W życiu nie ma przypadków, są znaki
Lidia Dudkiewicz
Stało się już tradycją, że na progu Wielkiego Postu, zaraz po Środzie Popielcowej, swoje rekolekcje przeżywają na Jasnej Górze członkowie Polskiego Zwierzchnictwa Zakonu Rycerskiego Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie
Bożogrobcy, którzy starają się być w naszych czasach wiernymi świadkami męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa, odnawiają samych siebie, aby ich świadectwo było bardziej czytelne. W dniach 11-13 marca 2011 r. w Domu Pielgrzyma im. Jana Pawła II w Częstochowie nauki dla tej wspólnoty szczególnie związanej z Ziemią Świętą głosił ks. prof. dr hab. Waldemar Chrostowski z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Uczestnicy rekolekcji wspólnie odmawiali brewiarz, w dostojnych strojach zakonnych uczestniczyli we Mszach św., którym przewodniczyli w kolejne dni kapłani bożogrobcy: ks. inf. Ireneusz Skubiś, redaktor naczelny „Niedzieli”, ks. inf. Józef Wójcik z Suchedniowa i bp Kazimierz Ryczan z Kielc. Bożogrobcy przybywali wieczorami do Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej na Apel Jasnogórski, a także pod kierunkiem rekolekcjonisty, wybitnego biblisty, rozważali stacje Drogi Krzyżowej, prowadzeni za krzyżem Chrystusa drogami starej Jerozolimy.
Na drogach Prymasa Tysiąclecia
Tematem konferencji rekolekcyjnych było życie kard. Stefana Wyszyńskiego, jego działalność i wielkie dokonania, w związku z przypadającymi w tym roku ważnymi jubileuszami: 110. rocznicą jego urodzin i 30. rocznicą śmierci. Dodatkową okoliczność stanowił fakt, że zbliża się beatyfikacja Jana Pawła II. Ks. prof. Chrostowski w kontekście m.in. dokonań Prymasa Tysiąclecia zastanawiał się, dlaczego polski pontyfikat był możliwy. Przypomniał słowa, które Jan Paweł II powiedział 23 października 1978 r. do Polaków, nazajutrz po inauguracji pontyfikatu. A usłyszeliśmy wtedy, że nie byłoby na Stolicy Piotrowej Papieża Polaka, gdyby nie wiara wielkiego Prymasa Tysiąclecia, niecofająca się przed więzieniem i cierpieniem, oraz jego heroiczna nadzieja, jego zawierzenie bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego okresu dziejów Kościoła w Polsce, który jest związany z jego biskupim i prymasowskim posługiwaniem.
Podczas tegorocznych rekolekcji bożogrobców spotkały się więc te trzy rzeczywistości: kard. Stefan Wyszyński, papież Jan Paweł II i Jasna Góra. Rekolekcjonista przytoczył wiele nieznanych powszechnie faktów dotyczących kard. Wyszyńskiego, których był świadkiem. Któż z nas wie o tym, że to właśnie kard. Wyszyński wskazał imię dla Papieża Polaka. A miało to miejsce w Papieskim Instytucie Polskim w Rzymie, gdzie przebywali dwaj wielcy polscy kardynałowie w październiku 1978 r., w związku z konklawe zwołanym po śmierci papieża Jana Pawła I. W przeddzień konklawe, podczas obiadu, kard. Wyszyński mówił, że Kościół przeżył wstrząs po śmierci papieża Jana XXIII, po którym nastał wielki papież Paweł VI, a po jego śmierci – Jan Paweł I, w którego imieniu nastąpiło spotkanie obu wielkich poprzedników. I padły wtedy słowa: – Ten nowy papież to Jan Paweł II, bo to, co zapoczątkowane, musi być kontynuowane. A przyszły papież, siedzący obok, swoim zwyczajem, jakby się skurczył, wsunął nogi głębiej pod stół i milczał. Cztery dni później kard. Wyszyński wrócił do Instytutu z konklawe, ale już sam, bo kard. Wojtyła pozostał w Watykanie jako papież Jan Paweł II.
