Jak Gross szkaluje Polaków
Jerzy Robert Nowak
Minęło już ponad 25 lat od chwili, gdy Jan Tomasz Gross zapoczątkował swe wysiłki dla spotwarzenia polskiej historii. Dokładnie w 1979 r. po raz pierwszy zaznaczył swoje skłonności do eksponowania ponad wszystko martyrologii Żydów kosztem równoczesnego maksymalnego pomniejszenia polskiej martyrologii i polskiego heroizmu. Zrobił to w wydanej w 1979 r. w Princeton w USA książce "Polish Society under German Occupation". Gross napisał swą książkę dla amerykańskich czytelników, na ogół zupełnie nieznających polskiej historii z czasów II wojny światowej. Wiedząc o tym, Gross tym usilniej starał się wmówić Amerykanom, że działalność polskiej konspiracji nie była wcale ryzykowna, wręcz przeciwnie, że podejmowano ją w warunkach zdumiewającej wolności. Kulminacją tych łgarstw było twierdzenie Grossa: "Tak, paradoksalnie Polacy cieszyli się większą wolnością w okresie 1939-1944 niż w ciągu całego stulecia. Sądzę, że można słusznie przyjąć, że rozmnożenie się organizacji podziemnych i obfitość konspiracyjnych inicjatyw należy zawdzięczać w znacznej mierze istnieniu w Generalnej Guberni w czasie wojny swobody politycznej. Trudno przypuścić, by podziemne organizacje mogły powstać i istnieć w takiej liczbie, gdyby było inaczej". (Por. J. Gross: "Polish Society under German Occupation", Princeton 1979, s. 240).
Cyniczny hochsztapler
Jak z tego wynika, można by powiedzieć o Polsce lat wojny: "prawdziwa sielanka za rządów Hansa Franka". Tak się złożyło, że dzięki tej niemieckiej wolności zginął mój ojciec, podobnie jak kilka milionów innych Polaków. Czytając tego typu twierdzenia Grossa, nie mogłem więc nie uznać, że mamy tu do czynienia nie z prawdziwym naukowcem, lecz z cynicznym hochsztaplerem i fałszerzem historii. Jako pierwszy obnażył antypolską wymowę wspomnianej książki Grossa Stefan Korboński, niegdyś jeden z przywódców Polskiego Państwa Podziemnego (były delegat Rządu RP na Kraj). W artykule na łamach "Zeszytów Historycznych" związanych z paryską "Kulturą" Korboński napiętnował różne kłamstwa Grossa. Szczególnie mocno polemizował ze stosowanym w książce Grossa oskarżaniem całego polskiego społeczeństwa o antysemityzm i obojętność wobec zagłady Żydów. Podsumowując swe krytyczne uwagi, Korboński napisał, że prof. Gross "włączył się do grona tych autorów amerykańskich, którzy za swój święty obowiązek uważają obciążenie narodu amerykańskiego niepopełnionymi winami". Korboński wystąpił z krytyczną oceną wymowy "pisarstwa" Grossa również w wydanej w 1989 r. w Nowym Jorku książce "The Jews and Poles in World War II". Korboński zaliczył tam Grossa do tych przybyszów z Polski do USA, którzy uznali, że oskarżanie Polaków o antysemityzm, a nawet o współpracę z Niemcami nazistowskimi, "przyniesie im korzyści osobiste". (Według polskiego wydania wspomnianej książki S. Korbońskiego pt. "Polacy, Żydzi i Holocaust", Warszawa-Komorów 1999, s.105,106,111). Warto tu dodać rzecz, o której nikt przede mną nie przypomniał. Otóż jedną z pierwszych osób, które szybko i gruntownie "poznały się" na Grossie, był jak najdalszy od jakichkolwiek antyżydowskich uprzedzeń naczelny redaktor paryskiej "Kultury" Jerzy Giedroyc. Już 3 kwietnia 1981r. Giedroyc pisał w liście do Jana Nowaka-Jeziorańskiego, że Gross i jego żona to osoby "nafaszerowane kompleksami", a ich wykłady "uniwersyteckie" mają w kraju (poza kręgiem ich przyjaciół) jak najgorszą opinię. (Por. J. Nowak-Jeziorański, J. Giedroyc: "Listy 1952-1998", Wrocław 2001, s. 566).
