W szkole Papieża Jana Pawła II
Z ks. bp. Renato Boccardo - współorganizatorem Światowych Dni Młodzieży - rozmawia Paweł Zuchniewicz
Paweł Zuchniewicz: - W jakich okolicznościach rozpoczął Ksiądz Biskup pracę związaną z organizacją Światowych Dni Młodzieży?
Bp Renato Boccardo: - 18 kwietnia 1992 r. zapytano mnie, czy zgodzę się zostać kierownikiem sekcji młodzieżowej w Papieskiej Radzie ds. Świeckich. Na to stanowisko, związane również z organizacją Światowych Dni Młodzieży, chciał mnie nominować Papież. Byłem bardzo zaskoczony, ale zgodziłem się. Nigdy nie myślałem, że mógłbym zajmować się tak ważnym wymiarem działalności Kościoła.
- Gdzie tkwi fenomen ŚDM?
- Ojciec Święty chciał przez konkretne gesty pokazać, że Kościół jest blisko młodzieży. W swojej książce Przekroczyć próg nadziei Jan Paweł II mówi jasno, że młodość to nie jest tylko okres przejścia od wieku dojrzewania do dorosłości, ale raczej czas łaski dany każdemu człowiekowi, ponieważ w tym czasie człowiek kładzie fundamenty pod swoje życie. Papież wymyślił Dni Młodzieży jako sposób towarzyszenia młodym w decydujących momentach ich życia. To swego rodzaju propozycja dla nich - szansa, aby zobaczyli żywy Kościół, usłyszeli orędzie Chrystusa i doświadczyli wspólnoty ludzi zebranych wokół przesłania Ewangelii.
- Czy to działało?
- Oczywiście. Po pierwsze, Światowe Dni Młodzieży wycisnęły piętno na całym duszpasterstwie młodzieży. Inicjatywa ta wyzwoliła wiele innych inicjatyw na poziomie Kościołów lokalnych: projekty duszpasterskie, formacyjne, katechetyczne, grupy modlitwy, większe zaangażowanie młodych w życie chrześcijańskie. Są to widoczne i przynoszące nadzieję owoce. Ale myślę, że nie znamy większości owoców ŚDM. Jest to czas łaski; osobiste historie, które młodzi przeżywają z Chrystusem.
- Osoby, które brały udział w pierwszych ŚDM, są obecnie ludźmi dojrzałymi. Czy Ksiądz Biskup orientuje się, jakie znaczenie w ich życiu ma to obecne wydarzenie?
- Wydaje mi się, że jest to dla nich jakby punkt orientacyjny. To było mocne przeżycie. Wracają do niego w myślach i nawet w modlitwie, aby odnajdywać sens swojego obecnego życia. Oni nie są "kombatantami" tych Dni, nie wspominają ich tylko. Tamte chwile pomagają im być wiernymi pewnemu projektowi życia, który wypracowali lub przyjęli, uczestnicząc w Światowych Dniach Młodzieży.
- Często w czasie tych uroczystości widywało się młodych, którzy podbiegali do Papieża, nawet wbrew ochronie, można powiedzieć, że w pewien sposób "łamali bariery". Jak można to interpretować?
- Widać było ich wielkie uczucie i podziw dla niezwykłej osobowości Ojca Świętego. Młodzi czuli, że w jego sercu zajmowali ważne miejsce. Papież mówił o tym tysiące razy. Trudno wytłumaczyć to rozumowo, jest to pewne odczucie, które sięga do głębi człowieka. Czuli też, że Papież ma do nich zaufanie, nawet jeśli proponuje im rzeczy trudne i wymagające. On mówił: "Możesz to zrobić. Wiem, że proszę Cię o wiele, ale wierzę, że możesz to zrobić". Oni zaś, chcąc wyrazić bliskość, biegli do niego.
- A co to oznaczało dla Papieża?