Ks. prof. Chrostowski podczas dni ćwiczeń rekolekcyjnych powtarzał jak refren, że w życiu nie ma przypadków, są znaki, które trzeba umieć odczytywać. I właśnie, prowadząc drogą życia kard. Wyszyńskiego, pomagał znaleźć klucz do pontyfikatu Jana Pawła II. Analizował żywoty tych dwóch wielkich Polaków, aby rozpoznać więzi, które istniały między nimi, i zobaczyć, na czym polegało znaczenie ich wspólnych dokonań w przestrzeni Kościoła w Polsce w XX wieku, a nawet Kościoła powszechnego. Wskazał nawet klucz do pontyfikatu papieża Niemca – Benedykta XVI: w śmiałej inicjatywie biskupów polskich z 1965 r., którzy wysłali do biskupów niemieckich list ze słowami: „Przebaczamy i prosimy o wybaczenie”. Wśród nazwisk 34 biskupów polskich, którzy podpisali ten list, będący milowym krokiem na drodze pojednania polsko-niemieckiego i innego spojrzenia świata na Niemców po II wojnie światowej, znaleźli się kard. Stefan Wyszyński i abp Karol Wojtyła.
Dwie biografie, jedno dzieło
Rekolekcjonista podzielił swoją refleksję na pięć części, stanowiących kolejne etapy drogi życiowej kard. Wyszyńskiego. Wskazał zadziwiająco wiele podobieństw w przebiegu drogi życiowej kard. Wyszyńskiego i kard. Wojtyły. Znaki klucze pojawiały się niemal na każdym etapie ich biografii, tylko w różnym czasie, stosownie do różnicy wieku. Wydawało się, jakby ten drugi szedł po śladach pierwszego. Obaj urodzeni w pobożnych, rozmodlonych rodzinach. Obaj wcześnie osieroceni przez matki ziemskie przylgnęli duchowo do Matki Niebieskiej, prowadzeni w dalsze życie przez swoich ojców, których na co dzień zastawali na kolanach, zatopionych w modlitwie. Obaj otrzymali patriotyczne wychowanie, ocierali się o ważne, bolesne wydarzenia związane z historią Polski, odczuli okrucieństwo wojny. Obaj w sobie właściwym czasie poznali Europę Zachodnią: Wyszyński – podczas wyjazdu studyjnego po obronie doktoratu na KUL-u w 1929 r., gdy zetknął się za granicą ze skutkami I wojny światowej, widział rodzący się ruch robotniczy, z perspektywą powstawania narodowego socjalizmu, a Wojtyła – po II wojnie światowej, gdy w 1946 r. został skierowany na studia do Rzymu i odwiedził kilka europejskich krajów. Obaj po powrocie z wielkiego świata, z życia pulsującego rytmem wielkich miast, zostali skierowani do pracy w małych parafiach: ks. Wyszyński – na kujawskiej wsi, a ks. Wojtyła na biednej podkrakowskiej wsi. Obaj w młodym wieku zostali biskupami.
Potem już razem przeżywali ciemną noc komunistycznego ateizmu walczącego z Kościołem w Polsce. Ale też razem uczestniczyli w sesjach II Soboru Watykańskiego w latach 1962-65. Obaj wnieśli do Soboru ducha specyficznie polskiego, powiew głębokiej pobożności Maryjnej. Dzięki ich staraniom nadano Maryi tytuł Matki Kościoła, który jako wezwanie został wprowadzony do Litanii Loretańskiej. I zgodnie obaj prowadzili Kościół w Polsce jasnogórską drogą Maryjną. Ks. prof. Chrostowski, przytaczając wiele przykładów, pokazał, że nie da się napisać biografii kard. Wojtyły bez biografii kard. Wyszyńskiego i odwrotnie, dlatego rekolekcje bożogrobców miały właściwie dwóch wielkich patronów: Prymasa Tysiąclecia i Papieża Polaka. Stanowiły jednocześnie doskonałe przygotowanie do zbliżającej się beatyfikacji Jana Pawła II.
