Z Listu Pasterskiego abp. Józefa Michalika na Rok Kapłański 2009/2010
Na nowo spojrzeć na kapłaństwo
Benedykt XVI ogłosił w czerwcu Rok Kapłański. Warto postawić sobie pytanie, o co chodziło Papieżowi przez tę inicjatywę. Sam przedstawił powody: „pragnie przyczynić się do krzewienia zapału wewnętrznej odnowy wszystkich kapłanów na rzecz silniejszego i bardziej wyrazistego świadectwa ewangelicznego we współczesnym świecie” (z Listu Benedykta XVI, 16 czerwca 2009 r.).
Dar w glinianych naczyniach
Nie ma na świecie misji piękniejszej i godniejszej niż posługiwanie w Bożym imieniu, niż głoszenie słowa Bożego i sakramentalne sprowadzanie Boga na ziemię, oczyszczanie i uwalnianie z grzechów ludzkich serc, bo jednanie ludzi z Bogiem jest przywracaniem im wolności od szatańskiej niewoli, przywracaniem godności dzieci Bożych. Tak! Kapłaństwo to niezwykła misja, ale tylko człowiek wiary może dostrzec prawdę o roli i funkcji kapłańskiej. Bez wiary umyka to, co najważniejsze, bez wiary życie samego kapłana byłoby puste, a ocena jego misji zredukowana do zewnętrznych sukcesów lub klęsk. Dzięki wierze i w świetle wiary życie kapłana nigdy nie doznaje klęsk, bo jeśli jest on zjednoczony z Chrystusem, to wie, że poprzez cierpienia i niepowodzenia, przez krzyż i śmierć włącza się w Jego zbawczą śmierć i odniesie zwycięstwo w dniu zmartwychwstania.
Zraniony pasterz
Papież wie, że od wiary kapłańskiej krzepnie wiara ludu, że świętość kapłańska pilnie potrzebna jest Kościołowi dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek, bo nie odpowiadamy za „wczoraj” ani za „jutro”, ale za „dzisiaj” naszego posługiwania. Papież wie, jak trudno o maksymalizm służby kapłańskiej, widzi, jak często kapłani tracą radość życia z wiary, a za nimi tracą entuzjazm wiary ludzie i coraz bardziej osłabieni odchodzą. Na to wszystko i na wiele innych bólów współczesnego Kościoła nie można patrzeć obojętnie, trzeba mobilizować siły, budzić nadzieję, przestrzegać i wskazywać drogę.
Sługa Boży Jan Paweł II podczas pierwszej pielgrzymki do Polski w 1979 r. w Częstochowie mówił do polskich księży o ich zasługach dla Kościoła, o ich związku z narodem, ale też przestrzegał, że „Kościół najłatwiej pokonać przez kapłanów” (6 czerwca 1979). Tak, bo grzech to osłabienie jedności kapłanów z Chrystusem, to rozłam w Kościele, a wewnętrzny podział nieuchronnie prowadzi do paraliżu i nieskuteczności działań. Brak tożsamości życia kapłańskiego staje się bolesną przyczyną zgorszenia. Niejednokrotnie odczuwamy też i w naszej Ojczyźnie przesadną pogoń za popularnością niektórych „telewizyjnych” czy „prasowych” kapłanów, co także świadczy o braku gotowości ich serc do poniesienia ofiary na rzecz jedności Kościoła. Musimy to zauważyć i dojrzewać w wierze poprzez właściwe rozeznanie, osąd i wybór autorytetów oraz modlitwę o większą wrażliwość kapłańskich sumień.
Powiedzmy też szczerze, że Papież obserwuje na świecie nieustanny atak na księży i Kościół. Widzi, jak centra laickie koordynują i promują akcje wymierzone w prawo Boga i Kościoła do obecności w życiu publicznym. I nie może milczeć. Zabiera głos, bo ujawnienie manipulacji czy fałszu pomaga przyjąć prawdę o misji kapłańskiej, która według woli Chrystusa ma być świadectwem zjednoczenia i przyjaźni z Nim. A to jest o wiele ważniejsze. Pomagać nam, kapłanom, na drodze naszej służby Bogu i ludziom, pomagać kapłanom w sprawie nieustannego nawracania się, pogłębiania wiary i życia w łasce uświęcającej, to wielka troska całego Kościoła. Bez świętych kapłanów Kościół nie w pełni będzie promieniował świętością!
W poszukiwaniu wzorów
Patronem Roku Kapłańskiego jest święty proboszcz z Ars Jan Maria Vianney. Jego młodość przypadła na lata rewolucji francuskiej, która przed 200 laty uruchomiła falę prześladowań Kościoła i rozlała na całą Europę ducha nienawiści do religii. Ofiarami byli przede wszystkim księża i zakony, ale też prosty, wierzący lud, który pragnął żyć kulturą dawnych tradycji. Jan Vianney nie był już młody, kiedy po rewolucji mógł zacząć formację seminaryjną. Po krótkim okresie wikariatu całe życie spędził na parafii liczącej niewiele ponad 200 dusz. Zasłynął jako spowiednik i czciciel Najświętszej Eucharystii, a owocność swej posługi kapłańskiej okupował nieustanną modlitwą, niezwykłymi pokutami i umartwieniami. Codzienne, niezwykłe nawrócenia znaczyły jego proste, lecz pulsujące wiarą metody duszpasterskie, bo wielkość kapłańskiego posługiwania nie opiera się na ludzkiej mądrości i strategii, ale płynie z łaski Bożej, którą ktoś musi wyjednać, uprosić, a niekiedy okupić ofiarą.
Prosty Proboszcz z Ars mówi, że i dziś najważniejszą sprawą w duszpasterstwie jest święty kapłan, trudzący się wokół świętości swoich parafian. W Ars ludzie bronili się przed nawróceniem przez wiele lat, ale ks. Vianney nie ustępował. Odwiedzał, rozmawiał, przekonywał i nieustannie modlił się, wynagradzał, pokutował za ludzi. Reszty dokonał Bóg. Może i dzisiaj warto przypominać i przywracać najprostsze metody ewangelizacyjne, bo są najbardziej wymowne i autentyczne.
Kapłanów wybitnych nie brak i w naszych czasach. Żyli i żyją wśród nas. Są dzięki zjednoczeniu z Chrystusem trwałymi fundamentami naszej wiary i nadziei w chwilach trudnych. Dziękujemy za nich Panu Bogu i pragniemy całym sercem podziękować za ich wiarę i kulturę życia, za bezinteresowność i apostolską gorliwość, za troskę o kościoły i misje, za wszystko, co dobre i piękne z ich życia!
Skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji
"Niedziela" 48/2009