/2006