Antypolskie intencje
Już z okazji takich książek, jak "Upiorna dekada" (1998 r.) czy "Sąsiedzi" (2000 r.), znaczna część krytyków Grossa zwróciła uwagę na jego skrajną tendencyjność, ewidentne zafałszowanie i fatalne braki warsztatu naukowego. Można tu przytoczyć oceny wielu znaczących autorów, począwszy od słynnych naukowców polonijnych prof. I.C. Pogonowskiego i prof. M.K. Dziewanowskiego oraz najwybitniejszego amerykańskiego badacza dziejów Polski prof. R.C. Lukasa, przez prof. T. Strzembosza, ks. prof. W. Chrostowskiego, dr D. Kacnelson, po niemieckiego badacza dr. B. Musiała. Jedną z pierwszych osób, które najcelniej ujawniły antypolskie intencje Grossa, był znakomity polski badacz z USA prof. Iwo Cyprian Pogonowski, który już w 1998 r., pisząc na łamach renomowanych krakowskich "Arcanów" (nr 5), wskazywał jasno, bez ogródek, że "prawdziwym celem Grossa jest stwarzanie mitów o udziale narodu polskiego w zagładzie Żydów". "Łatwiej jest ściągać odszkodowanie od winnych niż od współofiar (...). Propaganda Grossa pomaga skrajnym ugrupowaniom żydowskim w ich próbach wymuszania od rządu polskiego haraczu za zbrodnie dokonane w Polsce przez Niemców, Sowietów i zwykłych kryminalistów". Warto przypomnieć, że nawet w tak wysławiającym przez lata Grossa "Tygodniku Powszechnym" w końcu ukazały się jakże prawdziwe, bardzo krytyczne słowa o Grossie w wywiadzie prof. Tomasza Szaroty. Powiedział m.in.: "Gross (...) nie ma fachowego przygotowania do napisania pracy historycznej, spełniającej wymagania warsztatowe tej dyscypliny. On jest socjologiem i nigdy nie nauczył się warsztatu historyka, poszukiwania źródeł, ich oceny. Tymczasem nasze, tzn. historyków, zarzuty i uwagi krytyczne odczytuje jako przejaw zakorzenionego w Polsce antysemityzmu" ("Tygodnik Powszechny", 28 kwietnia 2002 r.). Kłamstwa Grossa szczegółowo obnażałem już w cyklu artykułów drukowanych na łamach "Niedzieli" w 2001 r., a potem w książce "Sto kłamstw Grossa".
Głośny publicysta emigracyjny Karol Zbyszewski pisał kiedyś: "Im głupszy Żyd, tym bardziej dopatruje się wszędzie antysemityzmu". W przypadku Grossa, wypisującego tak wiele nonsensów o "polskim antysemityzmie", nie chodzi jednak wcale o przejawy głupoty. Mamy po prostu do czynienia z cynicznym hochsztaplerem, który zorientował się, że może świetnie zarobić na atakowaniu Polaków w imieniu "przedsiębiorstwa holocaust" i cynicznie korzysta z okazji. Wyraziście zdemaskował te intencje Grossa już w 2001r. słynny żydowski naukowiec z USA - prof. Norman Finkelstein, pisząc w książce "Przedsiębiorstwo holocaust" (przekład polski - Warszawa 2001, s.198): "Z błogosławieństwem Grossa, «Sąsiedzi» stali się kolejnym orężem «przedsiębiorstwa holocaust» w jego dążeniu do ograbienia Polski".
Nowe kłamstwa Grossa
Swego rodzaju szczytowym "osiągnięciem" Grossa w nagłaśnianiu jego polakożerczych fobii stała się opublikowana w 2006 r. w Nowym Jorku jego książka "Fear" ("Strach"). O zawartych tam, liczonych w setkach, oszczerstwach Grossa pisałem już szczegółowo w cyklu 21 artykułów na łamach "Naszego Dziennika" i w ponad 300-stronicowej książce "Nowe kłamstwa Grossa" (Warszawa 2006). W swej paszkwilanckiej książce "Strach" Gross rzucał pomówienia przeciw ogromnej części narodu Polaków na temat ich zachowania w czasie wojny. Zarzucał Polakom, że byli na ogół - ze względu na rzekomy "antysemityzm" - zupełnie niezdolni do jakiegokolwiek współczucia dla eksterminowanych Żydów i ich ratowania bądź nawet gorliwie współuczestniczyli w ich mordowaniu, ramię w ramię z nazistowskimi Niemcami. Zarzucał Polakom, że w czasie wojny na masową skalę mordowali Żydów, aby zagrabić ich majątki. Po wojnie z kolei, według Grossa, Polacy zabrali się za kontynuowanie niemieckiego holocaustu Żydów, głównie dlatego, że nie chcieli oddać Żydom zagrabionych przez siebie majątków. Gross szedł dosłownie "na całość" w swych antypolskich uogólnieniach. Pisał np. na s. 256 amerykańskiego wydania "Strachu" ("Fear") o morderczych skłonnościach Polaków jako narodu, skłonnościach, na które nikt z Polaków jakoby nie był uodporniony. Gross stwierdzał dosłownie: "Innymi słowy, Żydzi bardzo mocno budzili strach i byli niebezpieczni, nie z powodu tego, co zrobili i mogli robić dla Polaków, lecz z powodu tego, co Polacy zrobili dla Żydów - powszechne wplątanie w morderstwa i rabowanie Żydów odkrywało w każdej społeczności, w której miały miejsce