Gender tylnymi drzwiami
(wd)
Przyjęcie przez Sejm ustawy ratyfikującej Konwencję Rady Europy o przemocy wobec kobiet i przemocy domowej oznacza oficjalne przyjęcie ideologii gender.
Tytuł konwencji jest mylący. Bo kto nie poparłby regulacji przeciwdziałającej przemocy wobec kobiet? Jak jednak ostrzegają organizacje prorodzinne, w konwencji nie chodzi o przemoc, lecz o wprowadzenie ideologii gender oraz zmianę definicji płci.
– Będziemy mieli pełną promocję i przymus wprowadzenia ustawy o związkach partnerskich jednopłciowych. Będziemy mieli dostosowanie polskiego prawa i systemu edukacyjnego do tego, aby nasze dzieci przymusowo uczono w szkole, że zachowania homoseksualne są jak najbardziej normalne – ostrzega Ewa Kowalewska z Forum Kobiet Polskich.
Ostre stanowisko wobec planów ratyfikacji konwencji polscy biskupi wyrazili już trzy lata temu. Jak podkreślili, konwencja – choć poświęcona problemowi przemocy wobec kobiet – zbudowana jest na fałszywych założeniach, m.in. że źródłem tej przemocy są religia, tradycja i kultura.
Zdaniem biskupów, konwencja wprowadza definicję płci jako „społecznie skonstruowane role, zachowania i cechy, które społeczeństwo uznaje za właściwe dla kobiet i mężczyzn”, pomijając naturalne, biologiczne różnice między kobietą a mężczyzną, i zakłada, że płeć można dowolnie wybierać. Niepokój wzbudza też nałożenie obowiązku promowania m.in. „niestereotypowych ról płci”, a więc homoseksualizmu i transseksualizmu.
„Niedziela” 7/2015