- Wydaje mi się, że Ojciec Święty zachowywał się zawsze jak dobry tatuś, który przyjmuje dzieci, przytula je, pociesza. Tak jak tę dziewczynę z Sudanu, tylu Afrykanów i młodych z całego świata, którzy pragnęli zostać objęci przez Papieża. Nigdy nie zapomnę pewnego młodego człowieka z Gwinei Równikowej, który tutaj, na Placu św. Piotra, 15 sierpnia 2000 r., podczas otwarcia ŚDM, powiedział w imieniu młodzieży witającej Papieża: "Dziękujemy Ci, Ojcze Święty, ponieważ towarzyszysz nam od naszego urodzenia w drodze ku Chrystusowi - większość z nas jest w wieku Twojego pontyfikatu". Myślę, że to jest najważniejsze. Poza całym folklorem i emocjami w głębi serc młodzieży jest właśnie to.
- Papież mówił także młodym, że powinni sami oddać życie. To musiało być dla niego trudne - żądać aż tyle...
- Tak, ale młodzi wiedzieli, że on żył tym, czego od nich wymagał. Współczesne wzorce prezentowane młodzieży często nie są wiarygodne. Mówi się wiele, mówi się nawet piękne rzeczy, ale mówiący sam nie stosuje ich w praktyce.
- Jak może Ksiądz Biskup wytłumaczyć fenomen ojcostwa Papieża?
- Wydaje mi się, że Ojciec Święty wyjaśnił to w Liście do kapłanów w 1985 r. Komentował wtedy spotkanie Jezusa z bogatym młodzieńcem według opisu Ewangelii św. Marka. Ewangelista pisze, że Jezus spojrzał na niego z miłością. Papież mówi: "Stosunek nas, kapłanów, do młodzieży powinien być taki - patrzeć na młodych z taką miłością jak Jezus. To nie jest spojrzenie oceniające, to nie jest spojrzenie krytyczne, to spojrzenie pełne życia, które zachęca, które wybacza, które jedna, które popycha naprzód". Papież - jak każdy kapłan - uczestniczy w tym tajemniczym ojcostwie Boga wobec całego stworzenia. Przez jego kapłaństwo objawia się ojcostwo.
- Mówi się też o pokoleniu Jana Pawła II, które ewangelizuje starszych...
- Tak, są młodzi, którzy wnoszą do swoich rodzin przekaz Ewangelii, swojej obecności, hojności, dobrej woli. Papież wiele razy wzywał młodych, aby nieśli Ewangelię innym, przypominał im, że przeżycia na ŚDM nie należą tylko do nich, ale mają się nimi dzielić.
- Na jakich głównych filarach opiera się organizacja Światowych Dni Młodzieży?
- Pierwszym filarem jest głoszenie Chrystusa przez katechezy i celebrację sakramentów. Katechezy głoszą biskupi z całego świata.
Drugim filarem jest wymiar kościelny uroczystości - młodzi doświadczają wspólnoty Kościoła. Widzą różne sposoby życia chrześcijańskiego, wiedzą, że ich sposób bycia chrześcijaninem nie jest jedyny, spotykają się z biskupami, a biskupi i Papież są wśród nich nie jako "profesorowie", ale jak drogowskazy, jak św. Jan Chrzciciel, który pokazuje:
"Oto Baranek Boży". Światowe Dni Młodzieży nie są po to, by oglądać Papieża, ale po to, by razem z nim patrzeć na Chrystusa.
Trzeci filar to wymiar misyjny. Papież wysyła młodych. "To, co przeżyliście, trzeba wcielić w życie".
Z ks. bp. Renato Boccardo rozmawiał Paweł Zuchniewicz
Jest to wersja skrócona wywiadu zamieszczonego w książce Pawła Zuchniewicza pt. " Szukałem was".
Bp Renato Boccardo (ur. 1952r.) był pracownikiem Papieskiej Rady ds. Świeckich, współorganizował Dni Młodzieży w Denver, Manili, Paryżu i Rzymie. W 2003 r. został konsekrowany na biskupa. Był sekretarzem w Papieskiej Radzie ds. Środków Społecznego Przekazu, obecnie jest sekretarzem w zarządzie Państwa Watykańskiego.
"Niedziela" 29/2005