napaści i rabunki, skłonność do morderczego gwałtu, na którą w zasadzie nikt nie był uodporniony". Gross pisał w "Fear" na s. 252 o "grabieniu Żydów jako społecznie akceptowanej normie w Polsce". Gross kilkakrotnie powtarzał oszczercze pomówienia o rzekomej "szeroko rozpowszechnionej zmowie" Polaków związanej z realizowaną przez nazistów "grabieżą i ewentualnym mordowaniem Żydów" (por. np. "Fear", s. XVI, s. 14). Na s. 247-248 książki "Fear" pisał, że polskie społeczeństwo było jakoby całkowicie niezdolne do opłakiwania śmierci swych żydowskich sąsiadów. Oszczerczym uogólnieniom tego typu towarzyszyło świadome zafałszowywanie konkretnych faktów - np. na s. 171-173 "Fear" Gross przedstawiał Polaków jako prawdziwych "potworów moralnych", mnożąc kłamstwa na temat ich rzekomego skrajnie negatywnego stosunku do powstania w getcie warszawskim. Gross pokazywał Polaków jako rzekomo ogromnie cieszących się z tragedii Żydów, którzy ginęli w płonącym getcie, wołających, że oto "smażą się kotlety z Żydów". Krytykowałem obrzydliwe fałsze kreślonego przez Grossa obrazu, pokazując na kartach "Nowych kłamstw Grossa" (s. 51-55) nader ważne świadectwa żydowskie (m.in. kronikarza getta warszawskiego Ludwika Landaua), dowodzące, że wbrew kłamstwom Grossa ogromna część Polaków sympatyzowała z Żydami walczącymi w getcie. Szczególnie wiele miejsca poświęcił Gross obrazowi zbrodni kieleckiej na Żydach w lipcu 1946 r. Na wielu stronach książki starał się zacierać prawdę o charakterze i sprawcach tej zbrodni - sowieckiej i polskiej bezpiece, która przygotowała morderczą napaść na kieleckich Żydów, by odwrócić uwagę świata od dokonanego kilka dni wcześniej potwornego zafałszowania wyników referendum w Polsce. Gross już na obwolucie amerykańskiego wydania "Fear" podał jedno ze swych najbezczelniejszych kłamstw - twierdzenie, że "pogrom" w Kielcach był "najkrwawszym pogromem europejskim w czasach pokojowych w dwudziestym wieku". To ordynarne fałszerstwo zostało powtórzone przez Grossa również na s. 156 jego książki. Tymczasem w czterodniowym pogromie w Odessie w Rosji w 1905 r. zamordowano ponad 400 Żydów, a więc ponad 10-krotnie więcej. W pogromie w Kiszyniowie w 1903 r. zamordowano 45 Żydów, poraniono 600, ograbiono 1500 domów żydowskich. W czasie zorganizowanego przez Niemców w 1938 r. pogromu, tzw. nocy kryształowej, zamordowano 91 Żydów. Aby tym jaskrawiej uwypuklić charakter zbrodni kieleckiej w 1946 r. jako rzekomego spontanicznego wybuchu dzikiego polskiego antysemityzmu, Gross wini za tę zbrodnię rzekomy "pogrom" z udziałem wielotysięcznego tłumu. W rzeczywistości, jak dowiodły badania IPN-u, tłum zgromadzony przed budynkiem, gdzie znajdowali się atakowani Żydzi, nie przekraczał 500 osób.
Raj dla Żydów
Wśród najobrzydliwszych kłamstw "Fear" Grossa należy zaznaczyć m.in. podane przez niego na s. 164 oszczercze uogólnienie, jakoby Żydzi "byli gnębieni przez swych polskich sąsiadów - przez stulecia, ale specjalnie w czasie nazistowskiej okupacji". Ta Grossowa kalumnia jest szczególnie oburzająca w świetle faktu, że przez stulecia właśnie Polska była jedynym schronieniem dla Żydów przepędzonych okrutnymi prześladowaniami z reszty krajów europejskich. Nieprzypadkowo nawet w XVIII-wiecznej Wielkiej Encyklopedii Francuskiej nazywano Polskę "paradisus Judeorum" (rajem dla Żydów). Tak "gnębiliśmy Żydów", że aż słynny krakowski myśliciel żydowski rabin Mojżesz Isserless pisał w XVI wieku: "Jeśliby Bóg nie dał nam tego kraju jako schronienia, to los Żydów byłby nie do zniesienia". Tak "prześladowaliśmy Żydów", że w XIX wieku na terenach byłej Rzeczypospolitej Obojga Narodów żyły cztery piąte ogółu Żydów świata (wg "Bożego igrzyska" prof. Normana Daviesa). Wyglądałoby na to, że Żydzi byli dość szczególnymi masochistami, tak masowo chroniąc się na terenach Rzeczypospolitej Obojga Narodów, gdzie ich rzekomo prześladowano. Dodajmy, że współczesny historyk żydowski Barnett Litvinoff ocenił w swym monumentalnym dziele "The Burning Bush. Antisemitism and World History" (Londyn 1988, s. 90), że "przypuszczalnie Polska uratowała Żydów od całkowitego wyniszczenia" (w okresie średniowiecza i odrodzenia). Trudno na tym tle nie uznać oszczerstwa o Polakach "gnębiących Żydów przez stulecia", podawanego przez Grossa zupełnie nieznającym historii Europy Amerykanom, jako przykładu wyjątkowej podłości hochsztaplera zza Oceanu.
"Niedziela" 5/2008