Polska Jerozolima
Z jasnogórskich rekolekcji bożogrobców skorzystało ok. 150 osób spośród ponad 200 członków zakonu w Polsce, a więc – liczba imponująca. Komandor Karol Szlenkier, polski zwierzchnik, miał więc możliwość zaplanować najbliższe spotkania, a okazji ku temu jest sporo, m.in. w 2011 r. przypada 15. rocznica utworzenia Polskiego Zwierzchnictwa Zakonu Rycerskiego Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie, a w 2013 r. – 850. rocznica Fundacji Bożogrobców Miechowskich. Warto wiedzieć, że Zakon Rycerski Świętego Grobu Bożego w Jerozolimie to jeden z dwóch, obok Kawalerów Maltańskich, zakonów rycerskich uznawanych przez Stolicę Apostolską. Powstał w XI wieku w Jerozolimie, aby troszczyć się o najświętsze miejsca chrześcijaństwa i nieść pomoc pielgrzymom w Ziemi Świętej. Kawalerowie i damy zakonu służą Stolicy Apostolskiej, pomagają chrześcijanom w Ziemi Świętej, chronią miejsca święte i opiekują się nimi. Działają na rzecz pokoju w świecie. Zakon liczy ponad 20 tys. członków. Należą do niego zarówno osoby duchowne, jak i świeckie. Do Polski został sprowadzony w XII wieku.
Polski rys zakonu przedstawił ks. prał. Jerzy Bielecki, bożogrobiec z Częstochowy, podczas Apelu Jasnogórskiego rycerzy i dam zakonu. Powiedział przed obliczem Matki Bożej Jasnogórskiej: – Kiedyś nasi przodkowie sprawowali opiekę nad Grobem Bożym w Jerozolimie i nieśli pomoc pielgrzymom podążającym z całej Europy do Ziemi Świętej. Gdy zaś pielgrzymowanie do Jerozolimy stało się niemożliwe, wierni chrześcijanie Rzeczypospolitej udawali się do Miechowa, gdzie bożogrobcy – sprowadzeni w 1163 r. przez Jaksę herbu Gryf – urządzili kaplicę Grobu Chrystusowego na wzór Grobu Jerozolimskiego. Kres działalności zakonu przyniosły rozbiory. W 1819 r., na mocy dekretu carskiego, zakon zlikwidowano.
Trzeba było długich lat, aby bożogrobcy ponownie wrócili do Polski, ale już nie jako zakon kanoników – osób duchownych, żyjących według Reguły św. Augustyna, lecz jako stowarzyszenie osób duchownych i świeckich. Zakon odrodził się w Polsce w 1996 r. Pierwsza inwestytura miała miejsce w Warszawie 25 marca tego właśnie roku, a więc Polskie Zwierzchnictwo obchodzi obecnie swoje 15-lecie.
Strażnicy pamięci o męce, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa
Podprzeor Jasnej Góry o. Sebastian Matecki mówił do bożogrobców w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej: – Nosicie w sercach i w waszym posłannictwie te najistotniejsze momenty, które decydowały o zbawieniu: Jerozolimę – o którą troska kieruje wasze dążenia ku Niebieskiemu Jeruzalem, Grób Boży – symbol współcierpienia z Chrystusem i nadzieję zmartwychwstania. A krzyż na waszych płaszczach to nie ozdoba, ale świadectwo podległości prawu Krzyża. Jak dobrze, że wybraliście Jasną Górę na miejsce waszego wielkopostnego zbliżenia się do Chrystusa. Prowadzący już po raz drugi rekolekcje dla rycerzy i dam Grobu Bożego na Jasnej Górze ks. prof. Waldemar Chrostowski na falach Radia Jasna Góra złożył ważne świadectwo, mówiąc, że spotkanie z członkami zakonu bożogrobców to spotkanie z tymi, którzy w Kościele są strażnikami pamięci o wielkich wydarzeniach zbawczych, gdyż jedno z powołań bożogrobców stanowi troska o pusty Grób Boży w Jerozolimie, który jest niemym świadkiem męki, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Bożogrobcy mają do spełnienia bardzo ważną misję w naszych niespokojnych czasach, gdyż z powodu konfliktu wojennego w Ziemi Świętej żyje coraz mniej chrześcijan. Muszą oni uciekać ze swoich domostw, a ci, którzy tam pozostają, doświadczają skutków zbrojnego konfliktu i niewinnie cierpią. Napięta sytuacja w tym regionie świata może doprowadzić do paradoksalnej sytuacji, że w miejscach najświętszych dla chrześcijan nie będzie już chrześcijan. Konieczna jest więc nieustająca modlitwa o pokój w Ziemi Świętej i w innych miejscach na świecie ogarniętych wojną, a bożogrobcy są szczególnie do tej modlitwy zobowiązani.
"Niedziela" 13/2011